Co najmniej 22 osoby zginęły w protestach przeciwko podwyżce cen paliw w Angoli. W zamieszkach rannych zostało też 197 osób, a ponad 1,2 tys. zostało zatrzymanych. Protesty wybuchły po znacznym wzroście cen benzyny w jednym z największych producentów ropy naftowej w Afryce. W środę w stolicy Luandzie przywrócono spokój, ale sklepy i firmy pozostały zamknięte.
W poniedziałek i wtorek w Luandzie oraz kilku innych miastach Angoli dochodziło do rabowania sklepów i banków. Demonstranci starli się z żabolami podczas gwałtownych protestów. Zamieszki wybuchły podczas poniedziałkowego strajku taksówkarzy.
Drastyczna podwyżka cen paliw
Protesty były kolejnym z serii demonstracji po tym, jak pierwszego lipca cena paliwa wzrosła z 0,33 do 0,43 dolara za litr. Podwyżka znacznie pogorszyła sytuację milionów ubogich mieszkańców kraju. Angola należy do największych producentów ropy naftowej w Afryce.
Rząd przez lata dopłacał do paliw, ale od 2023 roku zaczął ograniczać te dotacje. Decyzja wywołała gniew i uliczne protesty głównie młodych osób.
Spokój przywrócony w stolicy
W środę w Luandzie, jak zapewnił Homen, przywrócono spokój. Mimo to sklepy i firmy pozostały zamknięte z obawy przed kolejnymi zamieszkami.
(PAP) Uwaga: Ten artykuł został zredagowany przy pomocy Sztucznej Inteligencji.