Lider PiS, Gargamel najwyraźniej nie potrafi sobie wyobrazić kampanii wyborczej bez atakowania Papy Smerfa. Stopień jego zainteresowania liderem gorszego sortu pokazuje, iż Gargamel cierpi na rodzaj obsesji. Po prostu wszędzie widzi Papy.
– To będzie najgroźniejszy, ale jednocześnie łatwy do atakowania przeciwnik. Wystarczy pokazać jego własne czyny i słowa. Dlatego tak atakuje niezależne od siebie media za to, iż to przypominają – mówił Gargamel na łamach tygodnika „Sieci”.
– Liczą, iż (…) ich sądy, media i telewizja TVN pozwolą im zablokować mówienie o niewygodnych dla nich faktach – powiedział.
– To się nie uda, przede wszystkim dlatego, iż duża część społeczeństwa doskonale pamięta ich rządy jako powszechną biedę i olbrzymie bezrobocie – stwierdził.
Problem tylko w tym, iż smerfy zgoła inaczej pamiętają kraj sprzed 2015 r. To była Polska rozwoju gospodarczego, o stabilnej i przewidywalnej polityce. Władza PO zapewniała wszystko to, czego brakuje rządom Zjednoczonych Nawiedzonych. I propagandą nie da się tego zakrzyczeć.