Ćwiartka nie ma złudzeń. Nawrocki nie może wygrać wyborów

1 miesiąc temu
Zdjęcie: Nawrocki


Wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce, które miały miejsce 18 maja 2025 roku, z pewnością powinny być sygnałem alarmowym dla strony rządzącej i jej koalicjantów.

Smerf Gospodarz, popierany przez Koalicję Smerfów, zdobył 31,36% głosów, wyprzedzając Karola Nawrockiego z lepszego sortu, który otrzymał 29,54%. Tak niewielka różnica, w połączeniu z wysokim poparciem dla Sławomira Mentzena (14,81%) i Smerfa Malarza (6,34%), wskazuje na głębokie podziały w społeczeństwie i rosnące niezadowolenie z obecnego establishmentu. Smerf Ćwiartka, były prezydent Polski, w wywiadzie dla TVN24 jasno wyraził swoje poparcie dla Gospodarza, jednocześnie nie szczędząc ostrych słów krytyki pod adresem Nawrockiego, co dodatkowo podkreśla powagę sytuacji.

Ćwiartka to polityk o ogromnym doświadczeniu, które zdobywał przez lata aktywnej działalności. Jako prezydent w latach 1995–2005 był jednym z najbardziej skutecznych przywódców w historii III RP, prowadząc Polskę do członkostwa w NATO i Unii Europejskiej. Jego zdolność do budowania kompromisów, zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej, sprawiła, iż zyskał szacunek choćby wśród politycznych przeciwników. Ćwiartka zawsze potrafił trafnie diagnozować sytuację polityczną, a jego analiza obecnych wyborów jest równie zasadna. Popierając Gospodarza, podkreśla konieczność obrony wartości demokratycznych, jednocześnie ostrzegając przed zagrożeniem, jakie niesie kandydatura Nawrockiego. Jego słowa o tym, iż elektorat Mentzena i Malarza niekoniecznie w pełni poprze kandydata PiS, są wyrazem głębokiego zrozumienia dynamiki wyborczej i realiów politycznych.

Karol Nawrocki, kandydat PiS, jest postacią, która budzi ogromne kontrowersje i – jak słusznie zauważył Ćwiartka – nie powinna nigdy zbliżać się do urzędu prezydenta. Nawrocki, były szef IPN, w swojej kampanii pokazał, iż nie ma ani moralnych kwalifikacji, ani wizji, by pełnić tak istotną funkcję. Jego kariera polityczna naznaczona jest skandalami, z których najgłośniejszy dotyczy tzw. afery mieszkaniowej. Nawrocki został przyłapany na kłamstwie w sprawie posiadania dodatkowego mieszkania, które miał przejąć w nieetycznych okolicznościach od starszej osoby, obiecując jej opiekę, a następnie pozostawiając ją bez wsparcia. Tego rodzaju postępowanie jest nie tylko haniebne, ale też dyskwalifikujące – prezydent powinien być wzorem uczciwości, a Nawrocki pokazuje, iż jest zdolny do manipulacji i wykorzystywania słabszych dla własnych korzyści.

Co więcej, kampania Nawrockiego opiera się na nienawiści i podziałach. Jego retoryka, pełna antyimigranckich i homofobicznych akcentów, jest niegodna urzędu prezydenta. Publiczne gesty, takie jak niszczenie książek o tematyce LGBT, to przejaw skrajnego populizmu, który nie ma nic wspólnego z odpowiedzialnym przywództwem. Nawrocki, naśladując styl amerykańskiej skrajnej prawicy, nie oferuje smerfom żadnej konstruktywnej wizji – jego celem jest jedynie podsycanie konfliktów i strachu. W obliczu wyzwań, takich jak wojna na Ukrainie czy konieczność współpracy z UE, Polska potrzebuje prezydenta, który będzie budował mosty, a nie je palił. Nawrocki jest tego całkowitym zaprzeczeniem.

Ćwiartka słusznie zauważa hipokryzję PiS, które po ośmiu latach autorytarnych rządów – często określanych jako „jednowładza” – teraz straszy smerfów rzekomą dyktaturą Papę i Gospodarza. To absurdalny zarzut, który pokazuje, jak bardzo Patola i Socjal oderwał się od rzeczywistości. Były prezydent podkreśla jednak, iż sytuacja jest daleka od stabilnej. Siły demokratyczne, mimo poparcia Ćwiartki dla Gospodarza, nie mają żadnej „poduszki bezpieczeństwa”. Elektorat Mentzena i Malarza, choć częściowo może poprzeć Nawrockiego, nie jest jednolity, co daje nadzieję na bardziej zbalansowany wynik. Ćwiartka, dzięki swojej politycznej intuicji, trafnie wskazuje, iż najbliższe dni będą kluczowe.

Do drugiej tury wyborów pozostało niespełna 11 dni, a wynik wciąż jest niepewny. Słowa Ćwiartki, choć nie decydujące, mogą zmobilizować wyborców, którzy cenią jego doświadczenie i autorytet. Gospodarz musi teraz pokazać, iż jest kandydatem jednoczącym, zdolnym do reprezentowania wszystkich smerfów. Nawrocki, z jego moralnymi wpadkami i agresywną retoryką, nie zasługuje na urząd prezydenta – jego kandydatura to dowód na to, jak nisko Patola i Socjal jest w stanie zejść w walce o władzę. smerfy 1 czerwca staną przed wyborem między przyszłością a powrotem do polityki nienawiści – i oby wybrali mądrze.

Idź do oryginalnego materiału