Polemika, ale bez złośliwości, z tekstem K.J.Wojtasa „Ewolucja, czy deewolucja chrześcijaństwa?” – https://cygnus.neon24.net/post/180443,ewolucja-czy-deewolucja-chrzescijanstwa
.
„Przede wszystkim konieczne jest odrzucenie traktowania chrześcijaństwa jako religii, a nadanie mu statusu zasad organizacji życia społecznego. Czyli faktycznie uznanie chrześcijaństwa za ideę cywilizacyjną.”
„W przypadku nurtu powiązanego z nauką Chrystusa jest to oczywiste, zwłaszcza wobec Jego słów „Ja jestem Drogą, Prawdą, Życiem”, co można uznać za najkrótszą definicję cywilizacji.”
Odważna teza – więc zastanówmy się, czy chrześcijaństwo jako idea cywilizacyjna wpisało się pozytywnie w dzieje ludzkiej kultury, czy jednak negatywnie? Cesarstwo Rzymskie, które zalegalizowało chrześcijaństwo jako religię panującą, upadło skutkiem tej legalizacji, czego obawiali się polityczni przywódcy tegoż Cesarstwa i dość skutecznie je tępili w jego początkach. Sukces chrześcijaństwa to nie tylko polityczny upadek Rzymu, czego możemy żałować lub nie, ale to także upadek kultury (w tym regres nauki), poziomu życia, załamanie demograficzne potęgowane upadkiem higieny, szerzącymi się epidemiami. Miasta zaczęły się wyludniać, a amfiteatry, łaźnie, zostały zastępowane przez kościoły i pałace biskupów. Ten upadek nastąpił już w V wieku po Chrystusie i rozpoczęły się w Europie ciemne wieki średniowiecza.
Oczywiście może ktoś powiedzieć, iż te „piękne” idee chrystusowej cywilizacji zostały przekręcone przez jego „następców”. I jeżeli choćby tak było, to nie należy jednak zapominać, iż te wspaniałości Chrystus głosił wyłącznie swoim współbraciom w wierze, swoim uczniom, czyli wyznawcom judaizmu – to tylko ten judaizm miał być reformowany według propozycji Chrystusa w kierunku zwanym później chrześcijaństwem. A więc cały czas tkwimy w żydowskiej materii religijnej i obojętnie, z czego poskładanej i skąd, czy od kogo, zapożyczonej. I to chrześcijaństwo – przez żydów uznawane za stojące niżej od judaizmu i w pewnej doń „opozycji”, a przez chrześcijan dokładnie odwrotnie -, zostało podrzucone przez twórców i apologetów chrześcijaństwa głównie niesemickim ludom Europy – szkoda, iż tak niewielu zastanawia się nad celem, znaczeniem i sensem tego żydowskiego prezentu (?).
„Ale przecież nie Chrystus tworzył te zasady współżycia („chrześcijaństwo jako idea cywilizacyjna”) , a jedynie je przypominał Żydom.”
– powinno być żydom – z małej litery, bo chodzi o wyznawców judaizmu, a nie wiadomo, czy istniał naród żydowski, nie ma na to żadnych materialnych dowodów.
„(…) czy są inne religie, czy też modele życia społecznego, które nie mają „chrześcijańskich”, czyli nawiązujących do judaizmu korzeni (…).”
To w końcu kto, kiedy i gdzie stworzył chrześcijaństwo ? Zresztą już się pogubiłem w tych pańskich wywodach, bo sam Pan napisał, iż chrześcijaństwo nawiązuje do korzeni judaizmu (?). To może nie ma żadnego chrześcijaństwa, a istnieje tylko judaizm w różnych jego odmianach – ?
„Zatem – nie „chrześcijaństwo” jest podstawą, a idea cywilizacyjna.”
No, ale przecież sam Pan stwierdził, iż chrześcijaństwo jest ideą cywilizacyjną (?). Więc tutaj przefilozofował Pan nieco, bo np. jeśli:
– kapitalizm – to system społeczno-polityczny; socjalizm – to system społeczno-polityczny –
i teraz stosując pański wniosek: nie kapitalizm, nie socjalizm jest podstawą, a system społeczno-polityczny i w związku z tym co -? Nie należy poddawać ich krytyce ? Zatem pański wniosek wprowadza nas w labirynt, z którego nie ma wyjścia.
„To trzeba odrzucić (judaistyczną koncepcję rozwoju liniowego – DK) i rozważać problem rozwoju cyklicznego, czyli stan, gdzie po osiągnięciu pewnego poziomu rozwoju (i technicznego, i mentalnego), następuje załamanie i utrata wielu z osiągnięć.”
Ależ cykliczność jest właśnie immanentną cechą żydowskiego kapitalizmu – rozwój i załamanie i tak w kółko -, tego uczą nas ideolodzy liberalnej, ekonomicznej, religii – religii, bo z nauką nie ma „toto” nic wspólnego, opiera się przecież na dogmatach, a nie na empirycznych dowodach. Ten kapitalizm jest tworem, którego źródła tkwią właśnie w judaizmie i w kulturze żydowskiej. A skoro tak, to nie trudno już wykazać, iż i chrześcijaństwo również preferuje ten sam system społeczno-polityczny jako nie religia – jeżeli Pan tak woli -, ale jako chrystusowa idea cywilizacyjna, bazująca jednak przecież na korzeniach judaizmu, a więc jako taka nie niesie w sobie niczego pozytywnego i to choćby wtedy, gdy nazwie je Pan ideą.
„Wszystko zaś wskazuje, iż zawsze pojawiają się błędne kierunki prowadzące do szybkiej degeneracji, co prawdopodobnie wynika z ludzkich ułomności.”
Nie koniecznie judaizm, czy chrześcijaństwo, czy „chrześcijaństwo przekręcone” musi być rezultatem ułomności, może to być wynik zwyczajnej podłości i rozmyślnego działania z premedytacją ich krzewicieli, działania obliczonego na szybki, maksymalny, zysk w postaci kapitału i władzy jaką on daje. Przyzwolenie na istnienie, funkcjonowanie, czy choćby nieświadoma akceptacja tych „błędnych kierunków”, a w zasadzie akceptacja ZŁA, także nie musi wynikać z ludzkich ułomności, tylko z pewnych adekwatności charakteryzujących społeczeństwa, które to adekwatności opisuje np. prawo Kopernika-Greshama, iż „gorszy pieniądz wypiera lepszy”. Byli już tego świadomi także starożytni – schematy te opisał grecki dramatopisarz Arystofanes w V wieku p.n.e., w komedii „Żaby”.
Dariusz Kosiur