Pod koniec pierwszej dekady grudnia 2023 roku, moja małżonka uprzedziła mnie w sprawie podejmowania przeze mnie decyzji w okresie od 13 grudnia do 2 stycznia 2024 roku, na podstawie analizy wpływu planet na nasze działania.
W ostatnim rozdziale artykułu Piotra Piotrowskiego Na wszystko jest adekwatny czas autor zawarł krótką analizę, z której wynika, iż we wspomnianym okresie nigdy nie należy rozpoczynać ważnych spraw, ponieważ może wydarzyć się coś nieoczekiwanego – sprzecznego z naszymi planami. Możemy ponieść sromotną porażkę.
Odgłosy Trofeum
Pamiętając o tej przestrodze odetchnąłem z ulgą, gdy mój felieton Trofeum ukazał się w dniu 12 grudnia. Jego odbiór był na tyle dobry, iż został on opublikowany we Francji, w przekładzie na język francuski, wraz z przypisami niezbędnymi dla jego zrozumienia nie tylko we Francji ale i przez pozostałych czytelników we francuskojęzycznych postkolonialnych państwach.
Jeszcze większą satysfakcję, sprawił mi fakt, iż mój kolega z którym przyjaźniłem się od ponad 35 lat – emerytowany wykładowca akademicki, prof. Marek Głogoczowski, dostrzegł jego ukazanie się we Francji i wyraził o jego treści swoją pochlebną opinię. Opinia ta jest o tyle istotna, iż Marek przez wiele lat był jednym z wielu autorów piszących do paryskiej „Kultury”, Jerzego Giedroycia. Zna się więc na publicystyce. Potrafi ją odbierać z należnym zrozumieniem.
Nietypowy intelektualista
Warto wspomnieć, iż Marek Głogoczowski jest postacią charyzmatyczną. Wyjaśnić trzeba, iż w okresie realnego socjalizmu został zaocznie skazany na karę więzienia w tak zwanym procesie kulturystów, czyli ludzi, którzy przez „zieloną granicę” (przechodząc granice tatrzańskimi szlakami) z narażeniem życia sprowadzali do Polski zakazaną literaturę. Marek mając azyl polityczny i na jego podstawie legalnie mieszkając w USA, po latach wrócił do Polski. Rozpoczął pracę na jednej z polskich uczelni w charakterze wykładowcy. Na uczelni był postacią szanowaną za patriotyczną postawę. Za powrót z USA do Polski. Za śmiałe, odważne głoszenie poglądów politycznych dotyczących konieczności zachowania świeckości państwa polskiego oraz głośno wyrażany sprzeciw budowania w Polsce kapitalizmu kompradorskiego.
Marek był zaprzeczeniem obrazu wątłego, drobnego intelektualisty. Obrazu przeciętnego polskiego naukowca i intelektualisty. Fizycznie to był potężny facet! Góral o budowie atletycznej i sile drwala… Aktywny taternik, alpinista i himalaista w jednym. Przy jednocześnie bardzo zrównoważonym łagodnym charakterze.
Dzięki takim ludziom jak Marek, przemytnikom zakazanej w Polsce literatury, oprócz paryskiej „Kultury” stałem się między innymi właścicielem wydanej na Zachodzie z końcem lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku w języku polskim niezwykłej książki autorstwa Milovana Djilasa Nowa klasa. Autor trafnie dowodził, iż nowa klasa odstępując od swych zasad ideowych doprowadzi do upadku z mozołem budowanego socjalizmu.
„Król jest nagi!”
Gdy w dniu 12 grudnia opinią publiczną wstrząsnął event z gaśnicą w wykonaniu pana posła Smerfa Malarza, z trwogą przypomniałem sobie analizę doktora Piotra Piotrowskiego, zawartą w artykule Na wszystko jest adekwatny czas.
Zdarzenie to o tyle niezwykłe, iż przy pomocy gaśnicy panu posłowi na Sejm RP X kadencji (ortodoksyjnemu katolikowi – człowiekowi głębokiej wiary) udało się rozpalić ogień. Ogień namiętności. Tym wyczynem udowodnił też istnienie koalicji chanukowej! W chwili gdy dowiedziałem się o zaistnieniu tej niezwykłej sytuacji w Sejmie RP, podświadomie skojarzyłem to z wydarzeniem opisanym w jednej z baśni Hansa Christiana Andersena – Nowe szaty króla. Z wydarzeniem, w którym mały chłopczyk w pewnym momencie krzyknął „król jest nagi!”.
Nie każda teoria spiskowa jest spiskowa
Należy przyjąć do wiadomości, iż symbol kultu religijnego, w chwili, gdy eksponowany i celebrowany jest w jakimkolwiek obiekcie czy też budynku będącym siedzibą organów władzy danego państwa, automatycznie z symbolu religijnego staje się religijnym symbolem politycznym. Tym bardziej w sytuacji gdy jest adorowany przez najważniejszych przedstawicieli danego państwa…
Incydent z dnia 12 grudnia 2023 roku, dowiódł, iż nie każda „teoria spiskowa” jest tylko teorią spiskową.
Eugeniusz Zinkiewicz