Zepchnęła pod próg skrajną lewicę. Teraz system potrzebuje postkomunistki do "kordonu" wokół prawicy

5 godzin temu
Zdjęcie: Sahry Wagenknecht. Liderka partii Sojusz Sahry Wagenknecht – dla Rozsądku i Sprawiedliwości Źródło: PAP/EPA / CLEMENS BILAN


Prawica w Niemczech jest na dobrej drodze, by stać się partią masową. Z kolei nowe ugrupowanie lewicy spycha pod próg starsze i jest teraz potrzebne partiom systemu do blokowania prawicy.


Socjaldemokratyczna Partia Niemiec Olafa Scholza wygrała niedzielne wybory w Brandenburgii, na ostatniej prostej wyprzedzając o 1 pkt. proc. Alternatywę dla Niemiec. Na trzecim miejscu uplasowała się nowa lewicowa formacja Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW). Dopiero czwartą pozycję zajęła CDU, a dwie partie skrajnej lewicy – Zieloni i Die Linke, a także FDP i Wolni Wyborcy nie przekroczyli progu wyborczego.


Zajmujący się polityką zagraniczną dziennikarz Antoni Opaliński, komentując w rozmowie z Andrzejem Karasiem Radio Wnet wyniki lokalnych wyborów, zwrócił uwagę na trzy interesujące kwestie. Pierwsza to wysoki wynik AfD wśród młodzieży i mężczyzn. (1/3 wyborców poniżej 25 roku życia oddała głos na Alternatywę). – Młodzi Niemcy na co dzień stykają się ze skutkami migracji i niekoniecznie są z nich zadowoleni. […] Widzą też elementy kryzysu niemieckiego państwa socjalnego – wskazał jedną z przyczyn.


Druga kwestia to wysokie poparcie dla istniejącej od kilku miesięcy partii postkomunistki Sary Wagenknecht. Po trzecie, potwierdza się, iż Niemcy coraz mniej przychylnie zapatrują się na postkomunistyczną Die Linke i partię Zielonych.


AfD staje się partią masową


Zwalczana przez media i całą scenę polityczną prawicowa formacja, która sprzeciwia się polityce imigracjonizmu i klimatyzmu stopniowo rośnie w siłę. W wyborach do władz landów w Turyngii AfD wygrała, a w Saksonii przegrała z CDU jednym pkt. procentowym.


Opaliński podkreślił, iż na całym wschodzie Niemiec poparcie dla AfD sięga 30 proc, co oznacza, iż partie systemowe chcąc sformować „kordon sanitarny” wobec tej formacji, muszą układać się z Wagenknecht.


Dziennikarz przypomniał, iż w niemieckiej sferze publicznej jeszcze na początku 2024 roku były pomysły, żeby wykorzystać prawo, oskarżyć AfD o nazizm, łamanie zasad ustroju i zdelegalizować. – W tej chwili widać, iż oni mają stabilną 1/3 głosów na wschodzie, na zachodzie oczywiście jest to mniej, ale tak, czy inaczej są już partią ogólnoniemiecką. Są na drodze do stania się tzw. volkspartei, czyli partią ludową. To są te duże, masowe partie – SPD, CDU i CSU. […] Partią o takim charakterze chcieli też stać się Zieloni, ale wygląda na to, iż na wschodzie oni adekwatnie w tej chwili nie istnieją – powiedział Opaliński.


BSW Sahry Wagenknecht. "Populiści" potrzebni do blokowania prawicy


Także Sojusz Sahry Wagenknecht – dla Rozsądku i Sprawiedliwości ma powody do optymistycznego spojrzenia w przyszłość. W Brandenburgii 13 proc., w Saksonii 11 proc., a w Turyngii 15 proc. – To dopiero jest interesująca historia, bo to partia, która powstała kilka miesięcy temu. Najpierw zdobyła 6 proc. w wyborach europejskich, co jest całkiem niezłym wynikiem, a teraz okazała się trwałym elementem sceny politycznej na wschodzie – powiedział dziennikarz.


Jak dodał, sojusz z BSW jest potrzebny formacjom establishmentowym do blokowania AfD, przy czym BSW także określają jako "populistyczną". Jak przypomniał, w optyce SPD i CDU prawica to ci źli, z którymi nie wolno zakładać koalicji, a lewica Sahry Wagenknecht to ci dobrzy, z którymi można. W Brandenburgii SPD, choć nie chce tego robić, musi zawrzeć sojusz z BSW żeby móc rządzić.


Opaliński zwrócił uwagę, iż gdyby nie pojawienie się na niemieckiej scenie politycznej partii Sahry Wagenknecht (wcześniej jej liderka była w Die Linke), AfD mogłaby wygrać we wszystkich trzech wspomnianych landach, ale głosy zostały odebrane także lewicowym ugrupowaniom. – Skądinąd jest to partia, która jest enigmą, bo w zasadzie oprócz Sahry Wagenknecht nie bardzo wiadomo, kto jest. Nie wiadomo jeszcze, co z tego wyniknie – zaznaczył.


Czytaj też:Żydzi w Niemczech reagują na wyniki wyborów w Branderburgii. "Nie można pozostać obojętnym"
Idź do oryginalnego materiału