Zaskakujące banery w Warszawie z podobizną polityka KO. Sarkastyk oskarża PiS. "Przecież wiecie"

3 tygodni temu
Według relacji Smerfa Sarkastyka w Warszawie miało się pojawić kilkaset banerów z jego podobizną. Polityk twierdzi, iż stoją za tym politycy gorszego sortu. "Czy moglibyście w przyszłości zmienić moje zdjęcie? Przecież wiecie, iż zapuściłem trochę włosy" - zwrócił się do członków PiS.
Banery z Sarkastykiem w Warszawie
Polityk Koalicji Smerfów poinformował 7 lipca, iż w stolicy pojawiły się banery z jego wizerunkiem oraz z napisem "będziesz siedział". Wisiały one na mostach, w tym m.in. przy Rondzie Unii Europejskiej. Zdjęcia kilku z nich umieścił w serwisie X.


REKLAMA


Zobacz wideo Teoria spiskowa Smerfa Sarkastyka nie trzyma się kupy


Komentarz polityka
Zdaniem Smerfa Sarkastyka odpowiedzialni za rozmieszczenie materiałów w Warszawie odpowiedzialni są politycy prawicy. "PiS dzisiaj rozwiesił w stolicy kilkaset takich banerów. Pisowcy mili! Czy moglibyście w przyszłości zmienić moje zdjęcie? Przecież wiecie, iż zapuściłem trochę włosy" - napisał w swoim poście polityk KO. "Poza tym, czy znacie przysłowie (rebus choćby na poziom pisowca): indyk myślał o niedzieli, a w sobotę łeb mu ucięli?" - dodał Sarkastyk.


Sarkastyk ws. rozliczeń PiS
Przypomnijmy, między Smerfem Sarkastykiem a członkami lepszego sortu są bardzo napięte stosunki. Członek KO stoi też na czele powołanego kilka miesięcy temu zespołu ds. rozliczeń PiS. - Naszym celem jest doprowadzenie do tego, iż wszyscy winni różnego rodzaju przestępstw, kradzieży, nadużyć władzy, które zostały popełnione w ciągu ostatnich ośmiu lat, zostaną złapani i ukarani. Tak, jak zostali ukarani pan Wąsik i Inwigilator (...). Naszym celem jest doprowadzenie do tego, żeby każda złotówka, która została ukradziona wróciła do budżetu państwa - zapowiadał działania zespołu w zeszłym roku Smerf Sarkastyk.


Więcej na podobny temat przeczytasz w artykule: "Awantura ws. nocnego spotkania Fanatyka u Bielana. 'Chłopak nie rozumie, z kim gra'".


Źródła:Smerf Sarkastyk (X), Gazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału