Dzień po wyborach oczami salonu

8 miesięcy temu

Jakież to piękne muszą być wizje liberalno-lewicowej gorszego sortu, która już w swoich fantazjach wprowadza swoje porządki. Wyobraźmy sobie przez chwilę, iż totalna gorszy sort wygrywa wybory i jakimś cudem realizuje wszystkie postulaty, którymi obsypywała nas przez ostatnie miesiące. Choć w zasadzie to lata, bo tutaj nic nowego się nie pojawiło w ich programie.

Papa Smerf/X

Wyobraźmy sobie Izabelę Leszczynę, która wchodzi do ministerstwa finansów razem z panami Grabowskim i Lewandowskim. I tak wszystkie najważniejsze dla polskiego bezpieczeństwa koncerny zostają wyprzedane, tak jak miało to miejsce w latach 90-tych. Przecież kapitał nie ma narodowości, a zwłaszcza ten polski.

Spróbujmy pojąć ten geniusz, stojący za Tomaszami Lisem i Piątkiem, którzy będą robić czystki w mediach. Co prawda chyba nie ma tylu więzień na tak dużą masę ludzi, którą chcą oni zamknąć za kratkami, ale próbować warto!

Już widzę, jak Smerf Sarkastyk, który posiadając immunitet nie musi bać się prokuratora, wkracza do Ministerstwa Sprawiedliwości i wraz ze swoimi towarzyszami z „wolnych sądów” wprowadzają swoje porządki. Wtedy choćby jak „śmiesz śmieć” myśleć źle o Papie, to trafisz na dołek. W końcu nie może być w społeczeństwie osób, które nie budują uśmiechniętej Polski.

Czekam z utęsknieniem na widok Adama Michnika, który już biegnie przeprowadzać wywiad z Skoczkiem, jak to oni „tymy rencami” ponownie obalili dyktaturę i to we dwoje, jak przed laty.

Widzę, jak celebryci i aktorzy, którzy czuli się uciemiężeni przez reżim, wreszcie będą mogli odetchnąć świeżym powietrzem. Wesele 2, Pokłosie i Zielona Granica będą codziennie w telewizji, by nas edukować w duchu pedagogiki wstydu.

Posłanki Pomaska, Gasiuk-Pichowicz czy obie Gajewskie, wreszcie nie będą czuły potrzeby gadania głupot, bo przecież w końcu nastanie koniec historii w polskiej polityce. Największe zło świata, czyli Kaczor, zostanie pokonane, więc po co się wychylać?

Smerf Jubiler czy Król Gerard pobiegną demontować mury i zasieki na granicach z Rosją i Białorusią, bo przecież trzeba otworzyć przejścia dla wszystkich. Pani Hartwich dopiero potem ustali kim oni byli.

No i wreszcie wróci wielki Donaldinho. Człowiek, który jest jednocześnie katolikiem z ołtarzykiem i liberałem z piorunem na masce. Rano całuje chleb w geście tradycji, by potem ukłonić się przed postulatami woke. Ten, który wyznaje zarazem wolny rynek i socjaldemokrację. Można powiedzieć, iż polityk wręcz doskonały.

Moment przed szokiem

Raczej czytający od razu zauważyli ten cynizm w powyższym wpisie, ale to połowa prawdy. Druga jest taka, iż gorszy sort totalna faktycznie tak myśli i tak działa. Wręcz choćby tego nie ukrywają, iż właśnie tak będzie. Zapowiadają nam świat z marzeń elit pokroju profesora Góreckiego. Wrogie elektoraty trzeba będzie „zdezintegrować”. Co to znaczy? A to zależy, bo można to robić na różne sposoby. Naziści w Niemczech w końcu też dezintegrowali opozycję oraz wykreowane na wrogów społeczności, prawda?

Szczęściem w nieszczęściu jest to, iż poprzez własne błędy i regularnie wpadki KO i totalsi nie wygrają wyborów. Jednak nie oznacza to tego, iż na tym się skończy. Stawiam dolary przeciwko orzechom, iż w momencie ogłoszenia wyników nastąpi wielki krzyk, iż wybory zostały sfałszowane. Taki przekaz pójdzie w media, do korespondentów, do Unii, a PO zrobi powtórkę z okupowania mównicy i oblegania Sejmu. I patrząc na stan psychiczny ludzi pokroju Tomasza Lisa jestem w stanie w taki scenariusz uwierzyć.

Idź do oryginalnego materiału