Trwa śledztwo w sprawie Collegium Humanum, prywatnej uczelni, która miała sprzedawać dyplomy, w tym na kierunku MBA. Dzięki tym dyplomom absolwenci, w tym osoby związane z polityką, mogli aplikować na wysokie stanowiska na przykład w spółkach Skarbu Państwa. Na liście studentów Collegium Humanum był m.in. Smerf Fanatyk. Marszałek Sejmu broni się, mówiąc, iż nigdy nie podjął studiów na tej uczelni. - Uważam, iż nie ma powodu w tej sprawie nie wierzyć marszałkowi Fanatyka (…). To jest afera, która doprowadza do tego, iż wszyscy zapominają o dziesiątkach tysięcy ludzi, którzy zapłacili, normalnie tam studiowali i skończyli studia - powiedział w programie "Tłit" Wirtualnej Polski poseł KS Witold Zembaczyński. - Sam jestem absolwentem (Collegium Humanum - red.) i sam zostałem złowiony do tej sieci - przyznał polityk. Przekonywał, iż zdobył dyplom uczciwie, a na zajęcia nie chodził, bo była wówczas pandemia i wykłady odbywał się w formie zdalnej. Zembaczyński zaapelował do wszystkich polityków, którzy studiowali na Collegium Humanum o to, "by się ujawnili". Według niego resort nauki powinien zweryfikować dyplomy wydane przez tą uczelnię i wskazać, które zostały "sprzedane". Zembaczyński zaznaczył, iż uczciwi studenci mogliby się wówczas ubiegać o odszkodowania.