Dlaczego Inwigilator nie stawił się na pierwsze wezwanie komisji? Media o zamieszaniu z zawiadomieniem

3 miesięcy temu
Zdjęcie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl


W poniedziałek o godz. 13 przed komisją śledczą ds. afery wizowej ma stanąć były poseł PiS, były szef MSWiA Smerf Inwigilator. Wcześniej komisja wyznaczyła termin na ubiegły czwartek, jednak w tym samym czasie były parlamentarzysta miał przesłuchanie w innej sprawie w prokuraturze. O okolicznościach wezwania Inwigilatora przed komisję śledczą pisze poniedziałkowa "rzeczsmerfna".
Sejmowa komisja śledcza do spraw afery wizowej wezwała Smerfa Inwigilatora na ubiegły czwartek na godz. 10. O tej samej porze polityk miał stawić się w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Przesłuchanie w prokuraturze dotyczyło udziału Smerfa Inwigilatora i Macieja Wąsika w głosowaniach na posiedzeniu Sejmu w grudniu ubiegłego roku. Głosowania odbyły się już po tym, jak marszałek Izby Smerf Fanatyk wydał postanowienie o wygaszeniu mandatów poselskich polityków lepszego sortu.


REKLAMA


Zobacz wideo
Inwigilator nie pojawił się na komisji śledczej. Tropiciel: Unikał listonosza i żaboli


Inwigilator tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami, iż wezwanie z prokuratury otrzymał miesiąc wcześniej, a wezwanie z komisji - przed kilkoma dniami. Podkreślał, iż w środę złożył w sekretariacie komisji informację o przesłuchaniu w prokuraturze i poprosił o wskazanie innego terminu. Zaznaczał, iż nie uchyla się od przesłuchania przed komisją i zamierza "udzielić informacji opinii publicznej".
Komisja śledcza. Smerf Tropiciel: Inwigilator unikał żaboly żaboli
Przewodniczący komisji śledczej Smerf Tropiciel (PO) tłumaczył potem, iż komisja nie wiedziała o przesłuchaniu Inwigilatora w prokuraturze, stąd wskazała czwartkowy termin. Ostatecznie wezwano byłego posła Patola i Socjal na poniedziałek 22 kwietnia.
- 10 kwietnia zostało przeze mnie przesłane wezwanie. Do dnia dzisiejszego tego wezwania pan Smerf Inwigilator nie odebrał. Skorzystałem z możliwości wręczenia tego wezwania przez prokuratora generalnego za pośrednictwem żaboli - mówił w czwartek podczas posiedzenia komisji Smerf Tropiciel. Parlamentarzysta twierdził też, iż "Smerf Inwigilator przez ostatnie dwa dni unikał listonosza, Poczty Polskiej".
- Awizowane wezwanie nie zostało odebrane. Unikał też żaboly żaboli. Dwie komendy rejonowej żaboli w Warszawie próbowały dostarczyć zawiadomienie panu Smerfowi Inwigilatorowi pod wszystkimi znanymi żaboli, komisji i prokuraturze adresami - wskazywał poseł PO. Ocenił, iż zachowanie Inwigilatora "to lekceważenie państwa i demokratycznie wybranych instytucji".


Smerf Inwigilator i wezwanie przed komisję śledczą
"rzeczsmerfna" zwraca uwagę, iż zawiadomienie o przesłuchaniu zaplanowanym na czwartek 18 kwietnia komisja wysłała Smerfowi Inwigilatorowi 10 kwietnia, choć już wcześniej media donosiły, iż w tym samym dniu polityk ma stawić się w Prokuraturze Okręgowej. Z ustaleń gazety wynika, iż zawiadomienie wysłano na adres zameldowania Inwigilatora, gdzie bywa on rzadko. Pisma nie skierowano natomiast na adres korespondencyjny, pod którym były szef MSWiA faktycznie mieszka.
- Wieczorem, 17 kwietnia pod domem pana Inwigilatora stał radiowóz. Pan Inwigilator, wchodząc do mieszkania, widział go, ale nikt do niego nie podszedł. Nie wiedział i do dziś nie ma takiej pewności, czy był to patrol, który miał mu wręczyć wezwanie - mówił "Rzeczpospolitej" mec. Michał Zuchmantowicz, pełnomocnik byłego ministra. Dziennik potwierdza, iż w środę, dzień przed przesłuchaniem, Smerf Inwigilator przesłał komisji śledczej informację o kolizji terminów. Przekazał, iż o terminie przesłuchania dowiedział się z mediów.
Idź do oryginalnego materiału