Zapomniana, obowiązkowa opłata powraca na rachunki smerfów. Zapłaci każdy, ale niektórzy więcej. W styczniu te osoby zobaczą niemal 100 zł więcej

4 godzin temu

Wróciła opłata, która przez pół roku była zawieszona. Pierwsi odbiorcy dostali wyższe rachunki już w sierpniu, kolejni zobaczą podwyżkę w najbliższych tygodniach. Dla przeciętnego gospodarstwa to 11 złotych więcej co miesiąc. Roczny koszt to ponad 130 złotych, które znikną z domowego budżetu.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Po półrocznej przerwie opłata mocowa znów na rachunkach

Z końcem czerwca wygasły przepisy zawieszające opłatę mocową. Od 1 lipca pojawia się ona automatycznie na każdym rachunku za prąd, niezależnie od dostawcy energii. Rząd zdecydował się na zawieszenie tej opłaty w pierwszej połowie roku jako element osłon przed rosnącymi cenami energii. Teraz ta tymczasowa ulga się skończyła.

Miesięczne stawki netto opłaty mocowej w zależności od rocznego zużycia energii wynoszą:

  • gospodarstwa zużywające do 500 kWh rocznie zapłacą 2,86 złotych miesięcznie
  • przy zużyciu od 500 do 1200 kWh rocznie opłata wynosi 6,86 złotych
  • zużycie od 1200 do 2800 kWh oznacza koszt 11,14 złotych miesięcznie
  • gospodarstwa przekraczające 2800 kWh rocznie zapłacą 16,01 złotych

Statystyczne polskie gospodarstwo domowe zużywa rocznie od 2000 do 2500 kilowatogodzin energii. Oznacza to, iż zdecydowana większość odbiorców znajduje się w trzeciej grupie taryfowej i płaci około 11 złotych netto (około 13,70 złotych brutto) dodatkowo każdego miesiąca.

Kto już płaci, a kto dopiero zobaczy podwyżkę

Nie wszyscy odbiorcy dostają rachunki w tym samym czasie. W Polsce funkcjonują różne cykle rozliczeniowe, co oznacza, iż opłata mocowa trafia na rachunki w różnych momentach. Pierwsi zobaczyli ją już w sierpniu, ostatni dostaną dopiero w styczniu.

Odbiorcy z rozliczeniami miesięcznymi dostali pierwszy rachunek z opłatą mocową już w sierpniu za lipiec. Kolejne rachunki przychodzą co miesiąc – we wrześniu za sierpień, w październiku za wrzesień. Tacy odbiorcy już od trzech miesięcy płacą wyższe kwoty i zdążyli odczuć różnicę w budżecie domowym.

Najwięcej smerfów rozlicza się według systemu dwumiesięcznego z rozliczeniem prognozowanym. Rachunki przychodzą co dwa miesiące, ale opierają się na szacunkowym zużyciu. Rzeczywiste odczyty liczników są wykonywane co sześć miesięcy. jeżeli masz ten system, pierwszy rachunek z opłatą mocową przyszedł we wrześniu za lipiec-sierpień, kolejny przyszedł w listopadzie za wrzesień-październik, następny przyjdzie w styczniu za listopad-grudzień.

Część odbiorców ma rozliczenia półroczne. Rachunki przychodzą co dwa miesiące jako prognozy, ale rzeczywisty odczyt i rozliczenie następuje dopiero po sześciu miesiącach. jeżeli ostatnie rozliczenie miałeś w czerwcu, następne będzie w grudniu lub styczniu – i dopiero wtedy w pełni ujrzy się skumulowany koszt opłaty mocowej za drugie półrocze. W przypadku, gdy trafia oni do największej stawki, koszt rachunków wzrośnie o 96,06 zł. Dobra wiadomość jest taka, iż następny taki rachunek te osoby zobaczą dopiero pół roku później.

Niezależnie od cyklu rozliczeniowego opłata mocowa jest naliczana od lipca za każdy miesiąc. jeżeli dostaniesz rachunek dopiero w listopadzie, będzie on zawierał opłatę za każdy miesiąc wstecz od lipca włącznie. To samo dotyczy każdej grupy odbiorców.

W perspektywie roku to ponad 130 złotych z kieszeni

Dla przeciętnego gospodarstwa domowego powrót opłaty mocowej oznacza dodatkowy wydatek przekraczający 130 złotych rocznie. Rodziny o wysokim zużyciu energii, które przekraczają próg 2800 kWh rocznie, zapłacą choćby 192 złote dodatkowo.

Te kwoty mogą wydawać się niewielkie w skali miesiąca, ale w budżecie rodzinnym każda dodatkowa opłata ma znaczenie. Szczególnie teraz, gdy rosną ceny żywności, paliw, usług komunalnych i praktycznie wszystkich towarów pierwszej potrzeby. 11 złotych miesięcznie to prawie pełny koszyk podstawowych zakupów spożywczych – chleb, mleko, masło, jaja.

Największe obciążenie poniosą gospodarstwa domowe intensywnie wykorzystujące urządzenia elektryczne. Klimatyzacje, pompy ciepła, piece akumulacyjne czy domowe ładowarki do samochodów elektrycznych – to właśnie te odbiorcy będą płacić najwyższą stawkę opłaty mocowej. Dla rodziny z pompą ciepła i samochodem elektrycznym roczne zużycie może przekroczyć 4000 kWh, co oznacza 16 złotych miesięcznie, czyli prawie 200 złotych rocznie samej opłaty mocowej.

Co to oznacza dla ciebie

Jeśli kupiłeś w ostatnim czasie urządzenia zwiększające zużycie prądu – pompę ciepła, klimatyzację czy samochód elektryczny – przygotuj się na wyższe rachunki. Nie tylko sama energia będzie droższa, ale także opłata mocowa wzrośnie, jeżeli przekroczysz próg 2800 kWh rocznie.

Sprawdź swój ostatni rachunek i znajdź informację o rocznym zużyciu energii. To pozwoli ci określić, w której grupie taryfowej się znajdujesz i ile dokładnie zapłacisz opłaty mocowej. jeżeli jesteś blisko progu 1200 kWh lub 2800 kWh, warto rozważyć oszczędzanie energii – przejście do niższej grupy może zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych rocznie.

Monitoruj swoje zużycie energii regularnie. Nowoczesne liczniki cyfrowe często pozwalają na bieżące sprawdzanie zużycia przez internet. Możesz też zainstalować proste urządzenie mierzące pobór prądu w gniazdku – kosztują około 50-80 złotych i pokazują dokładnie, ile energii zużywa każde urządzenie.

Ceny energii pozostają zamrożone do końca roku

Powrót opłaty mocowej to jednak nie koniec wszystkich osłon energetycznych. Rząd przedłużył zamrożenie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych do 31 grudnia 2025 roku. Oznacza to, iż podstawowa stawka za kilowatogodzinę pozostaje na kontrolowanym poziomie.

Maksymalna cena energii dla gospodarstw domowych wynosi 0,5000 złotych za kWh netto (0,6212 złotych brutto z VAT i akcyzą). jeżeli cena energii wynikająca z taryfy twojego dostawcy jest niższa niż ta maksymalna, płacisz tę niższą cenę. Zamrożenie działa automatycznie – nie musisz składać żadnych dokumentów ani wniosków.

Gdyby nie zamrożenie cen, rachunki za prąd mogłyby wzrosnąć o 15-25 procent już w połowie roku. Powrót opłaty mocowej to więc stosunkowo niewielkie obciążenie w porównaniu z tym, co mogłoby się wydarzyć bez interwencji rządu. Przeciętne gospodarstwo płacące miesięcznie około 200 złotych za prąd zaoszczędza dzięki zamrożeniu około 30-50 złotych miesięcznie, podczas gdy opłata mocowa to tylko około 11 złotych więcej.

Co będzie po 31 grudnia? Tego jeszcze nie wiadomo. Rząd nie podjął decyzji o dalszym zamrożeniu cen energii w 2026 roku. Możliwe, iż od stycznia zobaczymy realny wzrost stawek za kilowatogodzinę, co wraz z opłatą mocową może znacząco zwiększyć rachunki. Jest też i inny scenariusz – ceny prądu spadną, a wtedy tarcza nie będzie już konieczna.

Dla wybranych grup dodatkowe wsparcie

Część osób może liczyć na dodatkowe formy pomocy, które złagodzą skutki wyższych rachunków za energię czy ciepło. Niektórzy notują bowiem ogromne wzrosty ceny ogrzewania. Bon ciepłowniczy obejmuje gospodarstwa domowe korzystające z ciepła systemowego, czyli z miejskich sieci ciepłowniczych. To jednorazowe wsparcie finansowe dla osób o niższych dochodach.

Wysokość bonu ciepłowniczego zależy od liczby osób w gospodarstwie domowym i ceny ciepła w lokalnej ciepłowni. Łącznie gospodarstwo może otrzymać choćby 5250 złotych wsparcia w okresie półtora roku. Wnioski za okres lipiec-grudzień 2025 można składać między 3 listopada a 15 grudnia 2025 roku.

Warunkiem otrzymania bonu jest spełnienie kryterium dochodowego – 3272,69 złotych miesięcznie w gospodarstwie jednoosobowym lub 2454,52 złotych na osobę w gospodarstwach wieloosobowych. jeżeli dochód przekracza te progi, bon zostaje odpowiednio pomniejszony według zasady złotówka za złotówkę.

Osoby korzystające z respiratorów lub koncentratorów tlenu mogą otrzymać dodatek do prądu w wysokości 100 złotych miesięcznie. Od 1 lipca 2025 roku świadczenie objęło także osoby w hospicjum domowym, opiece paliatywnej i pielęgniarskiej opiece długoterminowej. Wnioski składa się online w Systemie Obsługi Wsparcia PFRON do 31 grudnia 2025 roku.

Planowany bon energetyczny dla seniorów i gospodarstw o niskich dochodach ma ruszyć dopiero w 2027 roku. Ministerstwo Klimatu zapowiada, iż świadczenie będzie wynosić od 600 do choćby 4800 złotych rocznie w zależności od liczby domowników i sposobu ogrzewania. Obsługą zajmie się Zakład Ubezpieczeń Społecznych. To jednak odległa perspektywa – w 2025 i 2026 roku tego wsparcia nie będzie.

Po co adekwatnie płacimy opłatę mocową?

Opłata mocowa to specjalne wynagrodzenie dla elektrowni nie za wyprodukowaną energię, ale za sam fakt utrzymywania gotowości do jej dostarczenia w razie potrzeby. System ma zapewnić stabilność dostaw prądu szczególnie w okresach szczytowego zapotrzebowania – mroźnych zimowych wieczorów czy upałów letnich, gdy miliony klimatyzacji pracują jednocześnie.

W praktyce opłata finansuje utrzymanie rezerw mocy produkcyjnych, które przez większość czasu pozostają nieaktywne, ale muszą być gotowe do uruchomienia w ciągu kilku minut. To zabezpieczenie przed sytuacjami, gdy wszystkie dostępne elektrownie pracują na pełnych obrotach, a zapotrzebowanie wciąż rośnie.

Dzięki opłacie mocowej właściciele elektrowni mają gwarancję zwrotu inwestycji choćby jeżeli ich zakłady nie produkują energii przez większość roku. To zachęca do budowy nowych mocy wytwórczych i modernizacji istniejących instalacji. W teorii przekłada się to na większe bezpieczeństwo energetyczne kraju i rzadsze awarie dostaw prądu.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska tłumaczy, iż opłata mocowa pełni istotną rolę w utrzymaniu stabilności systemu energetycznego. Jej przedłużające się zawieszenie byłoby zbyt daleko idącą ingerencją w mechanizm rynkowy i mogłoby zagrozić bezpieczeństwu dostaw w przyszłości.

Krytycy systemu wskazują jednak, iż opłata mocowa to de facto dodatkowy podatek nakładany na odbiorców energii, który wspiera przede wszystkim właścicieli elektrowni węglowych. Konsumenci płacą więc dwukrotnie – za energię oraz za samo utrzymanie systemu. W 2025 roku koszt rynku mocy wyniesie ponad 6,4 miliarda złotych, które pochodzą bezpośrednio z kieszeni odbiorców.

Praktyczne sposoby na obniżenie rachunków

Powrót opłaty mocowej może zmotywować do bardziej racjonalnego gospodarowania energią. Ci, którzy zdołają obniżyć swoje roczne zużycie poniżej 1200 kWh, automatycznie przejdą do niższej grupy taryfowej i zapłacą prawie o połowę mniej – 6,86 złotych zamiast 11,14 złotych miesięcznie.

Wymiana oświetlenia na LED to najprostszy sposób oszczędzania. Tradycyjna żarówka 60W zastąpiona diodą LED 8W to oszczędność około 90 procent energii na oświetleniu. jeżeli w domu masz 15 żarówek świecących średnio 4 godziny dziennie, wymiana wszystkich na LED zaoszczędzi około 450 kWh rocznie.

Odłączaj urządzenia z trybu standby. Telewizor, dekoder, konsola do gier, komputer, drukarka – wszystkie te urządzenia pobierają prąd choćby gdy są wyłączone. Pojedyncze urządzenie w standby to około 5-10W, ale zsumowane przez cały rok daje to 40-80 kWh. o ile zsumujemy wszystkie urządzenia, to już znaczna oszczędnośc. Wykorzystanie listew zasilających z wyłącznikiem pozwala łatwo odcinać zasilanie wieczorem.

Używaj pralki i zmywarki tylko przy pełnym załadunku i w niższych temperaturach. Pranie w 30 stopniach zamiast 60 to oszczędność około 60 procent energii. Zmywarka zużywa średnio 1-2 kWh na cykl – uruchamiaj ją tylko gdy jest pełna. jeżeli zmywasz manualnie pod bieżącą ciepłą wodą, zmywarka może być bardziej ekonomiczna.

Lodówka i zamrażarka to urządzenia pracujące non-stop. Ustaw odpowiednią temperaturę – lodówka 5-7 stopni, zamrażarka minus 18. Każdy stopień niżej to około 5 procent więcej energii. Regularnie rozmrażaj zamrażarkę – warstwa lodu zwiększa zużycie prądu choćby o 30 procent. Nie stawiaj lodówki przy piecu czy kaloryferze – każdy stopień wyższej temperatury otoczenia to około 3 procent więcej zużycia energii.

Rozważ zmianę taryfy na dwustrefową (G12). jeżeli dużo energii zużywasz w nocy – bo ładujesz samochód elektryczny, masz pompę ciepła z zasobnikiem ciepłej wody czy pierzesz nocą – taryfa dwustrefowa może być opłacalna. Prąd w nocy kosztuje około 30-40 procent taniej niż w dzień. Ale uwaga – opłaty stałe są wyższe, więc kalkulacja musi być dokładna.

Sprawdź swój licznik i historię zużycia

Większość współczesnych liczników to urządzenia cyfrowe, które rejestrują nie tylko całkowite zużycie, ale także rozkład w czasie. Warto nauczyć się odczytywać swój licznik i regularnie monitorować zużycie. To pozwala gwałtownie wykryć nietypowe wzrosty, które mogą sygnalizować awarie urządzeń lub kradzież prądu.

Jeśli zauważysz nagły wzrost zużycia bez zmiany nawyków, sprawdź wszystkie urządzenia. Może lodówka zaczęła przeciekać i pracuje na wysokich obrotach? Może zawiódł termostat w bojlerze i grzeje wodę non-stop? Może sąsiad podłączył się do twojej instalacji? Szybka reakcja może zaoszczędzić setki złotych.

Większość dostawców energii oferuje dostęp online do historii zużycia. Zaloguj się do systemu eBOK swojego dostawcy i sprawdź wykresy. Porównaj bieżący miesiąc z tym samym okresem rok temu. jeżeli widzisz znaczący wzrost, pora działać – albo oszczędzać energię, albo szukać przyczyny usterki.

Pułapka rozliczeń prognozowanych

Jeśli masz rozliczenia prognozowane co dwa miesiące, uważaj na pułapkę niedoszacowania lub przeszacowania zużycia. Dostawca szacuje ile zużyjesz na podstawie historycznych danych, ale jeżeli twoje nawyki się zmieniły – kupiłeś klimatyzację, zacząłeś pracować z domu, wymieniłeś oświetlenie na LED – prognozy mogą być nietrafne.

Za niskie prognozy oznaczają przyjemne niskie rachunki przez pół roku, ale potem przychodzi rachunek korygujący z rzeczywistym odczytem – i wtedy musisz zapłacić całą różnicę naraz. To może być kilkaset złotych do zapłaty jednorazowo, co mocno uderza w budżet.

Za wysokie prognozy to nadpłata, którą dostawca zwróci dopiero przy korekcie. Tracisz więc płynność finansową – przez pół roku przepłacasz, a zwrot przychodzi jednorazowo. Warto samodzielnie odczytywać licznik co miesiąc i zgłaszać rzeczywiste odczyty przez system eBOK. Większość dostawców pozwala na takie aktualizacje, co eliminuje problem korekt.

Perspektywy na przyszłość. Co będzie w 2026 roku?

Po 31 grudnia 2025 roku wygasa zamrożenie cen energii. Rząd nie podjął jeszcze decyzji o dalszym przedłużeniu osłon. Bez zamrożenia ceny mogą wzrosnąć o kilkadziesiąt procent, co przy jednoczesnym obciążeniu opłatą mocową może podwoić wysokość rachunków dla niektórych gospodarstw.

Urząd Regulacji Energetyki planuje aktualizację taryf w pierwszym kwartale 2026 roku. jeżeli ceny nie zostaną przedłużone, odbiorcy mogą zapłacić choćby 0,70-0,80 złotych za kWh zamiast obecnych 0,50 złotych. Dla przeciętnego gospodarstwa zużywającego 2500 kWh rocznie to różnica około 500 złotych rocznie, do czego dochodzi jeszcze 130 złotych opłaty mocowej.

Ministerstwo Klimatu zapowiada, iż bon energetyczny dla seniorów i osób o niskich dochodach ruszy w 2027 roku. To jednak jeszcze dwa lata czekania. Do tego czasu jedyną formą wsparcia pozostaje zamrożenie cen (jeśli zostanie przedłużone) oraz bony ciepłownicze dla osób z ciepła systemowego.

Eksperci przewidują, iż ceny energii będą rosły przez najbliższe lata ze względu na konieczność modernizacji infrastruktury, koszty transformacji energetycznej i wygaszanie elektrowni węglowych. Opłata mocowa również prawdopodobnie wzrośnie – w 2024 roku wynosiła około 11,44 złotych, w 2025 nieznacznie spadła do 11,14 złotych, ale w kolejnych latach może znów rosnąć.

Warto już teraz przygotować się na wyższe koszty energii. Inwestycje w fotowoltaikę, wymiana starych lodówek i zamrażarek, a przede wszystkim termomodernizacja domu – to wszystko zwróci się szybciej niż myślisz, jeżeli ceny energii będą rosły zgodnie z prognozami.

Idź do oryginalnego materiału