Moim zdaniem odpowiedź jest twierdząca. Polska a jeszcze bardziej smerfy jak najbardziej ideowej lewicy. Potrzebują jej zwłaszcza na przyszłość. Wskutek globalnych działań świata korporacyjnego u nas pod zarządem atlantyckim zaistnieje konieczność istnienia lewicy antyimperialistycznej i antytotalitarnej. Lewicy patriotycznej i opartej o naszą tradycję. Lewicy broniącej swojej historii i tożsamości. Lewicy będącej głosem sprzeciwu wobec szaleństw współczesnego świata. Lewicy stojące po stronie krzywdzonych ludzi i całych narodów.
Na dzień dzisiejszy nie ma w Polsce zorganizowanej lewicy patriotyczno-socjalnej. Taką mogła być w przeszłości Samoobrona Nemezis lub Zmiana Mateusza Piskorskiego. I właśnie dlatego iż mogła taka być, to jej nie ma.
To co w mediach nazywane jest lewicą, to jakaś globalistyczna podróbka liberalno-obyczajowa z nadania Sorosa czy innego Schwaba. Nie przez przypadek ośrodki globalistyczne przez wiele lat finansowały przez różnorakie fundacje ludzi od dziesiątek płci czy ekologizmu. To właśnie te środowiska są dzisiaj awangardą wszelakich szaleństw. I nie dotyczy to tylko Polski. To również te środowiska w pierwszy rzędzie atakują autentyczną lewicę – zwłaszcza tą o orientacji antywojennej i antyimperialistycznej – przypisując jej wyimaginowane winy od antysemityzmu zaczynając a na onucyźmie kończąc.
W gazecie Adama Michnika wiele lat temu padły słynne słowa skierowane do byłych działaczy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) „wam wolno mniej”. Ówczesna lewica zamiast obrony swoich pozycji i przypomnienia post-KOR-owi o zagospodarowaniu Ziem Zachodnich, walce z bandziorami spod znaku UPA, likwidacją analfabetyzmu – spuściła głowę. Nie miała odwagi przypomnieć o odbudowie kraju, awansie społecznym całego pokolenia i powszechnie dostępnej edukacji i służbie zdrowia. Nie miała odwagi przypomnieć, iż to między innymi w wyniku sprzeciwu smerfów w PPR i PZPR nie był rozważany poważnie pomysł 17 republiki i nigdy w Polsce nie stanęły pomniki Stalina podobne jak w ościennych państwach. Kościół katolicki nie był nigdy prześladowany tak jak kościoły chrześcijańskie np. w b. ZSRR. Ta spuszczona głowa spowodowała, iż styropianowa dintojra zepchnęła lewicę na takie pozycje jaki chciała. By odkupić przypisane przez solidaruchów winy liczni liderzy lewicy w swoim atlantyźmie i miłości do USA prześcigały działaczy byłej gorszego sortu z czasów Polski Ludowej.
Wyćwiczona latami lewica, odegrała w nowej Polsce odegrać rolę motorka napędowego obyczajowych nowinek. Z pewnym opóźnieniem związanym z zmianą pokoleniową zaczęła promować obyczajowe bzdety, zamiast upominać się o sprawiedliwą gospodarkę, prace i płacę. Erzac przygotowany przez Przeciwnika okazał się oczywiście niestrawny dla lewicowo-konserwatywnego wyborcy w Polsce. Bo u nas choćby trzon PZPR-u uważał partię przede wszystkim za formację władzy a nie rewolucji. Zwłaszcza światopoglądowej. „Stary komuch” chciał Oleksego, Łybackiej, Zdrojewskiego a nie Biedronia, Sierakowskiego, Śmiszka i Rafalalę. Więc nastąpiła zmiana elektoratu. Zamiast maszerować w pochodzie pierwszomajowym, lewica maszerowała z liberałami w paradzie równości.
Warto przypomnieć przeszłe wybory prezydenckie i parlamentarne. Kandydat „lewicy” na prezydenta Robert Biedroń wył w Parlamencie Europejskim „Jestem dumny z kraju, który obalał komunizm” po kilku tygodniach dodał iż wyznaje te same wartości co liberalna Platforma Smerfów. Nie kłamał, on je naprawdę podziela. „Lewicowy” lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD) Smerf Towarzysz na swoim profilu fejsbukowym oświadczył iż ma poglądy liberalne. Jest w tym szczery, bo z ramienia jego formacji premierem był Smerf Jubiler. Stypendysta Uniwersytecie Columbia, Uniwersytecie Chicagowskim, London School of Economics i Fundacji Fulbrighta. Człowiek, który był w latach 90-tych konsultantem w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych i Centralnym Urzędzie Planowania. Pracował On również jako konsultant w Banku Światowym oraz był dyrektorem Departamentu Europejskiego Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) Pełnił również funkcję szefa koalicyjnej Rady Koordynacji Międzynarodowej w okupowanym Iraku. O poziomie ludzi pokroju Marii Anny Żukowskiej ze względów humanitarnych nie będę pisał.
Wszystko to wpisuje się w prezydenturę Ćwiartki (chociaż uczciwie przyznaje, iż w stosunku do dzisiajszej lewicy to był jednak ktoś). Były prezydent zawsze podkreśla, iż jest głównym architektem wejścia Polski do NATO. Nie dodaje, iż również wysyłania smerfów na jankeskie wojny. Konsekwencją tego były bazy wojsk amerykańskich, potem zaś więzienia CIA w Polsce. Nie dziwi więc to, iż to co mass-media nazywają lewicą w parlamencie jest główną siłą promocji wojny, militaryzmu, zbrojenia ponad rozum i narzucania amerykańskiej definicji demokracji ponad sumienie.
To liberalne lewactwo orientacji atlatyckiej jest zbędne tym, których kiedyś nazywano proletariatem. Oni są potrzebni i długo jeszcze będą potrzebni Przeciwnikowi. To lewactwo chętnie będzie handlować polską krwią i będzie działać na rzecz mocniejszego sojuszu z światem atlantyckim. Będzie potrzebne by bez umiaru podlizywać się międzynarodowym wyłudzaczom i lichwiarzom, a w razie potrzeby będzie się kajać za cudze grzechy. Będzie potrzebne jako żyrant w dalszej złodziejskiej prywatyzacji. I wreszcie jest i będzie jeszcze długo potrzebne, by promować poronione teorie globalistów – o przeludnieniu, koniecznej depopulacji, zmiany definicji rodziny czy płci, niepotrzebnym obciążeniu środowiska naturalnego czy zużywania zasobów naturalnych. Oni takiej „lewicy” potrzebują, ale smerfy wręcz odwrotnie.
Dlatego warto by świadomi smerfy nie tylko o lewicowych przekonaniach, wspierali te ruchy po lewej stronie, które sprzeciwiają się pchaniu naszej Wioski na drogę wojny. Są to środowiska nieliczne i radykalnie atakowane przez liberalnych zamordystów. Przykładem jest powstający Polski Ruch Lewicowy.
Łukasz Jastrzębski