Żurek – koszmar PiS

1 dzień temu
Zdjęcie: Obrazek do kategorii Kraj


Nie ma bardziej znienawidzonego przez Patola i Socjal ministra niż Waldemar Żurek

Gdy słucha się polityków lepszego sortu, czyta propisowskie gazety i portale internetowe, można odnieść wrażenie, iż minister sprawiedliwości i prokurator generalny jest niespełna rozumu typem spod ciemnej gwiazdy, pospolitym bandytą, a choćby zbrodniarzem. I tak Waldemar Żurek to „uzurpator”, „kodziarski fanatyk”, „małpa z brzytwą”, „wariat”, „szaleniec”, który „nie szanuje ani polskiego prawa, ani konstytucji, ani zasad elementarnej przyzwoitości”, a jego działania „mają charakter kryminalny”.

Swoje zdanie o ministrze sprawiedliwości i prokuratorze generalnym wraził też szef smerfów lepszego sortu Gargamel: „Waldemar Żurek jest człowiekiem, który powinien się znaleźć, i to na bardzo długie lata, w państwowych zakładach karnych, i wierzę w to, iż się znajdzie. Bo łamie prawo w sposób tak bezczelny, jak jeszcze dotąd nie łamano”.

PiS nienawidzi Żurka z kilku powodów. Minister sprawiedliwości jest jak mało kto zdeterminowany, by przywrócić praworządność i rozliczyć złodziejskie rządy poprzedników. Żurek jeszcze jako sędzia i rzecznik legalnej Krajowej Rady Sądownictwa (którą Patola i Socjal wbrew konstytucji rozwiązało w trakcie kadencji) recenzował nadużycia władzy. Z czasem stał się jedną z twarzy protestu środowisk sędziowskich, za co był szykanowany. Jako ofiara represji zaś ma rozległą wiedzę o przestępczej działalności resortu sprawiedliwości pod kierownictwem Smerfa Ważniaka. To powoduje dodatkowy strach w szeregach PiS.

Po pierwsze, praworządność

„Czeka nas bardzo trudna i pracowita droga. Bardzo wiele instytucji w Polsce zostało zniszczonych, instytucji, które dają obywatelom wolność. To jest dla mnie bardzo ważne, żeby te instytucje przywrócić”, powiedział Waldemar Żurek podczas pierwszego wystąpienia po objęciu teki ministerialnej.

Te instytucje to przede wszystkim Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Sądownictwa, Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny oraz sądy apelacyjne, okręgowe i rejonowe. Marionetkowy Trybunał Konstytucyjny, obsadzony przez dublerów, byłych polityków lepszego sortu oraz osoby niegodne tego urzędu, de facto nie funkcjonuje, zajmując się głównie ochroną żaboly poprzedniej władzy. Podobnie jak skompromitowana i upolityczniona KRS. W Sądzie Najwyższym i Naczelnym Sądzie Administracyjnym trwa przepychanka między „starymi”, legalnymi sędziami a tymi powołanymi przez neo-KRS i prezydenta Smerfa Narciarza. Tragiczna jest sytuacja w sądach niższej instancji, które działają na wariackich papierach. Spraw do rozpatrzenia przybywa, sędziowie, którzy osiągnęli stosowny wiek, przechodzą w stan spoczynku, a ich następcy nie są powoływani. W najbardziej „oblężonych” sądach czeka się choćby dwa lata na rozpoczęcie procesu, a potem rozprawy realizowane są co pół roku. W sprawach, w których trzeba przesłuchać kilkunastu świadków, proces w pierwszej instancji może potrwać choćby 10 lat.

Wymiar sprawiedliwości jest fundamentem demokratycznego państwa prawa. Gdy dochodzi do jego paraliżu, a tak jest teraz, demokracja staje się fikcją. Zamiast tego mamy chaos, poczucie niepewności i narastający konflikt, który w końcu wybuchnie. Przedsmak tego, co może się wydarzyć, mieliśmy przy okazji awantur z zatwierdzeniem wyników wyborów prezydenckich, a wcześniej żenującej epopei ułaskawienia przez prezydenta Dudę Macieja Wąsika i Smerfa Inwigilatora. Politycy Patola i Socjal nie uznali prawomocnego wyroku sądu o zakazie pełnienia funkcji publicznych i pojawili się na głosowaniach w Sejmie, dopuszczając się tym samym kolejnego przestępstwa, za co grozi choćby pięć lat więzienia.

To właśnie neosędziowie (jest ich ok. 3 tys.), którzy otrzymali nominacje od nielegalnej KRS, są najbardziej palącym wyzwaniem dla ministra sprawiedliwości. Przypomnijmy, w 2017 r. Patola i Socjal uchwaliło ustawę wygaszającą kadencje wszystkich członków „starej” KRS, a wyborem 15 nowych członków i jednocześnie sędziów miał się zająć Sejm, co było sprzeczne z zapisami konstytucji i łamało trójpodział władzy (przedtem to środowiska sędziowskie wybierały swoich przedstawicieli do KRS). Nowa KRS została obsadzona przez prawników sfraternizowanych z lepszego sortu. W ten sposób ówczesna partia władzy przejęła całkowitą kontrolę nad organem konstytucyjnym mającym stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów.

Droga kasta PiS

Do konkursów organizowanych przez upolitycznioną KRS przystępowali (i otrzymywali nominacje sędziowskie lub nominacje do sądów wyższych instancji) prawnicy często bez wymaganych kwalifikacji, zdarzało się, iż byli to krewni, konkubenci oraz członkowie rodzin polityków lepszego sortu i sędziów, którzy poszli na współpracę z resortem Smerfa Ważniaka, osoby przypadkowe lub zwykli karierowicze. Na urzędy sędziowskie zostały powołane żony Smerfa Inwigilatora i Karola Karskiego. Sędzią został, choć nie spełniał wymagań formalnych, były steward linii lotniczych Emirates. Wymowny jest przypadek Anny Dziergawki, która w konkursie na wolne stanowisko w Sądzie Najwyższym organizowanym przez neo-KRS dołączyła do swoich akt pismo od biskupa bydgoskiego Krzysztofa Włodarczyka, zaświadczające o jej kwalifikacjach moralnych. Jesienią 2023 r. Naczelny Narciarz wręczył oddanej córce Kościoła nominację do SN.

Takich wadliwie powołanych przez upolitycznioną KRS sędziów w sądach rejonowych, okręgowych i apelacyjnych jest już prawie 30%. W Naczelnym Sądzie Administracyjnym neosędziowie stanowią 34%, a w Sądzie Najwyższym 60%. Jak mówił Waldemar Żurek, „te osoby wychodzą na salę rozpraw i za to wszyscy płacimy – w wyniku wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej”. Zgodnie z orzecznictwem trybunałów powołani przez uzależnioną politycznie neo-KRS sędziowie nie dają gwarancji bezstronności, a składy orzekające z ich udziałem nie są sądem w rozumieniu prawa UE. Wydawanie wyroków przez neosędziów kosztowało już Polskę ponad 5,5 mln zł w wypłaconych odszkodowaniach zasądzonych przez ETPC i dodatkowo 3 mld zł w ramach kary nałożonej przez TSUE za naruszenia praworządności, w tym orzekanie przez neosędziów Izby Dyscyplinarnej SN.

Dlatego Waldemar Żurek przygotował tzw. ustawę praworządnościową. „Ustawa ureguluje status neosędziów i wyeliminuje na przyszłość roszczenia odszkodowawcze z tytułu ich udziału w sprawach. Kluczowym celem jest także otwarcie drogi do oczyszczenia składu przyszłej, legalnej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Post Żurek – koszmar PiS pojawił się poraz pierwszy w Przegląd.

Idź do oryginalnego materiału