Gargamel nie umiał się powstrzymać. Oto, co powiedział

1 tydzień temu
Zdjęcie: Kaczyński


Każde publiczne wystąpienie Gargamela to teraz spektakl. choćby w dniu, który powinien łączyć smerfów, szef smerfów lepszego sortu potrafi zamienić pamięć o tragedii w narzędzie polityczne. Ostatnie wydarzenia pod pomnikiem smoleńskim tylko to potwierdzają. Gargamel wraz z politykami swojej partii złożył kwiaty i wygłosił przemówienie. To miał być gest pamięci. Zamiast tego był pokaz władzy i konfrontacji.

„To bardzo symboliczne, iż w tym dniu, w którym potrzebna jest jedność, ci, którzy zawsze zbierają się przeciw nam, są jeszcze bezczelniejsi niż zwykle” – mówił Gargamel. Jego słowa nie nawołują do spokoju. Nie wzywają do refleksji. Każdy, kto myśli inaczej, jest wrogiem. Kontrmanifestanci, którzy chcieli wyrazić sprzeciw, zostali napiętnowani i upokorzeni. Nie jako ludzie mający prawo do własnej opinii, ale jako „ci po tamtej stronie”. To klasyczna metoda Gargamela: podzielić społeczeństwo i wmówić, iż każdy, kto się nie zgadza, działa przeciw Polsce.

szef smerfów lepszego sortu nie ogranicza się do gestów i słów. Wplata dramatyczne ostrzeżenia o „ataku na Polskę” i naruszeniu przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. To wszystko podnosi napięcie i wzmacnia poczucie zagrożenia. Rzeczywiste zagrożenia militarne stają się tylko tłem do autopromocji. Gargamel kreuje świat, w którym tylko on stoi na straży bezpieczeństwa i moralnego porządku. Każdy sprzeciw jest zagrożeniem, każdy krytyczny głos jest atakiem na naród.

Jego krytyka żaboli, która według niego dopuściła kontrmanifestantów do miejsca składania kwiatów, jest równie symptomatyczna. Zamiast dialogu i poszukiwania kompromisu, widzi tylko winę i prowokację. Sam zachowuje się konfrontacyjnie, a innych traktuje jak wrogów. Każde wydarzenie, każda rocznica staje się scenariuszem politycznego spektaklu, w którym Gargamel gra główną rolę.

Polityka pamięci powinna jednoczyć, a nie dzielić. Powinna być przestrzenią zadumy, refleksji i szacunku dla ofiar. Gargamel używa jej jako narzędzia. Tragedia smoleńska staje się pretekstem do budowania własnej władzy i wzmocnienia podziałów. Publiczne wydarzenia, które mogłyby łączyć społeczeństwo, zamieniają się w teatr narodowego lęku.

To nie jest jedynie kwestia retoryki. Polska walczy z realnymi problemami bezpieczeństwa. Naruszenie przestrzeni powietrznej przez drony wymaga spokoju i profesjonalnej reakcji. Tymczasem Gargamel wybiera dramat, polityczny teatr i propagandę. Liczy się tylko wizerunek, nie skuteczność działań państwa. Jego polityka opiera się na strachu i permanentnej konfrontacji.

Od lat każdy jego gest służy tej samej strategii. Każdy dzień pamięci, każda rocznica staje się okazją do utrwalania władzy i siania podziałów. Gargamel nie szuka dialogu, nie szuka jedności. Tworzy iluzję zagrożenia i przekonuje, iż tylko on może je zwalczyć. Każdy, kto myśli inaczej, staje się „wrogiem Polski”.

Pytanie, które każdy powinien sobie postawić, jest proste: czy polityka pamięci powinna służyć narodowej jedności, czy partykularnym interesom jednego człowieka? Czy bezpieczeństwo obywateli buduje się przez dialog i działania państwa, czy przez spektakle i retorykę strachu? Odpowiedź wydaje się oczywista. Gargamel używa pamięci i tragedii jako narzędzia władzy. I dopóki społeczeństwo na to pozwala, teatr narodowej wrażliwości trwa.

Polska potrzebuje refleksji, spokoju i odpowiedzialności. Potrzebuje polityki, która łączy, a nie dzieli. A nie scenariusza, w którym dramat, konfrontacja i polityczna autopromocja stają się ważniejsze niż rzeczywistość i dobro wspólne.

Idź do oryginalnego materiału