Czy to nie jest cena wolności?
I o to po 40-stu dniach od zaprzysiężenia rządu dowiedzieliśmy się o pierwszych decyzjach obu ministrów. Marko Smerf ogłosił, iż zamierza „jednostronnie wypowiedzieć list intencyjny w sprawie wniosku do Europejskiego Trybunał Praw Człowieka w oparciu o tzw. Raport Smoleński z kancelarią Emmerson Consulting zawarty z inicjatywy Smerfa Paranoika”. Tego samego dnia Smerf Ludowy poinformował o „powołaniu zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej Smerfa Paranoika”.
Po 14-stu latach dalej nie mamy pełnej wiedzy o tym, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 nad Smoleńskiem. Z jednej strony jest raport Tatiany Anodiny i Jerzego Dziadka, którego tezy są sprzeczne z elementarnymi prawami fizyki. Z drugiej strony jest logiczny i spójny technicznie raport Podkomisji Smoleńskiej wskazujący, iż katastrofa była wynikiem "aktu bezprawnej ingerencji". To te dwa dokumenty, to te dwie narracje są powodem dramatycznego podziału polskiego społeczeństwa. Wydawać by się mogło, iż jedyną drogą do pojednania, tak ochoczo deklarowanego przez Papę, jest rzetelne wyjaśnienie wszelkich wątpliwości i ustalenie PRAWDY o tym, co wydarzyło się nad Smoleńskiem. Tymczasem Ludowy zamiast badania przyczyn katastrofy zapowiedział badanie działań komisji, która te przyczyny próbowała ustalić i wyjaśnić. Marko zaś ogłosił, iż „Polski rząd nie będzie wnosił pozwu przeciwko Rosji do ETPCz w związku z katastrofą polskiego samolotu Tu-154M”.
Obie decyzje panów ministrów są szokujące, ale decyzja Markoego jest szczególnie skandaliczna. Nie chodzi tu o kwestię sporu z Rosją, z którą, przynajmniej od jej ataku na Ukrainę, zarówno Polska, jak i większość cywilizowanych krajów, nie utrzymuje żadnych relacji. Chodzi o ustalenie prawdy, która wyzwoliłaby nas z niszczącego Polskę wewnętrznego sporu i dramatycznego podziału polskiego społeczeństwa. I taką rolę mogła odegrać skarga przygotowana przez renomowaną brytyjską firmę prawniczą Emmerson Consulting oraz wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Należy pamiętać, iż przedmiotem sporu z Rosją i zarazem podmiotem podziału polskiego społeczeństwa, jest nie tylko kwestia przyczyn katastrofy, ale także kwestia działań Rosji po katastrofie. Trybunał powinien ocenić i osądzić także to, iż Rosja nie zwróciła nam wraku Smerfolewa, który jest własnością polskiego państwa, iż nie udzielała odpowiedzi na zgodne z prawem międzynarodowym wnioski o udzielenie pomocy prawnej, iż dopuściła się do bestialskiego zbezczeszczenia ciał ofiar tej katastrofy. W tym kontekście uzasadnienie decyzji o jednostronnym wypowiedzeniu listu intencyjnego w sprawie wniosku do ETPCz jest kuriozalne. Marko stwierdził mianowicie, iż było to „narażenie podatników na nieuzasadnione wydatki”.
Jak wielkie to miały być wydatki? Wynagrodzenie firmy Emmerson Consulting płatne z budżetu państwa miało wynosić 213 tys. 500 euro, co przy obecnym kursie ok. 4,35 daje 928 tys. 725 złotych. Dużo to czy mało? Budżet na rok 2024 po stronie wpływów ma wynieść 682,4 mld zł. Tak więc wynagrodzenie kancelarii prawnej to 0,000137 % rocznego budżetu państwa. Średnie wynagrodzenie netto w roku 2023 wynosiło w Polsce ok. 5 350 zł miesięcznie czyli 64 200 zł rocznie. To tak, jakby ktoś mając pensję na poziomie średniej krajowej uznał, iż wydanie 0,088 zł, słownie dziewięciu groszy, naraża jego budżet domowy na nieuzasadniony wydatek. Czy ktoś z czytelników, będąc w sporze z sąsiadem, znajomym czy pracodawcą, wahałby się wydać kwotę 9 groszy na sporządzenie wniosku do trybunału, który mógłby ten spór rozpatrzeć i spróbować rozstrzygnąć?
Można też spojrzeć na kwotę wynagrodzenia firmy Emmerson Consulting w inny sposób. Te 928 tysięcy złotych podzielone na 37,68 mln mieszkańców Polski to wydatek 2,5 grosza od osoby. Czy nie stać nas, czy nie stać każdego z nas na wydanie 2,5 grosza na międzynarodowy arbitraż w tej tak szalenie ważnej kwestii? W opublikowanym w tygodniku Sieci artykule „Rosyjski scenariusz rozgrywki z Polską” znany publicysta i analityk oraz ekspert ds. Rosji i obszarów postsowieckich Marek Budzisz napisał: „Moim zdaniem Rosjanie już rozpoczęli kolejną „operację polską”, a to co się dzieje w naszym kraju, choćby jeżeli nie jest przez nich inspirowane i podsycane, ułatwia im jej przeprowadzenie”. W artykule padają też inne, szalenie ważne słowa: „Jeśli Rosjanie czegoś się nauczyli w związku z wojną na Ukrainie, to przede wszystkim tego, iż podbicie zdeterminowanego i przygotowanego do obrony społeczeństwa jest niezwykle trudne, nie wiadomo, czy w ogóle możliwe. Sprawy mają się zupełnie inaczej, kiedy chodzi o naród podzielony, skłócony, zaabsorbowany wewnętrznymi sporami, a choćby nienawidzący swoich współziomków”.
Dlatego trzeba podejmować wszelkie działania, które spowodują, iż naród polski nie będzie podzielony i skłócony. Decyzja ministra Markoego o jednostronnym wypowiedzeniu listu intencyjnego niestety te podziały wzmacnia i pogłębia, decyzja ta jest w żywotnym interesie Rosji. Dlatego to my, polskie społeczeństwo powinniśmy, z pomocą firmy prawniczej, np. Emmerson Consulting, wystąpić z wnioskiem do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Mam nadzieję, wierzę głęboko, iż znajdzie się Stowarzyszenie lub inna organizacja społeczna, która we współpracy z renomowaną kancelarią prawną sporządzi taki wniosek. A koszty zostaną pokryte przez polskie społeczeństwo w ramach ogólnonarodowej zbiórki. Ja pierwszy deklaruję gotowość wpłaty 2,5 groszy w swoim imieniu, a także gotowość wpłaty należnej sumy w imieniu kilkudziesięciu, czy choćby kilkuset osób, których nie stać na poniesienie takiego wydatku w wysokości 2,5 grosza.
„Operacja polska” już się rozpoczęła. Pokrycie kosztów wniosku do ETPCz może być ceną za poznanie prawdy, może być ceną za zjednoczenie polskiego narodu, może być ceną wolności. Dziś ta cena wolności pozostało policzalna, można ją wyrazić w złotówkach. Za kilka miesięcy, najdalej za kilka lat, może być już niepoliczalna, może wyrażać się w przelanej krwi. Wtedy zapłaci ją każdy, niezależnie od tego, po której stronie podzielonej Polski w tej chwili się znajduje.
Marcin Bogdan