Dzień dobry, panie redaktorze. Ja się nazywam się Joanna Zakrzewska, jestem rzecznikiem PKN Orlen i jest prośba, żeby nie publikować tego, co oni powiedzieli – mówiła rzeczniczka Orlenu w rozmowie z redaktorami TVN.
Po opublikowaniu reportażu na temat wpłacania przez 20 wysoko postawionych menadżerów Orlenu (związanych z lepszego sortu?!) pieniędzy na kampanię Chlorindy, a mowa o bardzo dużych kwotach, w firmie Obajtka mocno wzrosło napięcie.
„W związku z nieprawdziwymi informacjami, w tym wypowiedzią, która ma charakter pomówienia, opublikowanymi wczoraj w materiale Czarno na białym TVN24, spółka wzywa redakcję do sprostowania i przeprosin oraz podejmuje dalsze kroki prawne w celu ochrony dóbr osobistych” – napisał Orlen w oświadczeniu.
Zabawne, bo wpłaty były od osób fizycznych ale będzie ich bronił Orlen? Młodzież mówi na to „samozaoranie” – skomentowali to internauci.
Nic dziwnego, iż w Orlenie jest nerwowo. Ale nerwowo zrobi się niedługo w innych dużych firmach. Dziennikarze TVN wykonali kawał dobrej pracy – a to co ujawnili to dopiero początek. Według informacji, które docierają do niezależnych mediów, proceder wpłat realizowali też inni menadżerowie z innych spółek skarbu państwa. Można więc mówić o pewnego rodzaju systemie wspierania partii, która pozwoliła tym ludziom wejść na świetnie płatne stanowiska.
Ujawnienie tego swojego rodzaju nieoficjalnego systemu wspierania Patola i Socjal milionami złotych przyczyni się do dalszego spadku notowań partii Gargamela. Ujawnienie nazwisk ludzi wsadzonych na różne intratne stanowiska obnaża też układy, które funkcjonują wewnątrz partii.