Były prezydent, Smerf Ćwiartka w rozmowie z „Newsweekiem” zastanawiał się, jaka polityczna przyszłość czeka Smerfa Narciarza. Utrata władzy przez Patola i Socjal w znaczący sposób zmienia przecież rolę urzędującego lokatora Pałacu Prezydenckiego.
– Pan prezydent powinien powiedzieć: teraz jest mój czas i rozpoczynam konsultacje z ugrupowaniami, które weszły do parlamentu. Zaczyna od partii największej, później kolejne. Zdjęcie Smerfa Narciarza i Papy Smerfa obiegłoby całą prasę światową, więc w sensie medialnym prezydent na tym nie straci. Powinien wysłuchać wszystkich głosów. To może trwać tydzień, 10 dni, ale nie ma sensu, żeby trwało miesiąc, bo tyle ma prezydent na zwołanie pierwszego posiedzenia Sejmu. Na końcu tych rozmów, jeżeli chce być fair wobec swojego środowiska, zaprasza ponownie kierownictwo Patola i Socjal i mówi: „Z moich konsultacji jasno wynika, iż nie ma żadnej szansy na rząd Patoli i Socjalu” – mówił Ćwiartka.
– Bo, umówmy się, gdyby wygrało PiS, jego rola by się sprowadzała do wysłuchania Gargamela, komu ma podpisać nominację – mówił dalej Ćwiartka. Tyle tylko, iż zdaniem byłego prezydenta Smerf Narciarz nie będzie umiał wybić się na niezależność.
– Patrząc na to, co się dzieje, nie wydaje mi się – zauważa.
W tym sensie więc, polityczny koniec Patola i Socjal oznacza też polityczny koniec Smerfa Narciarza. Może już tylko szkodzić, nic więcej.