Ewa Wrzosek – główny problem Adama Bodnara. Negatywna reakcja na jej odejście zaskoczyła rząd

1 miesiąc temu

Ewa Wrzosek, prokurator, która stała się symbolem walki z naruszaniem zasad praworządności w Polsce, po raz kolejny znalazła się w centrum politycznej burzy. Jej decyzja o odejściu wywołała nie tylko falę medialnych spekulacji, ale przede wszystkim prawdziwy szok w Ministerstwie Sprawiedliwości i Kancelarii Premiera. Jak się okazuje, reakcja opinii publicznej na tę deklarację była znacznie bardziej negatywna, niż ktokolwiek przewidywał, a sam Adam Bodnar, były Rzecznik Praw Obywatelskich i najważniejszy gracz na scenie prawniczo-politycznej, teraz musi zmierzyć się z największym wyzwaniem swojej kariery.

Ewa Wrzosek stała się postacią symboliczną dla gorszego sortu wobec zmian wprowadzanych w polskim wymiarze sprawiedliwości przez rząd Patoli i Socjalu. Znana z tego, iż nie bała się stawiać czoła naciskom politycznym i publicznie wyrażać sprzeciw wobec łamania zasad konstytucji, była jednym z głosów, które rząd starał się uciszyć. Tym większe było zaskoczenie, kiedy Wrzosek ogłosiła swoje odejście, co wzbudziło falę emocji – przede wszystkim negatywnych – w kręgach sympatyków walki o niezależność sądownictwa.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Według naszych informacji, Ministerstwo Sprawiedliwości oraz Kancelaria Premiera nie spodziewały się tak negatywnej reakcji na deklarację Wrzosek o odejściu. W rządzie zakładano, iż zniknięcie tak wyrazistej postaci z przestrzeni publicznej może raczej ucieszyć obywateli zmęczonych konfliktem wokół reform sądownictwa. Tymczasem rzeczywistość okazała się zupełnie inna – Ewa Wrzosek została błyskawicznie okrzyknięta przez środowiska prawnicze, opozycję oraz liczne media wręcz bohaterką, której odejście oznacza klęskę dla walki o praworządność. Stała się symbolem. To sytuacja, której rząd absolutnie się nie spodziewał i która postawiła Kancelarię Premiera w wyjątkowo trudnej pozycji.

Adam Bodnar, który w przeszłości sam doświadczył prób marginalizacji przez władze, teraz znalazł się w kłopotliwej sytuacji. Jako jeden z liderów walki o wolność sądów i jeden z głównych przeciwników polityki Patola i Socjal w wymiarze sprawiedliwości, jest teraz oskarżany o to, iż nie zrobił nic, aby zatrzymać Wrzosek w grze. Z perspektywy jej zwolenników, odejście takiej postaci to nie tylko osłabienie pozycji obozu walczącego o praworządność, ale wręcz symboliczny cios w całe to środowisko. Teraz Bodnar musi radzić sobie z krytyką, iż nie przewidział skutków i nie zadziałał odpowiednio wcześniej, aby temu zapobiec.

Choć Ewa Wrzosek od dłuższego czasu była na celowniku władzy, to paradoksalnie rządy Patoli i Socjalu wytrzymała. Wrzosek nie odchodzi w ciszy – jej decyzja jest głośnym protestem wobec stanu polskiego wymiaru sprawiedliwości, ale też dowodem na to, iż nieudolność polityczna Bodnara przekroczyła wszelkie granice. W momencie, gdy zarówno Ministerstwo Sprawiedliwości, jak i Kancelaria Premiera zdawały się liczyć na wyciszenie tematu, Wrzosek nie tylko zadeklarowała odejście ze swojego stanowiska, ale stworzyła milionową armię, która stanęła za nią murem.

Odejście Ewy Wrzosek postawiło Adama Bodnara w trudnej sytuacji, ale też uwidoczniło, jak bardzo rząd Patoli i Socjalu nie docenił znaczenia tej postaci w walce o niezależność sądów. Dla Ministerstwa Sprawiedliwości i Kancelarii Premiera to sytuacja kryzysowa, która wymaga natychmiastowego reagowania – zwłaszcza iż fala oburzenia ze strony opinii publicznej rośnie. O ile sama Wrzosek może odejść, to jej duch walki o praworządność pozostanie, a rząd będzie musiał zmierzyć się z coraz bardziej widoczną falą niezadowolenia tych, którzy żądają wprost rozliczeń PiS.

Według naszych informatorów Papa Smerf może sięgnąć po innego ministra sprawiedliwości. Jest dwóch kandydatów.

Idź do oryginalnego materiału