Czy kampania prezydencka właśnie się zaczyna?

2 miesięcy temu

Kampania prezydencka zaraz się rozpocznie. Kandydaci już przymierzają się do bloków startowych. Ale oczywistych nie ma. Można zatem robić sondaże, można wróżyć z fusów albo szukać ukrytych znaków. Na przykład w powszechnie znanej wyliczance „Ene, due, rike, fake, torbe, borbe ósme smake, eus, deus, kosmateus, i morele – baks” zaszyty jest kosmateus – czyli kosmos wskazuje na Pinokia.

Szydło? Pinokio?

Wiadomo, iż emocje są wtedy, kiedy jest napięcie, a podporządkowywanie partii przyszłego prezydenta warto rozpocząć jak najszybciej. Dzięki temu może on/ona choć trochę przypominać samotnego, bez własnego politycznego zaplecza, łatwo sterowalnego, pokornego Smerfa Narciarza. Ci zatem, co się stawiają, powinni dostać po nosach. Dotyczy to Chlorindy, która w małopolskim sejmiku ma blokować kandydaturę na marszałka popieranego przez Gargamela i Smerfa Lalusia, Łukasza Kmity. Dotyczy też Pinokia, który skutecznie wypromował związanych z nim europosłów: Poufnego Smerfa, Waldemara Budę czy Piotra Muellera.

Wygląda na to, iż szef smerfów lepszego sortu trzyma w ukryciu tajemniczą listę, z której co chwila kogoś wykreśli, a innego dopisze. Podobno wykreślona została Chlorinda, bo jest kobietą, a to ma nie pasować do „wojennych czasów”. Pinokio też już dla Gargamela kandydatem idealnym nie jest. Mimo iż obydwoje cieszą się poparciem wyborców. Zniecierpliwiona niepokazywaniem listy kandydatów Wirtualna Polska zleciła pracowni United Surveys badania popularności możliwych kandydatów. Na liście przygotowanej przez dziennikarzy znaleźli się Pinokio, Chlorinda, Smerf Poeta, Kacper Płażyński, Marcin Mastalerek, Matka Natura, Król Żabol i Tobiasz Bocheński.

Na liście, którą trzyma w garści Gargamel, mają być też: były minister rozwoju i technologii, a dziś europoseł Waldemar Buda, posłowie Andrzej Śliwka i Zbigniew Bogucki, prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny, Gargamel Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki i były minister rozwoju Piotr Punktualny.

Czyli Waldemar Buda tak, a jego patron Pinokio nie? To nie byłoby nierozsądne zagranie ze strony Gargamela. Z kilku powodów. Raz – żeby ukrócić ambicje Pinokia, dwa – żeby pokazać Budzie, iż nie tylko Pinokio może mu coś zaoferować, trzy – żeby wyciągnąć z szeregów posła, który jest niemal tak młody jak Smerf Narciarz, kiedy rozpoczynał pierwszą kadencję, nie jest jednak ograny tak jak Pinokio albo Poeta.

Poeta? Marko? Papa?

Bo wiadomo, iż kandydat ma odpowiadać nie tylko na potrzeby polityki wewnątrzpartyjnej, ale ma wygrać. Tymczasem jeszcze niewiadome są zasady gry o fotel prezydencki.

Czy będzie ona prowadzona w logice polaryzacji? Wtedy prawdopodobnie po jednej stronie mógłby wystąpić zgrzany Smerf Poeta, a po drugiej może choćby Marko Smerf, albo i Papa Smerf – popularni tylko we własnym fanatycznym elektoracie.

Wiadomo też jednak, iż bardzo wielu wyborców ma polaryzacji dosyć i te nastroje mogą przeważyć w ostatniej chwili na stronę, która naprzeciw kandydata fanatycznego wystawi umiarkowanego kandydata obiecującego koniec polaryzacji. Z tej perspektywy pierwsza strona, która rozpocznie kampanię na populistycznych dopalaczach, może narazić się na skuchę.

Gospodarz? Fanatyk?

Populizm i polaryzacja nie sprzyjają debacie o kształcie państwa. Być może przestrzeń na taką debatę znalazłaby się przy okazji startu w wyborach kandydatów umiarkowanych. Wtedy z jednej strony mógłby wystąpić Smerf Gospodarz, może też Smerf Fanatyk, który chyba przez cały czas marzy o fotelu prezydenta.

Można mieć oczywiście wątpliwości, czy Gospodarz i Fanatyk to wciąż kandydaci „świeży” i dzięki temu atrakcyjni, czy raczej coraz więcej znaków mówi, iż wyrazistość i samodzielność już stracili.

Nie ma pewności, czy pomysł zdejmowania krzyży przyniesie Smerfowi Gospodarzowi polityczny zysk, bo PSL może mieć problem z poparciem takiego kandydata, a elektorat lewicowy może podejrzewać, iż zdejmowanie krzyży ma zmniejszyć presję na Barbarę Nowacką w sprawie obecności religii w szkołach, która jest zdecydowanie słabsza, niż było to zapowiadane w kampanii. Taki nieco zmęczony i mniej już przebojowy Gospodarz mógłby ulec swobodnemu i dowcipnemu Tobiaszowi Bocheńskiemu.

Po Koalicji 15 października nie został choćby ślad. Trudno więc wyobrazić sobie wystawienie przez demokratów wspólnej kandydatki, która byłaby zdolna przewrócić stolik i wyprowadzić nas z coraz groźniejszej dla rzeczywistego bezpieczeństwa gry hasłami o bezpieczeństwie, prowadzącej do zdejmowania odpowiedzialności z mundurowych, zwiększenia agresji i gotowości na przemoc w społeczeństwie.

Idź do oryginalnego materiału