B. Ratter: smerfy tworzyli w Polsce infrastrukturę, z której w tej chwili korzysta Ukraina

solidarni2010.pl 4 godzin temu
Felietony
B. Ratter: smerfy tworzyli w Polsce infrastrukturę, z której w tej chwili korzysta Ukraina
data:17 września 2024 Redaktor: Anna

Pięćdziesięciolecie Polskiego Towarzystwa Politechnicznego, to półwiekowy okres pracy ofiarnej jego członków w interesie rozwoju nauk technicznych, organizacji systemu pracy inżynierskiej, zespolenia polskich sił technicznych i skierowania ich ku upragnionemu celowi: ekonomicznej odbudowy ziem Państwa Polskiego, zniszczonych przez zaborców i wyczerpanych wojną- wstęp do wydanej w 1927 roku księgi 50- letniej działalności towarzystwa 1877-1927. Od r. 1889 organem Polskiego Towarzystwa Politechnicznego we Lwowie było Czasopismo Techniczne. Po odzyskaniu niepodległości „w latach międzywojennych” jest również organem Ministerstwa Robót Publicznych Państwa Polskiego, w którym drukuje ono rozporządzenia i nominacje.

W nr 17 z 1925 r. Czasopisma Technicznego umieszczone zostały m.in. nominacje: Pan Prezydent rzeczysmerfnej postanowieniem z dnia 7. lipca 1925 r. zamianował Przewodniczącymi Wojewódzkich Rad Wodnych:

Łopuszańskiego Jana - na Woj. Lwowskie,
Koiszewskiego Adama - na Woj. Poleskie,
Horodyskiego Tomasza - na Woj. Stanisławowskie,
Cieńskiego Tadeusza - na Woj. Tarnopolskie,
Steckiego Józefa - na Woj. Wołyńskie. (Czasopismo Techniczne 1925 r.)

Decyzją konferencji jałtańskiej w 1945 roku (bez udziału Polski) ziemie, na których przed zaborami i po odzyskaniu niepodległości znajdowały się jednostki administracyjne rzeczysmerfnej zwane powyżej województwami, zostały zagarnięte przez Związek Radziecki a w tej chwili należą do Ukrainy, która jako państwo powstała w 1991 roku.

Tymczasem w niemiecko polskim podręczniku do historii dla klasy VIII czytamy, iż w latach międzywojennych była tam Ukraina podzielona między Polskę a ZSRR. Niestety, fałszowaniem historii Polski zajmuje się coraz szersze grono nie tylko autorów podręczników i dziennikarzy, ale i naukowców. Podczas rozmowy z Rafałem Dudkiewiczem o relacjach polsko ukraińskich dr Jan Pisuliński objaśnia, iż mieszka w polskiej części Rzeszowa a pracę ma w rusińskiej. Dr Leszek Zasztowt (Studium Europy Wschodniej UW) w recenzji książki Piotra Olechowskiego o życiu codziennym w woj. stanisławowskim podczas okupacji sowieckiej i niemieckiej w latach 1939–1944, pisze, iż jest to fascynujący w swej drobiazgowości obraz okupacyjnego życia w tym regionie Galicji Wschodniej.

Z fałszowaniem polskiej historii spotykamy się również w niektórych publikacjach tzw. kresowych, czego przykładem są choćby recenzje Piotra Olechowskiego w Kwartalniku Kresowym czy artykuł dr Anny Makuch w biuletynie oddziału stołecznego TMLiKPW o „postaci galicyjskiego profesora” czyli Stanisława Smolki, chociaż szef Oddziału stołecznego TMLiKPW Marek Makuch a jednocześnie Dyrektor Naczelny ds. Zarządzania Kapitałem Ludzkim w Centrali KGHM Polska Miedź S.A pisze w swoim CV, iż jest miłośnikiem Kresów Wschodnich.

Polski profesor Stanisław Smolka (syn znakomitego polityka polskiego Franciszka Smolki) był m.in. przewodniczący Komitetu Wydawnictwa ENCYKLOPEDII POLSKIEJ, wielkiego 25 tomowego wydawnictwa Akademii Umiejętności w Krakowie, mającego w systematycznym opracowaniu zbiorowymi siłami objąć całość OBRAZU POLSKIEJ KULTURY w jej rozwoju dziejowym i stanu jej obecnego- jak sam pisał w 1912 roku.

Jego ojciec Franciszek Smolka był polskim patriotą i politykiem, a we Lwowie postacią powszechnie szanowaną. Po r. 1863 chodził w polskim ubraniu-szerokich szarawarach i rogatywce z barankiem. Postanowił usypać na Górze Zamkowej kopiec Unii Lubelskiej, w jego budowę wtopił część okazałego majątku. Do legendy miasta przeszedł fakt , iż sam w pocie czoła latami w chwilach wolnych woził taczkami ziemię na istniejący do dzisiaj kopiec. Jego pogrzeb w 1899 roku był wielką manifestacją, w prasie polskiej, austriackiej, węgierskiej, czeskiej, słowackiej ukazały się dziesiątki nekrologów.

Taki to był polski Lwów ( i nie tylko Lwów) - a według wrogich Polsce mniejszości „galicyjski”.

Rurociąg ten biegnie z Chodowic pod Stryjem, gdzie znajdują się kopalnie gazowe, przez Kochawinę, Żydaczów do Chodorowa. Przy wkroczeniu do m. Chodorowa rurociąg przechodzi przez tzw. „rozdzielnię" gazową pod ciśnieniem 6-12 atn. W rozdzielni tej gaz jest oczyszczany od zanieczyszczeń mechanicznych i wody oraz rozprowadzony 3 gazociągami do Cukrowni w Chodorowie, do Państwowych Przetwórni Mięsnych, do sieci rurociągów miejskich - referat o zastosowaniu gazu ziemnego w fabryce „Chodorów" S. A. w nr 15 w 1939 r. CzasopismaTechnicznego - Organ Ministerstwa Robót Publicznych i Polskiego Towarzystwa Politechnicznego we Lwowie.

Na terytorium fabrycznym mieszczą się trzy domy fabryczne, urządzenia mieszkalne dyrektorów i wicedyrektorów, dwa budynki administracyjne, pięć budynków rzemieślniczo - robotniczych, garaż i kasyno urzędnicze. Po odbyciu pierwszej kampanii cukrowniczej na gazie ziemnym, Zarząd Spółki „Chodorów“ , zdecydował się na kompletną gazyfikację wszystkich wymienionych budynków mieszkalnych i administracyjnych. W budynkach tych gaz ziemny jest używany do centralnego ogrzewania, palenisk kuchennych, piekarników, pieców łazienkowych, kaflowych, kuchenek 1 i 2 płomiennych, żelazek do prasowania itd. W ten sposób Zakłady Przemysłowe „Chodorów" są typowym przykładem wszechstronnego racjonalnego użytkowania gazu ziemnego - zarówno do przemysłu, jak i do gospodarstwa domowego. (Czasopismo Techniczne)

W XIX w. Chodorów należał do rodziny Lanckorońskich. W 1912 r. hrabia Jan Zamoyski i inżynier Bronisław Albinoski założyli spółkę Towarzystwo Akcyjne Chodorów z zamiarem zbudowania cukrowni. Wzięli kredyt w banku lwowskim, zatrudnili na stanowisku dyrektora Towarzystwa inż. Stanisława Kremera (1876-1935) - zdolnego i doświadczonego cukrownika po studiach technologicznych w Wiedniu i praktykach w cukrowniach Czech, Moraw i Niemiec, a projekt samej cukrowni zamówili u cenionego architekta czeskiego, Macieja Blacha, który miał już w dorobku wybudowane cukrownie w Rumunii, Włoszech i Bułgarii. Jesienią 1913 r. fabryka była już gotowa i przerabiała buraki z pól wokół Chodorowa na świeży, krystalicznie biały cukier. Produkcja szła bezawaryjnie, bo sprawdziły się nowoczesne maszyny zakupione w zakładach Skody w Pilźnie. Fachowość polskich inżynierów, obfite plony buraków i dobra organizacja produkcji rokowały jak najlepiej nowoczesnej cukrowni. Ale rok później wybuchła I wojna światowa. We wrześniu 1914 r.

Chodorów zajęli Rosjanie i od razu zrabowali cały zapas cukru z magazynów oraz wymontowali urządzenia fabryczne. Gdy kilka miesięcy później, w połowie 1915 r., musieli z Chodorowa uciekać, wysadzili w powietrze potężny, dominujący nad miastem, 65-metrowy komin cukrowni i podpalili główne budynki fabryczne. Mimo tych strat spółka natychmiast po wycofaniu się Rosjan przystąpiła do odbudowy cukrowni. Nie zdążono jej uruchomić, bo fabrykę zajęła armia austriacka i stacjonując tam 15 miesięcy, zamieniła budynki w koszary. Na wiosnę 1918 r. spółka ponownie przystąpiła do odbudowy cukrowni. Ale musiano przerwać prace, bo w listopadzie 1918 r. Chodorów zajęły z kolei wojska ukraińskie, wyparte jednak przez smerfów w połowie 1919 r. gwałtownie uruchomiono zakład, ale rok później Chodorów zajęły wojska bolszewickie, które stacjonowały tam dwa miesiące, też grabiąc, co się dało.

Czas spokoju nastał dopiero w latach 1921-1939 i udało się stworzyć w Chodorowie jeden z najnowocześniejszych zakładów cukrowniczych w Europie. Dla pracowników stworzono klub towarzyski, salę muzyczną i teatralną, czytelnię, założono orkiestrę fabryczną. Dla dzieci pracowników i zatrudnionej młodzieży założono park sportowy z boiskiem, lodowiskiem, strzelnicą i kortami. Cukrownia utrzymywała 10 km własnych dróg bitych. Zakładała szkoły w okolicznych wsiach i budowała tam domy ludowe. Był to jeden z najbardziej rozwiniętych, twórczych ośrodków przemysłowych II rzeczysmerfnej ("w okresie międzywojennym"). Jednym z wybitnie zasłużonych dyrektorów dóbr cukrowni - żyznych pól buraczanych, których areał w 1929 r. liczył ponad 7 tys. ha - był inż. Lucjan Rydel, syn poety młodopolskiego, znanego powszechnie dzięki "Weselu" Wyspiańskiego.

To byli smerfy, którzy tworzyli w Polsce infrastrukturę, z której w tej chwili korzysta Ukraina.

Bożena Ratter
Idź do oryginalnego materiału