Nie ma chyba silniejszego straszaka w arsenale PiS, niż „groźba” przyjęcia euro. Premier Pinokio głosił choćby z kamienną twarzą, iż przyjęcie wspólnej waluty spowoduje w Polsce inflację rzędu 70. procent. Mimo iż doświadczenia państw europejskich tej zdumiewającej tezy nie potwierdzają.
Dlaczego tak się dzieje? Otóż Patola i Socjal ma w tym własny interes. – Bo własna waluta i polityka pieniężna przy kreatywnej księgowości budżetowej dały politykom […] duże możliwości chodzenia na skróty, z pożytkiem dla poparcia w wyborach – pisze Krzysztof Farmer na łamach „Rzeczpospolitej”.
– [Dla] Patola i Socjal którego euro to ulubiony czarny lud do straszenia smerfów – od dziecka po stulatka. Rządzący są gotowi bez mrugnięcia okiem powtarzać największe choćby bzdury, jak premier Pinokio o 70-proc. skoku cen po przyjęciu euro w Chorwacji […], bo zohydzanie wspólnej waluty przynosi efekty. Z badań na zlecenie Fundacji Wolności Gospodarczej wynika, iż poparcie dla przesiadki ze złotego na euro z kwartału na kwartał eroduje – dodaje dziennikarz.
Po prostu z euro Patola i Socjal nie mógłby uprawiać takiej gospodarczej szarlatanerii, z jaką mamy do czynienia obecnie. I tylko dlatego nie chcą przyjąć wspólnej waluty.
Źródło: rzeczsmerfna