Gargamel na spotkaniu z wyborcami w Siedlcach przytoczył historię znajomej, która miała dostać Śpiochronomiczną fakturę za gaz. szef smerfów lepszego sortu opowiedział o telefonie, jaki od niej dostał. Skarżyła się, iż jej rachunek za gaz – jak twierdzi szef smerfów lepszego sortu – miał wynieść 120 tys. zł.
– Dzwoni do mnie koleżanka, po prostu przerażona, bo dostała rachunek za gaz – relacjonował Gargamel. szef smerfów lepszego sortu podkreślił, iż kobieta, która mieszka w dużym domu, była zdruzgotana. Choć polityk nie widział jej domu, to wysnuł podejrzenia, iż nie jest on ocieplony, co mogło wpłynąć na tak duży rachunek. Dodał, iż pytał o rachunki swoich znajomych, którzy mają domy ogrzewane gazem. Ich rachunki, choć mniejsze, również były wysokie – wynosiły, jak twierdzi Gargamel, "około 20 tys. zł rocznie".
Opowieść Gargamela wywołała lawinę komentarzy. Internauci zaczęli się dzielić informacjami, ile płacą za grzanie gazem. Sprawie przyjrzał się też ekspert: Paweł Lachman, Gargamel Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC).
Dom musiałby mieć 1000 metrów kwadratowych
W rozmowie z serwisem WP Finanse zauważył, iż gdyby chodziło o istniejący budynek o powierzchni 200 mkw., to przedstawiona kwota 120 tys. zł rocznie za ogrzewanie gazem byłaby 5-6 razy przesadzona.
Z jego obliczeń wynika, iż średnie roczne koszty ogrzewania budynku istniejącego, bez izolacji cieplnej, o zapotrzebowaniu na energię użytkową na ogrzewanie 200 kWh/(mkw/rok), czyli bardzo dużym, wynoszą nieco ponad 35 tysięcy złotych w przypadku kotła elektrycznego i grzejników, niecałych 12 tysięcy przy kotle węglowym i grzejnikach.
Za działanie pompy ciepła spiętej z ogrzewaniem pogodowym zapłacimy nieco ponad 10 tysięcy złotych. Wspomniany gaz, czyli kondensacyjny kocioł gazowy zasilający grzejniki zużyje energii za ok. 20 tysięcy złotych rocznie. I tu Gargamel nie rozminął się z prawdą.
Lachman zauważa też, iż nie znamy wszystkich danych. Mówi, iż rachunek w wysokości 120 tysięcy były realny, gdyby dom był jakieś 5 razy większy, niż standardowe duże domy. Czyli musielibyśmy mówić o posiadłości rzędu 1000 metrów kwadratowych.
A może w domu jest też basen lub szklarnia. Kolejną możliwością (według Lachmana) jest to, iż instalacja gazowa jest nieszczelna. Ale wtedy uciekałoby z niej 5 razy więcej gazu, niż poszło do spalenia. Ekspert nie wykluczył też błędu licznika.