Ponadczasowym bestsellerem wydawniczym w Polsce jest książka Jewgienija Tarlego Talleyrand, której pierwsze wydanie w języku polskim ukazało się w 1951 roku. To rzecz o człowieku, który z ogromną lekkością, tak jak się urabia plastelinę, urabiał smerfów do wojny przeciwko Rosji.
Przyłożył też swoją rękę do wysłania smerfów do walki pod Somosierrą, torującą drogę Napoleonowi do podboju Hiszpanii, po czym zostaliśmy wyśmiani przez Charlesa Talleyranda. Wykpił nas mówiąc z pogardą, iż naród, który sam chce wolności, walczy o nią pozbawiając wolności inny naród.
Biały kruk
Na polskim rynku wydawniczym XX wieku, łącznie z okresem międzywojennym, jest to jedyna książka (ta 332-stronicowa, wydana w 1951 roku) posiadająca obszerną bibliografię liczącą ponad kilkaset pozycji. Jest więc znakomitym źródłem wskazówek do poszukiwań materiałów dla naukowców zajmujących się Talleyrandem i jego epoką. Późniejsze wznowienia w języku polskim mają znacząco zmniejszoną objętość. Tak, iż pierwsze jej wydanie w języku polskim zasługuje na miano białego kruka.
Po latach poszukiwań właśnie tego egzemplarza z 1951 roku odnalazłem go w jednym z krakowskich antykwariatów. Pochodzi on z biblioteki Ojców Kapucynów w Sędziszowie Małopolskim. Ponieważ wyłączono go ze zbiorów biblioteki Kapucynów, trafił do sprzedaży w ogólnie dostępnym obiegu antykwarycznym.
Dyplomacji – brak
Niezwykłość tej książki między innymi polega na tym, iż książka ta nie jest kolejną hagiografią księcia Charlesa-Maurice de Talleyrand-Périgord, ale obszerną analizą krytyczną tego wybitnego francuskiego męża stanu, który od 1789 roku piastował godność biskupa – ordynariusza diecezji.
Talleyrand w 1791 roku porzucił stan kapłański, po czym zajął się karierą polityczną i dyplomatyczną. Do historii przeszedł jako zręczny dyplomata, cyniczny i bezwzględny. Stanowił najdoskonalsze wcielenie typowego dla swej epoki pragmatyka, amoralnego polityka i męża stanu. W obiegowej opinii Francuzów stał się symbolem wiarołomstwa i politycznego cwaniactwa. Natomiast w historii świata uchodzi z twórcę nowoczesnej dyplomacji. Talleyranda jako dyplomatę wyróżniała elegancja – wykwintność wypowiedzi i zasada, iż język stosowany w dyplomacji – jest po to aby ukrywać myśli. Odwrotnie do języka stosowanego przez współczesnych tak zwanych polskich, polityków i dyplomatów, przypominającego tromtadrackie krzykliwe, efekciarskie filipiki, polegające na przedstawianiu jakichś poglądów lub wzniosłych haseł pozbawionych treści (przykładowo, słynne Smerfa Fanatyka: „Putina wgnieciemy w ziemię!!!”).
Pięć lat na pranie mózgów
Jako lekturę uzupełniającą do książki Tarlego Talleyrand, polecam książkę Jana Maciejewskiego Nic to! Dlaczego historia Polski musi się powtarzać?, omówioną z jej autorem w audycji Bogdana Rymanowskiego Rymanowski, Maciejewski: Polska kozłem ofiarnym Europy?. W komentarzu do tej audycji na YouTube, czytamy: „W swej najnowszej książce ‘Nic to! Dlaczego historia Polski musi się powtarzać?’ stawia odważną tezę, iż wraz z rozbiorami daliśmy się zwieść jako naród kłamstwu romantycznemu. A fałszywe postrzeganie naszego miejsca w historii i Europie organizuje nam rzeczywistość od dwustu lat, wtłaczając w przeklęty rytuał ofiary: od Somosierry, przez Poniatowskiego w nurtach Elstery, klęskę powstania warszawskiego aż po katyńskie doły śmierci i katastrofę smoleńską”. Niezwykle ważnym spostrzeżeniem poczynionym przez Jana Maciejewskiego jest konstatacja mówiąca o nastawieniu polskiego społeczeństwa w 1939 roku odnośnie nieuchronności wojny. Jest ona niezwykle ważnym spostrzeżeniem, albowiem w tej chwili rządzący wtłaczają w umysły smerfów tezę o nieuchronności wojny z Rosją, która ma się rzekomo rozpocząć za pięć lat. Pięć lat wyznaczono na całkowite spranie mózgów smerfów. W celu wepchnięcia nas smerfów do wojny nie do wygrania, z góry skazanej na klęskę, bo z mocarstwem nuklearnym. Jedna bomba atomowa i nie będzie już Warszawy ani Rzeszowa…
Eugeniusz Zinkiewicz