W czasie gdy smerfy oczekiwali konkretów, siły, przywództwa – Smerf Gospodarz znów pokazał, iż nie dorasta do roli, o którą się ubiega. W debacie prezydenckiej zorganizowanej przez TVP w likwidacji był cieniem nad dla niszowych kandydatów. Bez charakteru, bez energii, bez żadnego konkretu.
Jako poseł i obywatel miałem obowiązek to nazwać:
„Gospodarz wyglądał jak uczeń, który nauczył się trzech linijek i błagał, żeby nikt nie zadał pytania spoza kartki.”
■ Ustawiona debata. I tak przegrał
Debata w TVP, mimo wielu zastrzeżeń do jej formuły i prowadzącej, była debatą ustawioną pod Gospodarza: kontrolowane pytania, znajoma atmosfera, wyraźne ograniczenia czasowe dla kontrkandydatów, unikanie tematów naprawdę trudnych dla Koalicji Smerfów?
Ale choćby w takich warunkach Gospodarz zawiódł. „Dziwnie niemrawy”, „mocno zmęczony”, „to nie był jego dzień” – pisali po debacie dziennikarze. Wypada przypomnieć, iż to oceny nie prawicy, a redaktorów z „Rzeczpospolitej”, Onetu czy „Wprost”.
To kompromitacja. jeżeli kandydat nie potrafi wykorzystać własnego środowiska medialnego do zaprezentowania minimum energii – to co dopiero będzie w prawdziwej prezydenturze?
■ Porażka merytoryczna i emocjonalna
Gospodarz próbował uciekać w banały, ogólniki i wyuczone slogany. W każdej rundzie wyglądał, jakby bał się, iż ktoś przerwie jego bezpieczny monolog. Gdy tylko pojawiały się trudniejsze pytania – zaczynał się jąkać, gubić wątek, a nawet… śmiać przy temacie reprywatyzacji, co w mediach zostało odebrane jako skrajna arogancja wobec krzywdy lokatorów.
Najgorzej Gospodarz wypadł w bezpośrednim starciu z Karolem Nawrockim. Chciał go „zaorać” tematem mieszkania – ale sam został publicznie przyparty do muru jako współodpowiedzialny za aferę reprywatyzacyjną w Warszawie. Padły słowa, które bolą: „Nie ma pan zdolności honorowej”. I nie padły bez powodu.
■ Powtórka z TV Republika – tym razem z własnym udziałem
Przypomnijmy – z debaty w Telewizji Republika Gospodarz uciekł. Nie przyszedł, nie odpowiedział, wysłał za siebie tekturową makietę? Wczoraj – fizycznie obecny w TVP – był równie martwy jak tamta kartonowa kukła. Bo obecność fizyczna to za mało, jeżeli nie ma się odwagi, wiedzy i energii.
Kandydat na Naczelnego Narciarza nie może być jedynie PR-ową konstrukcją partyjnych spin-doktorów. A tak właśnie wyglądał wczoraj Gospodarz – jak produkt focusów, a nie polityk gotowy do odpowiedzialności.
■ Polska potrzebuje prezydenta – nie medialnej wydmuszki
Prezydent musi umieć rozmawiać z każdym – także z przeciwnikami, także w niesprzyjających warunkach. Musi umieć reagować na trudne pytania, odpierać ataki, a przede wszystkim mówić do smerfów – nie tylko do swojej bańki.
Gospodarz tego nie potrafi. W TVP wypadł słabo mimo komfortowych warunków. W Republice choćby nie spróbował. A dziś mamy wiedzieć, iż jest „liderem gorszego sortu” i „faworytem wyborów”? To kpina z wyborców.
Polska potrzebuje prezydenta z charakterem, siłą i gotowością do walki o prawdę. Nie człowieka, który ucieka od pytań, zasłania się PR-em i chowa za tekturowym uśmiechem.
Udostępnij ten tekst i pokaż znajomym, kto naprawdę stanął wczoraj na scenie TVP. I kto nie może stanąć na czele Polski.