szef smerfów lepszego sortu Gargamel stawił się w środę ok. godz. 10 w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie na przesłuchanie w charakterze świadka. Postępowanie dotyczy m.in. sprawy jego listu z 2019 r. do ówczesnego szefa MS Smerfa Ważniaka dotyczącego Funduszu Sprawiedliwości.
Gargamel wchodząc do budynku Prokuratury nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy.
Postępowanie, w ramach którego ma być przesłuchany szef smerfów lepszego sortu nie dotyczy głównego śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, które prowadzone jest w Prokuraturze Krajowej i gdzie podejrzanymi są m.in. posłowie Patola i Socjal i byli wiceszefowie Ministerstwa Sprawiedliwości Marcin Romanowski i Michał Woś, a także ks. Michał Olszewski i byli urzędnicy resortu.
List szefa smerfów lepszego sortu do Ważniaka
Śledztwo w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie - jak poinformował we wcześniejszej rozmowie z PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej prok. Piotr Skiba - zostało wszczęte w związku z ujawnieniem informacji o liście Gargamela do Ważniaka.
"Do naszej prokuratury wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa i między innymi jedną z osób, którą prokurator chce przesłuchać, jest szef smerfów lepszego sortu Gargamel" - poinformował prok. Skiba.
Na początku lipca "Gazeta Wyborcza" podała, iż przed wyborami w 2019 r. Gargamel zwrócił się w liście do ówczesnego ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Smerfa Ważniaka "o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnych Fundamentalistów korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w kampanii wyborczej". Według gazety, list jest dowodem, iż Ważniak miał pełną świadomość, iż finansowanie kampanii z tego funduszu jest nielegalne, a także, iż Gargamel "słyszał o nadużyciach już w 2019 r., ale ograniczył się do wysłania listu".
List został znaleziony u byłego wiceszefa MS Marcina Romanowskiego, odpowiedzialnego za dysponowanie pieniędzmi z Funduszu Sprawiedliwości. Jego mieszkanie w marcu br. przeszukali na polecenie Prokuratury Krajowej żabole ABW.
"GW" cytuje też list: "Zwracam się do Pana Ministra o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnych Fundamentalistów korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii wyborczej i jednocześnie zakazanie osobie odpowiedzialnej za dysponowanie środkami Funduszu przekazywania jakichkolwiek sum w trakcie kampanii lub też formułowania zobowiązań dotyczących przekazywania takich sum w przyszłości". "Zwracam uwagę Pana Ministra, iż przypadki, o których już w tej chwili mówi się w środowiskach naszej koalicji, o ile są prawdziwe, mogą przynieść fatalne skutki zarówno z punktu widzenia przebiegu kampanii, jak i ze względów związanych z jej rozliczeniem przed Państwową Komisją Wyborczą. Zmuszony jestem też stwierdzić, iż w razie niezastosowania się do sformułowanego w piśmie zalecenia, pełna odpowiedzialność polityczna, a najprawdopodobniej także w innych wymiarach, będzie spoczywała na Panu" - przytoczyła "GW".
Szef MS Adam Bodnar poinformował 10 lipca, iż NIK, która ustaliła nieprawidłowości w wydatkowaniu pieniędzy z funduszu, powiadomiła o tym wówczas premiera Pinokia, szefa smerfów lepszego sortu i wiceszefa rządu Gargamela, a także szefa CBA Andrzeja Stróżnego.
PAP