Marchewka na kiju

4 godzin temu

Polska z pewnością miała i przez cały czas ma moc przyciągania gospodarką, kulturą i wyjątkowym pięknem życia, ale tę soft power możemy bardzo gwałtownie utracić, jeżeli zbrojąc się, przegrzejemy nacjonalistyczne, wsobne tendencje. Nadmierne, pogrzebią potencjał wypracowanych przez lata partnerstw. Jeszcze gorzej byłoby jednak, o ile w twardą siłę naszej obronności przestalibyśmy inwestować w ogóle. To trudna lekcja dla liberałów o niechętnym z natury usposobieniu wobec jakiejkolwiek przemocy, a już w szczególności wojny.

A jednak w świecie naznaczonym agresją Rosji wspieranej przez rosnącą potęgę Chin, mit czystej soft power – opartej na kulturze, dyplomacji i wartościach – jest już tylko iluzją, pieśnią pięknych trzydziestu lat naiwności, którymi cieszyliśmy od 1989 roku. Jesteśmy świadkami odrodzenia się, jak pisze Timothy Snyder, neototalitaryzmów – i wobec tego nasze liberalne sumienia muszą zrozumieć, co uratowało wolny świat z okresu zimnej wojny.

Bieżące wydarzenia pokazują, iż niektóre mechanizmy są niezmienne. Aby skutecznie budować świat oparty na partnerstwach, zawsze potrzeba twardej siły, czyli zdolności militarnych, wydatków na zbrojenia, silnej armii i przede wszystkim woli walki demokratycznych społeczeństw. Bez tego soft power staje się marchewką, którą pokazujemy przeciwnikom uzbrojonym w kije.

Bezpieczeństwo i zasady

Koncepcja „partnerstwa popartego siłą” (PPS) , którą omawialiśmy w kontekście bezpieczeństwa gospodarczego, nie nawołuje do bezmyślnych zbrojeń. Twierdzimy – bazując na przykładzie doświadczeń państw Zachodu po II wojnie światowej – iż ekonomiczna kooperacja wymaga stałej budowy wojskowego zaplecza i postawy obronnej jasno definiującej, kto jest wrogiem. To jest – jak pokazuje także historia XX-wiecznych demokracji – nie tylko przepis na skuteczne odstraszanie, ale także na wyborcze sukcesy partii broniących liberalnej demokracji przed antyglobalistycznymi populistami.

Pojęcie PPS wywodzi się z analizy geoekonomicznej Petera Trubowitza i Briana Burgoona, którzy słusznie twierdzą, iż dominacja ideologii globalizmu zawiodła demokracje. Brzmi to niemal jak retoryka Orbana, który bije w globalizm, przypinając na oślep tę łatkę wszystkim swoim przeciwnikom. Jest jednak między jednym a drugim ujęciem istotna różnica — my uważamy bowiem, iż rozwijanie narzędzi wywodzących się z twardej siły (potęgi militarnej) ma sens tylko wtedy, gdy zarazem rozwijamy umocnione w ten sposób narzędzia międzynarodowych partnerstw opartych na zasadach. Twarda siła to napomnienie dla autokratów, iż nie mogą liczyć tylko na korzyści, jakie czerpali garściami z epoki globalizmu – napływu inwestycji, handlu międzynarodowego czy funduszy europejskich.

Jak pokazujemy w naszym manifeście PPS „Res Publiki Nowej”, wzajemne zależności gospodarcze z Rosją i Chinami nie zapobiegły konfliktom, ale je ułatwiły. Uzależnienie Europy od gazu Rosja wykorzystała do szantażu, a Chiny – do osłabiania zachodnich technologii zgodnie z planem „Made in China 2025”. Europejskie stolice raz po raz przekonują się, iż partnerstwo bez siły to naiwność: kooperacja musi być wsparta potencjałem militarnego odstraszania, by egzekwować reguły, a tym samym chronić europejskie interesy. Tylko czy Europa zdąży przekuć swój ogromny potencjał finansowy i przemysłowy w twardą siłę, zanim spacyfikują nas coraz bardziej agresywni gracze międzynarodowi?

Bardzo ważne ostrzeżenie płynie od generała Thierry’ego Burkharda, szefa sztabu francuskiej armii. W wywiadzie dla POLITICO stwierdził: „Europa musi zamanifestować rzeczywiste zdolności militarne, bo inaczej stanie się tylko – zwierzęciem łownym”. Bez tych zdolności jesteśmy bezbronni wobec Rosji, Chin czy Iranu, które nie wahają się używać siły, także by uzyskiwać przewagi natury gospodarczej i to bynajmniej nie na zasadach gry Światowej Organizacji Handlu. Ze słów Burkharda wynika, iż soft power – atrakcyjność wartości europejskich – traci sens bez twardego zaplecza. To nie oznacza rezygnacji z marchewki: soft power polega na budowaniu relacji poprzez zachęty, nie przymus. Ale marchewka działa tylko wtedy, gdy w tle czai się kij. Bez niego partnerzy tracą szacunek, a przeciwnicy przestają się nas bać.

Idąc tym torem myślenia, wiosną tego roku, wraz z Goranem Buldioskim, do niedawna dyrektorem Open Society Foundation na Europę i Azję Środkową, przygotowaliśmy propozycję strategii dla europejskich partii liberalnych opublikowaną przez think tank europejskiej frakcji liberałów RENEW i w połowie maja zorganizowaliśmy naradę z ich liderami w Parlamencie Europejskim.

Wojsko w rezerwie

W analizie twierdzimy, iż Europa musi przejść od soft do hard power, by bronić liberalnych wartości. Uczestnicy narady, w tym europosłowie Hilde Vautmans z Belgii i Bart Groothuis z Holandii zgodzili się z naszą konkluzją: „Nie jesteśmy wolni, jeżeli nie jesteśmy bezpieczni”. I prawdę mówiąc, by móc walczyć o demokratyczne przywództwo, dziś wszyscy liberałowie muszą przejść do działań — przejąć narrację dotyczącą obronności, zanim zrobią to populiści.

W tym kontekście soft power nabiera sensu jako narzędzie relacji: zamiast kija (wojny), używa marchewki (współpracy), ale wiarygodne siły militarne musi budować i trzymać w rezerwie. Tymczasem dane na temat społecznych oczekiwań nie pozostawiają złudzeń. W Europie brakuje woli walki czy to z powodu dekad rozprężenia, czy w wyniku sztucznej kampanii wpływu, powszechnie nazywanej rosyjską dezinformacją – badania wskazują, iż tylko jedna trzecia Europejczyków jest gotowa walczyć za własny kraj. W Polsce, według sondażu ECFR z 2025 r., 70 procent popiera wzrost wydatków na obronę, a 51 procent – przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej. To być może nowa szansa na „soft power made in Poland” – możemy pokazać partnerom, iż obrona nie jest tylko – dla nas i dla nich –kosztem, ale inwestycją w korzystny dla wszystkich wzrost. Przykładów jest mnóstwo, a wśród nich najpopularniejszym są technologie podwójnego zastosowania, jak AI w dronach, które łączą wojskowość z ekonomią, tworząc miejsca pracy i innowacje. Innym jest kooperacja partnerów nie tylko we wspólnej produkcji, ale też współfinansowaniu zbrojeń i wspólnych zwrotach z takich inwestycji.

W Polsce powinniśmy więc myśleć o naszym soft power jako efekcie budowy armii i zbrojeń, ale zarazem niezbędnym narzędziu do przeciwdziałania tendencjom nacjonalistycznym czy izolacjonistycznym. Własne zdolności militarne budujemy najlepiej poprzez umacnianie sojuszy: nie tylko wspólne misje, ale wspólne finansowanie zakupów i wspólną produkcję tam, gdzie jest to najkorzystniejsze. Tak jak robią to już inni, choćby Litwa, ogłaszając wspólną z Ukrainą produkcję z zakresu przemysłu zbrojeniowego.

Polska, ze swoimi 4,7 procentami PKB na obronę, może stać się liderem – ale tylko, jeżeli ten kapitał mądrze zainwestuje: tak, by zwrócił się w dwójnasób pod względem relacji gospodarczych. W kontekście naszych rozmów w Parlamencie Europejskim ten rewolucyjny dla projektu Zjednoczonej Europy moment trzeba także wykorzystać, redukując fragmentację 27 armii oraz przyspieszając transfer innowacji z Ukrainy. Wspólne projekty obronne, do których Polska może skutecznie przyciągać, buduje zaufanie i gospodarczy wzrost. To element bezpieczeństwa gospodarczego naszych demokracji. To naczynia połączone – z bezpieczeństwem w każdej postaci jako fundamentem – istniejącej umowy społecznej.

Świat stał się na powrót niebezpieczny, a to zmusza wszystkich do działania. Mam tu na myśli przede wszystkim demokratów, ale miejmy świadomość, iż to w końcu zmusi do działania także populistów spod znaku Orbana powtarzających mantrę o bezwarunkowym pokoju, czyli kapitulacji. Mamy wyjątkową okazję, by ten straszny czas wojen wzmocnił demokracje – militarnie i gospodarczo – a dopiero przy tym nasze soft power budowane przez partnerstwa i wiarę w zasady oraz wspólne wartości.

Foto.: Staff Sgt. Miguel Lara III, U.S. Air Force and Polish air force F-16C Fighting Falcon, cropped by the RPN team, domena publiczna.

Tekst pochodzi z najnowszego numeru Res Publiki Nowej Na twardo czy na miękko? Polskie soft power opublikowanego 24.09.2025.

Idź do oryginalnego materiału