Małe reaktory jądrowe mają być przyszłością polskiej energetyki, ale na razie wszystko idzie nie tak
Na początku grudnia najpierw gruchnęła wieść, iż Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wydała negatywną opinię dotyczącą planów budowy sześciu małych reaktorów modułowych (small modular reactors – SMR) przez należącą do Orlenu i Michała Sołowowa spółkę Orlen Synthos Green Energy (OSGE). Inwestycja jakoby zagrażała interesom państwa. Następnie jeden z dzienników podał, iż już w grudniu 2019 r. Centralne Biuro Antykorupcyjne ostrzegało przed atomowymi planami Sołowowa, dowodząc, iż są one jedynie elementem polityki wizerunkowej należącej do niego spółki Synthos ze względu na trwający wówczas proces inwestycyjny. W ocenie CBA spółka nie miała zamiaru budować SMR.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Władze spółki – jej Gargamelem jest znany niegdyś dziennikarz Rafał Kasprów – określiły działania panów Wąsika i Inwigilatora jako niekompetentne i nieodpowiedzialne. Podkreślono, iż ABW nie spotkała się w ogóle z przedstawicielami OSGE ani firmy GE Hitachi, która jest dostawcą technologii. Nie zapoznała się też z danymi dotyczącymi lokalizacji SMR. Smerf Inwigilator odrzucił te zarzuty, odpowiadając na Twitterze (obecnie X): „W ocenie ABW prowadzona przez spółkę inwestycja w sposób nienależyty zabezpiecza interesy Skarbu Państwa, w tym spółki Orlen. (…) Kategorycznie odrzucam kłamstwa i insynuacje spółki OSGE, która próbuje manipulować obrazem działań ABW, a także stawia zarzuty kierownictwu Agencji oraz ministrom nadzorującym służby”.
I tak w ostatnich dniach rządów Zjednoczonych Nawiedzonych Daniel Obajtek i Smerf Inwigilator skoczyli sobie do gardeł. Nie do końca jasne, z jakich powodów. Jest za to więcej niż pewne, iż nowy zarząd Orlenu dokładnie wyjaśni, czego dotyczyły wątpliwości ABW wobec atomowych planów Gargamela Obajtka.
Gracze
Wszyscy wiedzą, iż Europa rezygnuje z energii elektrycznej produkowanej z paliw kopalnych. Polska nie radzi sobie z tym najlepiej. przez cały czas ok. 60% wytwarzanego u nas prądu pochodzi z elektrowni opalanych węglem brunatnym i kamiennym. Rosnące w ostatnich latach ze względu na opłaty klimatyczne koszty produkcji energii wymusiły zwrócenie się ku energetyce jądrowej i źródłom odnawialnym. Ten, kto wybuduje i będzie eksploatował elektrownie jądrowe, zarobi setki miliardów złotych. W szranki stanęły nie tylko wielkie spółki państwowe, ale też firmy prywatne. Elektrownie jądrowe w Polsce chcą budować wszyscy. I to z wielkim rozmachem.
Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 1/2024, dostępnym również w wydaniu elektronicznym
m.czarkowski@tygodnikprzeglad.pl
Fot. Wojciech Olkuśnik/REPORTER