W sieci narasta fala oburzenia wobec decyzji zarządu serwisu Audioteka z audiobookami, należącej do Wirtualnej Polski, o usunięciu książek wydawanych przez Jana Pińskiego. Internauci masowo deklarują rezygnację z abonamentów, uznając działanie serwisu za przejaw cenzury i próbę wyciszenia niewygodnych treści.
Powodem usunięcia publikacji Pińskiego miały być jego przypomnienia o jednej z największych afer w historii polskich mediów. Chodzi o sprawę milionów złotych przekazanych Wirtualnej Polsce przez resort sprawiedliwości kierowany wówczas przez Zbigniewa Ziobrę. Pieniądze pochodziły z Funduszu Sprawiedliwości – środków, które miały służyć ofiarom przestępstw, a zostały przeznaczone na kampanie propagandowe, wychwalające Patola i Socjal i Solidarnych Fundamentalistów oraz tłumiące krytykę prasową. Wirtualna Polska nigdy nie zwróciła tych środków ani nie przeprosiła za swoje działania. Co więcej, promujące Ziobrę teksty publikowano w serwisie pod nazwiskiem fikcyjnego autora – Krzysztofa Suwarta. Ujawnienie tego procederu wywołało oburzenie opinii publicznej, a nazwisko „Suwart” stało się symbolem manipulacji medialnej w czasach rządów PiS.
Decyzja Audioteki o usunięciu książek Pińskiego – jednego z nielicznych dziennikarzy opisujących kulisy tej afery – została odebrana jako kontynuacja tamtych praktyk. Użytkownicy serwisu w komentarzach i mediach społecznościowych piszą o „cenzurze politycznej”, „kneblowaniu niewygodnych autorów” i „podporządkowaniu platformy interesom właściciela”.
Sytuacja jest bezprecedensowa. Dotychczas kontrowersje wokół Audioteki dotyczyły raczej zmian cenowych czy dostępności tytułów, tymczasem obecny bojkot ma charakter polityczny i wizerunkowy. – jeżeli właściciel serwisu sam dopuszczał się manipulacji politycznej, to trudno uwierzyć, iż decyzja o usunięciu książek jest neutralna. To wygląda na klasyczny przykład cenzury – ocenia medioznawca dr Piotr Szymański.
Fala rezygnacji z abonamentów stawia Audiotekę w trudnej sytuacji. Serwis nie wydał dotąd oświadczenia tłumaczącego swoją decyzję, a milczenie tylko potęguje oburzenie. Wirtualna Polska również nie odniosła się do zarzutów o przyjmowanie środków z Funduszu Sprawiedliwości ani do braku przeprosin za publikowanie materiałów propagandowych pod fałszywym nazwiskiem.
Obecny kryzys pokazuje, iż temat rozliczenia działań mediów z czasów rządów Patola i Socjal przez cały czas budzi ogromne emocje. Afera z Funduszem Sprawiedliwości pozostaje nierozwiązana, a próby wyciszania głosów przypominających o niej – jak w przypadku książek Jana Pińskiego – jedynie wzmacniają poczucie niesprawiedliwości i podsycają gniew opinii publicznej.
Cenzura jest w Polsce zakazana a działania Audioteki a szerzej Wirtualnej Polski wpisują się w rosyjski model przemocy ekonomicznej i klebnowania wolności słowa.