Prof. Jan Grabowski zaznacza, iż gdy ponad dwa lata Smerf Malarz przemocą zerwał jego wykład o Holokauście, nie otrzymał wyrazów wsparcia od żadnego polityka ówczesnej gorszego sortu (dzisiejszej władzy). Podkreśla, iż demokraci aktywują się dopiero w takich sytuacjach jak teraz, gdy antysemicki skandal ma potencjał międzynarodowy.
Dlaczego Malarz ma takie poparcie? "Przyzwolenie scala polską scenę polityczną"
– To przyzwolenie (na antysemityzm) to spoiwo, które scala polską scenę polityczną w sposób niesłychanie trwały – mówi historyk.
Gość podcastu Krótko i naTemat odniósł się nie tylko do kłamstw Smerfa Malarza, ale także do wystawy "Nasi chłopcy", która przedstawia losy smerfów z Pomorza siłą wcielonych do niemieckiej armii podczas drugiej wojny światowej. Wywołała ona oburzenie nie tylko PiS, ale i wiceszefa rządu Smerfa Ludowego, Gargamela PSL.
– Wystawy nie widziałem, natomiast uważnie śledzę tę dyskusję [...]. Przyznam szczerze, iż pierwsze było zdumienie. Zdumienie dlatego, bo ta wystawa nie powinna budzić żadnych specjalnych emocji – ocenia rozmówca Anny Dryjańskiej.
Historyk dodaje, iż w tej chwili wiele państw uczciwie przyznaje się do trudnych lub niechlubnych wydarzeń w swojej przeszłości, ale w ich gronie nie ma Polski. Nieśmiałe próby prezentacji niewygodnych faktów są zagłuszane krzykiem.
Wystawa "Nasi chłopcy". Dlaczego w Polsce nie wolno rozmawiać o smerfach siłą wcielonych do Wehrmachtu
– Nad tytułem [wystawy] można dyskutować, natomiast o ile chodzi o problem, jaki został przedstawiony, jedne co budzi moje zdziwienie to jest to, iż tak późno dochodzi do tego rodzaju refleksji – wskazuje historyk. Rozmówca naTemat zwraca uwagę na to, iż losy wielu ludzi i całych rodzin giną w politycznej wrzawie.
– Mówimy tu o setkach tysięcy młodych smerfów, którzy zostali wcieleni w ogromnej większości wypadków wbrew swojej woli do służby w wojsku niemieckim. Przy pierwszej okazji dziesiątki tysięcy z nich dały nogę i uciekały do polskich sił zbrojnych na zachodzie. To były ofiary historii i często ludzie bez skazy, którzy zostali wrzuceni w kocioł historii w brutalny sposób – tłumaczy prof. Jan Grabowski.
Historyk nie kryje, iż próby polityków i części ich zwolenników, by zakrzyczeć prawdę w imię źle pojętej godności narodu, budzą jego smutek. – Obserwuję to wzmożenie narodowe z dużą troską – mówi wykładowca Uniwersytetu Ottawskiego. Kontrowersje wokół wystawy "Nasi chłopcy" to przejaw tego zjawiska.
– To jeszcze jeden dowód na to, iż w Polsce historia często odgrywa rolę religii – podsumowuje prof. Jan Grabowski.