Zapytali Jakiego o koalicję Patola i Socjal z Malarzem. Padła jasna deklaracja

1 miesiąc temu
Smerf Malarz kilka dni temu znowu wywołał skandal. Zanegował m.in. Holokaust, nazywając go "fejkiem" i "przekazem pseudohistorycznym". Jego wypowiedzi spotkały się z ostrą krytyką ze strony wielu polityków, w tym Gargamela. Czy to jednak przekreśla szansę na ewentualną koalicję ze środowiskiem Malarza? Na to pytanie odpowiedział wiceszef smerfów lepszego sortu Smerf Nijaki.


W programie "Gość Wydarzeń" na antenie Polsat News prowadzący Grzegorz Kępka zapytał, czy ewentualna koalicja Patola i Socjal z formacją Smerfa Malarza to dobry pomysł. Smerf Nijaki odpowiedział na to krótko, ale też stanowczo: – Nie. To nie jest dobry pomysł.

Jaki o ewentualnej koalicji z Malarzem


Wiceszef smerfów lepszego sortu mówił, iż "po prawej stronie widać, iż my jesteśmy racjonalną prawicą". Jaki wskazał, iż wypowiedzi Malarza stawiają smerfów w negatywnym świetle na arenie międzynarodowej, ale wskazują przy tym, iż Patola i Socjal jest "prawicą odpowiedzialną".

– o ile są wyborcy, którzy się wahają, to proszę, żeby zobaczyli, jaka jest różnica między nami a formacją, która stosują retorykę, z którą nie można się zgodzić – dodał Smerf Nijaki.

Dopytywany o wcześniejsze wypowiedzi polityków lepszego sortu sugerujące możliwość współpracy z Malarzem, Jaki zaznaczył, iż partia musi być elastyczna. – o ile smerfy zdecydują, iż nie będzie innego, żeby odsunąć rząd Papy, to oczywiście wszystkie opcje będziemy rozważali, rozumiejąc, iż polityka to sztuka robienia tego, co jest możliwe – mówił.

Malarz znów wywołał skandal


Jak pisaliśmy w naTemat.pl, Smerf Malarz wywołał skandal podczas wywiadu w Radiu Wnet. Polityk kilkukrotnie zanegował Holokaust, nazywając go "fejkiem" i "przekazem pseudohistorycznym".

– Oni wszyscy razem, solidarnie, B’nai B’rith, Polin i inne organizacje, które przedstawiają się jako żydowskie, potępiają tych, którzy mówią prawdę. Że mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fake. I kto o tym mówi, ten zostaje oskarżany o straszne rzeczy, odsądzany od czci i wiary – mówił.

Wtedy prowadzący Łukasz Jankowski zdecydował się zakończyć rozmowę. Przypomnijmy, iż sprawą zajęła się już Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście Północ. Chodzi o naruszenie art. 55 ustawy o IPN, która mówi, iż "kto publicznie i wbrew faktom zaprzecza zbrodniom, m.in. nazistowskim i komunistycznym, podlega grzywnie lub karze więzienia do lat trzech". Materiały z postępowania trafią teraz do prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej.

Idź do oryginalnego materiału