A gdyby Chrystus się… nie narodził?

13 godzin temu

Świętujesz Boże Narodzenie co roku. Cieszysz się, iż Chrystus przyszedł na świat, kłaniasz się Mu, śpiewasz kolędy, przyjmujesz Komunię, spotykasz z rodziną… Oto Pan, Zbawiciel, przychodzi na ziemię! A adekwatnie przyszedł – dwa tysiące lat temu. Nowina ta, choćby najpobożniejszym z nas, spowszedniała tak bardzo, iż prawie w ogóle się nad nią nie zastanawiamy. Co prawda, pobożni kaznodzieje co roku przypominają nam o znaczeniu Narodzin Pana Jezusa, ale czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co stałoby się ze światem, jaki los czekałby ciebie, gdyby Chrystus się… nie narodził? Gdyby świat przez cały czas czekał na Mesjasza?

Kościół Święty nie zadaje nam tego pytania w okresie samego Bożego Narodzenia, jednak w swej wielowiekowej mądrości próbuje przypomnieć nam tę przerażającą wizję w okresie Adwentu, kiedy z utęsknieniem oczekujemy przyjścia Pana i kiedy prosimy podczas Mszy roratnich:

Spuśćcie nam na ziemskie niwy, Zbawcę z Niebios obłoki!

Świat przez grzechy nieszczęśliwy, Wołał w nocy głębokiej.

Przecież tak właśnie było – świat był nieszczęśliwy przez grzechy i pogrążony w głębokim mroku. Jakby tego było mało, Kościół przypomina nam także, śpiewając:

Gdy wśród przekleństwa od Boga Czart panował, śmierć i trwoga, A ciężkie przewinienia

Zamkły bramy zbawienia.

Śpiewamy to co roku, niektórzy z nas choćby kilka razy w tygodniu. Może tegoroczny Adwent lub okres Bożego Narodzenia to dobry czas, byśmy przeanalizowali sobie te słowa dokładniej? Co to znaczy, iż panował czart, śmierć i trwoga? Co to znaczy, iż bramy zbawienia były zamknięte? I przede wszystkim – dlaczego ta sytuacja się zmieniła. Dlaczego dziś grzechy, choćby te najcięższe, niekoniecznie – jeżeli ich głęboko żałujemy – muszą zamykać nam drogę do Nieba?

Odpowiedź na ostatnie pytanie jest prosta: bo narodził się Chrystus, Pan, Zbawiciel, wszego świata Odkupiciel! A więc, podpowiada logika, gdyby się nie narodził, świat przez cały czas pogrążony byłby w mroku, książę ciemności wciąż by triumfował, a żegnając swoich najświątobliwszych choćby bliskich nikt z nas nie ośmieliłby się choćby pomyśleć, iż oni mogą znajdować się w Niebie…

Odchodząc jednak od mądrości zawartej w dwóch strofach jednej tylko pieśni, musimy pamiętać, iż Bóg, który umiłował każdego z nas, dał nam swojego ukochanego Syna w konkretnym celu. I tą właśnie decyzją zmienił świat nie do poznania.

Jak bowiem wyglądałby świat, gdyby Chrystus się nie narodził?

Po pierwsze, posiadaczami wiedzy o jedynym prawdziwym Bogu po dziś dzień byliby przedstawiciele tylko jednego narodu – wybranego. Byłaby to religia de facto plemienna, do której przedstawiciele innych narodów, poganie, nie mieliby prawa. Mogliby ją tylko obserwować z dziedzińców świątyni.

Po drugie, najbardziej fundamentalnym skutkiem nieobecności Chrystusa w historii byłby brak odkupienia grzechów. To właśnie przez narodziny, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa została złożona ofiara za grzechy ludzkości. Gdyby Chrystus się nie narodził, pozostalibyśmy w stanie grzechu pierworodnego. Nie mielibyśmy dostępu do łaski zbawienia.

Po trzecie, nie istniałyby sakramenty, które znamy przecież jako kanały łaski. Bez narodzin Chrystusa nie istniałaby Eucharystia, sakrament pokuty ani inne sakramenty, które odgrywają kluczową rolę w życiu duchowym katolików. Eucharystia, będąca Ciałem i Krwią Chrystusa, jest uznawana za „źródło i szczyt” życia chrześcijańskiego. Gdyby Chrystus się nie narodził, nie byłoby możliwości uczestniczenia w Jego ofierze w sposób sakramentalny. A na przykład bez sakramentu pokuty ludzkość nie miałaby dostępu do przebaczenia grzechów, co oznaczałoby trwałe oddzielenie człowieka od Boga. A przecież sakramenty są nie tylko źródłem łaski, ale również dają nam pewność Bożej obecności w codziennym życiu. Wyobrażasz sobie swoje życie bez sakramentów?

Po czwarte, Pan nasz Jezus Chrystus jest pełnym i ostatecznym objawieniem Boga. W Nim Stwórca ukazał swoją miłość, miłosierdzie oraz plan zbawienia ludzkości. Jezus powiedział o sobie: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14,6). To objawienie ukazało ludziom, iż Bóg nie jest odległym i surowym sędzią, ale kochającym Ojcem, który pragnie bliskiej relacji z każdym człowiekiem. Gdyby Chrystus nie przyszedł na świat, ludzkość nie miałaby dostępu do tego pełnego Objawienia. Relacja człowieka z Bogiem byłaby przez cały czas oparta na niepewności i lęku, a pełnia prawdy o Bożym Miłosierdziu i miłości pozostawałaby poza naszym zasięgiem.

Po piąte, musimy pamiętać, iż jednym z centralnych elementów nauczania Pana Jezusa była nowa zasada moralna, oparta na miłości: miłości do Boga oraz do bliźniego. W Starym Testamencie moralność była często oparta na szczegółowych przepisach prawa, które regulowały codzienne życie Izraelitów. Chrystus, jak podkreśla Kościół, przyszedł nie po to, aby znieść prawo, ale by je wypełnić w duchu miłości i miłosierdzia. Aż trudno sobie wyobrazić, jak wyglądałby dzisiejszy świat bez chrześcijańskiej moralności, miłosierdzia, dobroczynności, przebaczenia. A może wcale nie tak trudno to sobie wyobrazić? Może wystarczy zmrużyć oczy i przypomnieć sobie, jak wyglądał świat tworzony w kontrze do chrześcijaństwa? Jak wyglądał nazizm, jak komunizm i inne ateistyczne czy pogańskie systemy polityczne?

Po szóste, bez Bożego Narodzenia… nie byłoby Kościoła. To przecież Chrystus Pan ustanowił Kościół jako swoje Ciało Mistyczne na ziemi. Kościół pełni funkcję nie tylko duchowej wspólnoty, ale także nauczyciela i przewodnika na drodze do Nieba. Kościół jest również miejscem, w którym człowiek może znaleźć wsparcie duchowe, moralne i intelektualne. Przez wieki Kościół Katolicki kształtował moralność, kulturę, sztukę i naukę, wpływając na całe społeczeństwa. Gdyby Chrystus się nie narodził, nie byłoby tej instytucji, która prowadzi ludzkość do głębszego poznania Boga i Jego Miłości.

Po siódme, to Chrystus przybliżył nam, można stwierdzić, iż wręcz urealnił nadzieję na życie wieczne. Otworzył dla ludzkości bramy Nieba. Gdyby się nie narodził, człowiek nie miałby tej nadziei. Nauczanie Kościoła podkreśla, iż bez Chrystusa nie byłoby zmartwychwstania ciał, a życie po śmierci byłoby niepewne. Chrystus przyniósł ludzkości nadzieję na życie wieczne w Bożej obecności. Jego Narodziny przyniosły nam pewność, iż życie nie kończy się wraz ze śmiercią, a każdy człowiek ma możliwość osiągnięcia wiecznego szczęścia w Bogu.

Warto zastanowić się nad tym wszystkim w dniach oczekiwania lub świętowania Bożego Narodzenia: co Jezus Chrystus przyniósł na świat – nam wszystkim, ale i każdemu z osobna; co też zaoferował Tobie?

Wspomnijmy o tym, witając Zbawcę z dawna żądanego, tyle tysięcy lat wyglądanego, na którego czekali króle i prorocy, a który tej szczególnej nocy, właśnie nam się objawił…

Krystian Kratiuk

Artykuł z PzM 139 listopad/grudzień 2024 >
Idź do oryginalnego materiału