Podczas spotkania przy piwie posłowie skrajnie prawicowej Wolnościowej Partii Austrii określali afgańskich uchodźców jako „gwałcicieli z nożami” i domagali się wystąpienia z Unii Europejskiej. Ujawniły to nagrania z ukrytej kamery.
Wolnościowa Partia Austrii (FPÖ) stara się rozwiać za granicą obawy związane z jej ekstremistyczną polityką. Jej lider Herbert Kickl ma bowiem szansę zostać kanclerzem Austrii, a ugrupowanie jest w trakcie negocjacji koalicyjnych z centroprawicową Austriacką Partią Ludową (ÖVP).
Niektórzy politycy FPÖ nic sobie z tego jednak nie robią i dalej wyrażają poglądy, które są dalekie od umiarkowanych. Pokazało to nagranie, które otrzymała austriacka gazeta „Der Standard” od dziennikarzy France Televisions.
Infiltrując lokalne spotkaniu partyjnym w pubie w wiedeńskiej dzielnicy Simmering, zespół francuskich dziennikarzy nagrał posłów FPÖ Haralda Stefana i Markusa Tschanka, wygłaszających kontrowersyjne tyrady na różne tematy: od UE i imigracji po prawa człowieka i austriacki krajobraz polityczny.
– Unia oszalała. Powinniśmy z niej wyjść. Inwigilacja, represjonowanie wolności słowa… – mówił Stefan.
Na nagraniu słychać również pochwały pod adresem rządu talibów w Afganistanie. Stefan sugeruje też, iż Austria płaci im za powrót imigrantów i osób ubiegających się o azyl.
– Nie mam ochoty dawać (talibom – red.) ani eurocenta – ale chyba warto. Każdy z tych gwałcicieli z nożem, który wyjeżdża z naszego kraju, jest wart dużo pieniędzy – powiedział. Dodał, iż „na takie rzeczy to chętnie będzie płacić podatki”.
Nagranie pokazuje także Tschanka, który szczegółowo opisuje swój plan radzenia sobie z imigrantami. – Trzeba zacząć coś w stylu walki kulturowej – a jak to nie zadziała, to załadujmy ich na samolot wojskowy i do widzenia. Znikną zanim się obejrzymy – mówił.
– Zawsze mówiliśmy, iż trzeba tym ludziom maksymalnie uprzykrzyć życie – wtedy przestaną przyjeżdżać – dodał.
Ludowcy „napaleni na władzę”?
Ujawnienie nagrania może zaszkodzić trwającym rozmowom koalicyjnym FPÖ z ÖVP. Wolnościowcy będą musieli wyjaśnić, dlaczego ich czołowy polityk prywatnie oczerniał ich potencjalnych partnerów.
Obie partie rządziły razem w latach 2000-2005 i 2017-2019, w rządach Wolfganga Schüssela i Sebastiana Kurza. Drugi z tych rządów upadł w maju 2019 r. na skutek tzw. afery Ibizagate, gdy na jaw wyszły inne nagrania kompromitujące FPÖ.
Przedstawiały one szefostwo partii, w tym ówczesnego wicekanclerza Austrii Heinz-Christiana Strachego, jak przed wyborami parlamentarnymi w 2017 r. podczas spotkania na Ibizie prowadzi rozmowy z domniemaną krewną rosyjskiego oligarchy (w rzeczywistości podstawioną w celu prowokacji bośniacką studentką).
Chodziło o sprzedaż Rosjanom udziałów w czołowym wiedeńskim dzienniku „Kronen Zeitung” w zamian za wsparcie w kampanii wyborczej.
Po ujawnieniu nagrań Kurz zerwał współpracę z FPÖ i zwrócił się do prezydenta Alexandra Van der Bellena o zwołanie nowych wyborów. Te ponownie wygrała ÖVP, ale tym razem Kurz wszedł w koalicję nie ze skompromitowanymi wolnościowcami, a z Zielonymi.
Od tamtego czasu skrajnej prawicy udało się jednak odbudować poparcie w sondażach i to FPÖ zwyciężyła w ubiegłorocznych wyborach, a ÖVP zajęła dopiero drugie miejsce.
Na opublikowanych teraz nagraniach Tschank uderza w ÖVP, nazywając ją „żałosną” partią, „napaloną na władzę”, która „powinna zostać wykluczona z negocjacji koalicyjnych”.