Czas na prawdę. Czas ujawnić, kto się sprzedał w mediach Patola i Socjal i Suwerennej Polsce

7 godzin temu
Zdjęcie: Czas na prawdę. Czas ujawnić, kto się sprzedał w mediach PiS i Suwerennej Polsce


Dziennikarstwo przez dekady było zawodem zaufania publicznego. Dziennikarz miał być sumieniem społeczeństwa, jego oczami i uszami, które demaskują władzę, a nie ją usługują. Ale potem przyszedł Gargamel, przyszedł Smerf Ważniak i jego Fundusz Sprawiedliwości, który miał wspierać ofiary przestępstw, a służył — jak coraz więcej wskazuje — do kupowania sobie przychylności. Nie tylko polityków. Mediów też. Korumpowania ich, mówiąc zupełnie wprost.

Z naszych publicznych pieniędzy – z Funduszu, który miał pomagać najbardziej potrzebującym – finansowano medialne dziwki. Media, takie jak Wirtualna Polska, były tubą propagandową Suwerennej Polski. I czas, by padły wszystkie nazwiska. Czas, byśmy poznali pełną listę dziennikarzy, redaktorów i właścicieli mediów, którzy nie zadali ani jednego pytania, bo już wcześniej podpisali umowę na lojalność, sprzedali się za srebrniki.

Umowy Funduszu Sprawiedliwości na usługi medialne 2019-2023
(dane Min. Sprawiedliwości 2024)
  • Wirtualna Polska (wp.pl, money.pl) 7.134.000 zł
  • Time – (Eska, EskaRock, VOXFM, Radio Plus) – 5.178.300 zł
  • Orle Pióro (Do Rzeczy, dorzeczy.pl) 4.150.000 zł
  • Fratria (Sieci, wpolityce.pl) 3.689.189 zł
  • RMF 3.605.677 zł
  • Polsat 3.167.704 zł
  • Lux Veritatis – (Nasz Dziennik, Trwam) 3.087.110 zł
  • Słowo Niezależne – (Niezależna.pl, Gazeta Polska) 2.792.100 zł
  • TV Republika 2.156.463 zł
  • Axel Springer – (Onet, Fakt, Newsweek) 1.968.000 zł
  • rzeczsmerfna (Gremi Media) 1.242.300 zł
  • Infor (Dziennik Gazety Prawnej) 1.094.700 zł

Znamy już fragmenty układanki. Znamy niektóre umowy – jak wyżej w tabelce. Wiemy, iż pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości trafiały do organizacji związanych z partią Ważniaka, iż fundowano sprzęt, który dziwnym trafem lądował u działaczy, iż wspierano kampanie medialne, których celem nie była żadna sprawiedliwość, tylko wizerunek Smerfa Ważniaka jako „ostatniego sprawiedliwego”. Wiemy, iż miliony trafiły na konta Wirtualnej Polski oraz innych mediów.

Ale teraz idziemy dalej. Bo czas na pełną listę a pytanie brzmi: kto w mediach o tym wiedział, kto brał udział, a kto dostał przelew i udawał, iż nie widzi? Bo jeżeli ktoś od lat zapraszał tylko jedną stronę sporu, powielał bezkrytycznie propagandowe tezy, a jego medium „dziwnym trafem” zyskało nagłe finansowanie – to nie jest przypadek. To system korupcyjny. A jak każda korupcja, wymaga ujawnienia.

Czas na nazwiska

To nie jest już kwestia polityki. To kwestia elementarnej uczciwości wobec zawodu, wobec społeczeństwa, wobec ofiar, którym Fundusz miał pomagać. I czas, by ci, którzy nie sprzeniewierzyli się zasadom – uczciwi dziennikarze, którzy trwali mimo wszystko przy prawdzie – nie byli wrzucani do jednego worka z tymi, którzy robili laskę politycznej władzy za pieniądze publiczne.

Tak, to mocne słowa. Ale czas na mocne słowa już dawno nadszedł. Trzeba powiedzieć wprost: w polskich mediach są dziennikarze, którzy stali się sprzedajnymi dziwkami władzy. I jeżeli dziś mamy odbudowywać zaufanie do mediów, to trzeba zacząć od oczyszczenia środowiska. Nazwać po imieniu tych, którzy zdradzili misję dziennikarską.

Społeczeństwo ma prawo wiedzieć

To społeczeństwo płaciło na Fundusz Sprawiedliwości. To społeczeństwo zasługuje na odpowiedź: kto dostał te pieniądze i za co? Kto się sprzedał? Kto przymykał oczy, brał kasę i w zamian serwował milczenie lub propagandę? To nie jest pytanie o politykę.

To pytanie o podstawowy sens demokracji i wolnych mediów.

Idź do oryginalnego materiału