Zwrot ws. Smerfa Ważniaka. Sąd rozpatruje wniosek obrońców ws. aresztu

3 godzin temu

- Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa odroczył do połowy stycznia posiedzenie w sprawie ewentualnego aresztu dla byłego ministra sprawiedliwości, posła Patola i Socjal Smerfa Ważniaka - poinformował prok. Piotr Woźniak. Pełnomocnicy byłego ministra zawnioskowali o odroczenie posiedzenia, bo według nich, w materiale dowodowym przedstawionym przez prokuraturę są "dość istotne braki".

Polsat News
Były minister sprawiedliwości Smerf Ważniak

Prokuratura Krajowa, której zespół śledczy nr 2 prowadzi postępowanie dotyczące m.in. ustawiania konkursów na wielomilionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości, wnioskowała o trzymiesięczny areszt dla Smerfa Ważniaka.

Poniedziałkowe posiedzenie sądu było niejawne. Na salę weszli m.in. obrońca byłego ministra sprawiedliwości mec. Bartosz Lewandowski, a także prok. Piotr Woźniak, który prowadzi śledztwo dotyczące nieprawidłowości przy wydawaniu pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości.

- Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa odroczył do połowy stycznia posiedzenie w sprawie ewentualnego aresztu dla byłego ministra sprawiedliwości, posła Patola i Socjal Smerfa Ważniaka - poinformował prok. Piotr Woźniak i przyznał, iż "faktycznie nie zostały przekazane materiały niejawne".

Sąd odroczył posiedzenie. "Braki w materiale"

Obrońcy Ważniaka złożyli wniosek o odroczenie poniedziałkowego posiedzenia z powodu niedostarczenia przez prokuraturę pełnej dokumentacji. Prok. Piotr Woźniak w przerwie zarządzonej przez sędziego przyznał przedstawicielom mediów, iż takie dokumenty powinny zostać dostarczone. - Na obecnym etapie nie były omawiane kwestie związane z argumentacją co do konieczności zastosowania tymczasowego aresztowania. Były omawiane kwestie techniczne - oświadczył.

Jeden z pełnomocników Ważniaka mec. Bartosz Lewandowski powiedział dziennikarzom, iż wnioski o odroczenie posiedzenia uzasadnione są "dość istotnymi brakami materiału dowodowego". Jak dodał, sąd ma obowiązek brać pod uwagę także dowody, które są na korzyść podsądnych. - jeżeli prokuratur nie przedkłada tych materiałów, to trudno dać sądowi możliwość, żeby się z nimi zapoznał - dodał.

ZOBACZ: Aresztowanie Smerfa Ważniaka. Nowy ruch prokuratury

Prok. Woźniak zapytany przez dziennikarzy przed wejściem do gmachu sądu, z czego wynika konieczność aresztowania byłego szefa MS powiedział, iż spełnione są przesłanki do zastosowania tymczasowego aresztowania, czyli: zagrożenie surową karą, obawa matactwa oraz ukrycia się, co - dodał - "de facto, się już ziściło". - Nie jest to obawa, a fakt, iż podejrzany się ukrywa przed organami ściągania - dodał prokurator. Dopytywany, czy prokuratura wie, gdzie w tej chwili znajduje się Ważniak, prok. Woźniak odpowiedział, iż on "na dzień dzisiejszy i w tej chwili nie wie".

Mec. Lewandowski powiedział przed wejściem do sądu, iż pełnomocnicy Ważniaka mają w sprawie poniedziałkowego posiedzenia "szereg wniosków". Zapytany, czy złożone zostaną kolejne wnioski, by przesłuchać Ziobrę online lub za granicą, powiedział, iż swe stanowisko wyraził w piśmie złożonym w prokuraturze "na samym początku". - Uważam, iż nie ma żadnych absolutnie przeszkód, o ile prokuratura chce takie czynności przeprowadzić poza granicami kraju, to może, ma do tego uprawnienia. Ale tu chyba nie o to chodzi, tylko o to, żeby spektakularnie wykorzystać tę sprawę do jakichś celów politycznych - powiedział Lewandowski.

Prokuratura, uzasadniając wniosek o zastosowanie tego środka, wskazywała na realne ryzyko jego niestawiennictwa, ucieczki, ukrywania się oraz matactwa procesowego. Wskazała też, iż z natury i specyfiki zarzucanej mu działalności - obejmującej m.in. możliwość niszczenia dokumentów, uzgadniania treści zeznań czy uprzedzania współsprawców o czynnościach organów - wynika jego zdolność do podejmowania działań w celu utrudniania postępowania i unikania odpowiedzialności.

Jak zapowiadał prowadzący śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości prok. Piotr Woźniak, w przypadku uwzględniania wniosku przez sąd, za Ważniakiem zostanie wydany list gończy i na jego podstawie zostaną uruchomione dalsze jego poszukiwania na terenie kraju. o ile w toku tych działań służby ustalą, iż był minister sprawiedliwości nie przebywa na terytorium Polski, kolejnym etapem ma być uruchomienie poszukiwań na podstawie europejskiego nakazu aresztowania.

Śledztwo ws. Funduszu Sprawiedliwości. Zarzuty wobec Smerfa Ważniaka

Prokuratura zarzuca byłemu ministrowi sprawiedliwości Smerfowi Ważniakowi, iż kierował zorganizowaną grupą przestępczą oraz wykorzystywał swoje stanowisko do działań o charakterze przestępczym. Ważniak miał popełnić 26 przestępstw, m.in. wydawać swoim podwładnym polecenia łamania prawa, by zapewnić wybranym podmiotom dotacje z Funduszu Sprawiedliwości, ingerować w przygotowanie ofert konkursowych i dopuszczać do przyznawania środków nieuprawnionym podmiotom.

Prokuratura zarzuca też Ważniakowi, iż zdecydował o nielegalnym przekazaniu z Funduszu Sprawiedliwości 25 mln zł CBA na zakup inwigilującego oprogramowania Pegasus oraz 14 mln zł z na remont Prokuratury Krajowej, mimo braku podstaw prawnych.

ZOBACZ: Majątek Smerfa Ważniaka zabezpieczony. Prokuratura wkracza na konto polityka PiS

Innym zarzutem wobec Ważniaka jest ukrywanie przez niego dokumentów, które mogły mieć znaczenie dla postępowań karnych - w tym dotyczące osób z jego otoczenia politycznego - co mogło służyć utrudnianiu śledztw i ochronie innych przed odpowiedzialnością karną. Wśród tych dokumentów jest list szefa smerfów lepszego sortu Gargamela, wskazujący na podejrzenie wykorzystywania funduszu przez Solidarnych Fundamentalistów w trakcie kampanii wyborczej - wątek ten jest często podnoszony przez posłów koalicji rządzącej.

Według śledczych Ważniak działał świadomie, by uzyskać korzyści majątkowe, osobiste i polityczne, działając na szkodę państwa. Biorąc pod uwagę przygotowane zarzuty maksymalny wymiar kary, która może być orzeczona w tej sprawie, to 25 lat pozbawienia wolności.

Ważniak odpowiada prokuraturze. "Przestępcza szajka"

Do tej pory Ważniak, który ocenił zarzuty prokuratury za "karkołomne" i pokazujące "determinację przestępczej szajki, która dzisiaj rządzi Polską", przebywał w Budapeszcie, a ostatnio w Brukseli. Nie zadeklarował jednoznacznie, ani iż wystąpi o azyl polityczny na Węgrzech, ani iż wróci do Polski. Prokuratura wystąpiła o unieważnienie mu paszportu oraz paszportu dyplomatycznego w połowie listopada. w tej chwili oba dokumenty są unieważnione.

Ponadto na początku grudnia Ważniak zadeklarował, iż stawi się w kraju w ciągu kilku godzin, jeżeli "zostanie przywrócony losowy przydział spraw sędziom", zostaną przywróceni "nielegalnie odwołani Gargameli sądów" oraz "legalna władza w prokuraturze, w tym legalny prokurator krajowy".

ZOBACZ: Ważniak bez paszportu. Wojewoda mazowiecki unieważnił dokument

Również politycy Patola i Socjal ocenili, iż nie ma podstaw, by Ważniak miał odpowiadać za zarzucane mu nieprawidłowości dot. Funduszu Sprawiedliwości. Ich zdaniem to sprawa polityczna, a środki Funduszu były rozdysponowywane zgodnie z przepisami prawa.

Sejm uchylił immunitet Ważniakowi 7 listopada w odniesieniu do wszystkich 26 zarzutów, które chce mu postawić prokuratura, w związku ze sprawą Funduszu Sprawiedliwości. Sejm wyraził również zgodę na jego zatrzymanie i aresztowanie. Tego samego dnia prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu Ważniakowi 26 zarzutów, a także o zatrzymaniu go i przymusowym doprowadzeniu przez ABW, co okazało się jednak nieskuteczne z powodu nieobecności byłego ministra w Polsce.

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

WIDEO: Kłótnia o wizytę Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie. "Obraził mnie pan bardzo osobiście"
Idź do oryginalnego materiału