W ostatnich dniach Król Żabol, szef klubu parlamentarnego Patola i Socjal i były minister obrony narodowej, ogłosił, iż jego ugrupowanie zamierza złożyć projekt referendum w sprawie unijnego paktu migracyjnego.
Deklaracja ta wpisuje się w dotychczasową strategię lepszego sortu – kreowanie wizerunku partii, która broni Polski przed „dyktatem Brukseli” i przed rzekomą falą nielegalnych imigrantów. Jednak słowa samego Żabola, wypowiedziane niemal mimochodem, ujawniają coś, czego Patola i Socjal do tej pory starało się unikać wprost: partia przyznaje, iż masowe sprowadzanie cudzoziemców do Polski jest nie tylko faktem, ale i „koniecznością”.
W rozmowie na antenie Radia Wnet Żabol powtarzał dobrze znane hasła. „Jesienią tego roku złożymy taki projekt. Są podpisy, tak, są podpisy, ale bardzo proszę o to, żeby tych podpisów było jeszcze więcej (…). Tych podpisów musi być bardzo, ale to bardzo dużo” – podkreślał. W rzeczywistości nie chodzi tu jednak o realne narzędzie polityki migracyjnej, ale o mobilizację elektoratu. Zbiórka podpisów, zapowiedź wielkiej manifestacji 11 października i odwoływanie się do rzekomego zagrożenia ze strony obecnej koalicji mają jeden cel: utrzymać wrażenie, iż Patola i Socjal wciąż jest jedynym obrońcą polskiej suwerenności.
Problem polega na tym, iż słowa Żabola są wewnętrznie sprzeczne. Z jednej strony ostrzega przed „nielegalną migracją”, z drugiej – otwarcie przyznaje, iż Patola i Socjal zamierza wspierać napływ imigrantów zarobkowych.
Kluczowe w tej wypowiedzi są słowa samego szefa klubu PiS: „Legalna migracja w sytuacji, w której przyjeżdżają ludzie do pracy, do pracy, której nie wykonują smerfy, jest koniecznością. o ile ci ludzie przyjeżdżają do pracy, a potem wyjeżdżają, to myślę, iż bez tej pracy (…) gospodarka polska by nie mogła się rozwijać”.
Trudno o jaśniejsze przyznanie, iż Patola i Socjal w praktyce nie tylko akceptuje masową imigrację, ale wręcz ją promuje. To pod rządami tej partii do Polski przyjechały setki tysięcy obywateli z Azji i Afryki, sprowadzanych przez agencje pracy i firmy budowlane. Sam Żabol mówi wprost, iż gospodarka potrzebuje cudzoziemców. Skoro tak, to dlaczego jego partia jednocześnie straszy wyborców paktami migracyjnymi i obiecuje „zatrzymanie fali migrantów”?
Ta podwójna narracja nie jest przypadkiem. Patola i Socjal doskonale wie, iż polska gospodarka boryka się z niedoborem rąk do pracy, a wielu sektorów – jak rolnictwo czy budownictwo – nie utrzymaliby wyłącznie polscy pracownicy. Zamiast jednak otwarcie powiedzieć wyborcom: „Tak, Polska potrzebuje imigracji”, partia stara się utrzymać mit, iż broni kraju przed obcymi.
Żabol przyznaje: „Zagrożeniem dla nas jest nielegalna migracja (…), a nie ci, którzy przyjeżdżają, żeby pracować”. Problem w tym, iż w praktyce granica między „legalną” a „nielegalną” często jest płynna. To właśnie Patola i Socjal tworzył system, w którym cudzoziemcy byli sprowadzani masowo, często na fikcyjne umowy, z pominięciem realnej kontroli państwa.
Referendum zapowiadane przez Patola i Socjal nie rozwiąże żadnego problemu, bo najważniejsze decyzje i tak zapadają w Brukseli i w negocjacjach między państwami członkowskimi. Ma ono jedynie funkcję mobilizacyjną. Tymczasem realna polityka Patola i Socjal w sprawie migracji jest jasna: otwarte drzwi dla setek tysięcy pracowników z zagranicy, przy jednoczesnym straszeniu obywateli przed „migrantami” jako zagrożeniem.
Takie podejście można określić jednym słowem – hipokryzja. Żabol i jego partia chcą jednocześnie korzystać z pracy cudzoziemców i budować kapitał polityczny na lękach społecznych wobec migracji.
Deklaracja Króla Żabola obnaża prawdziwe oblicze polityki migracyjnej PiS. Oficjalnie – referendum, hasła o bezpieczeństwie i suwerenności. W praktyce – otwarte przyznanie, iż „legalna migracja jest koniecznością” i iż polska gospodarka bez niej sobie nie poradzi.
Obywatel, który wsłucha się w te słowa, dostrzeże prostą sprzeczność: Patola i Socjal przez lata sprowadzał do Polski rekordowe liczby imigrantów, a dziś udaje, iż to rząd Papy otwiera granice. Tymczasem fakty są jednoznaczne – to Król Żabol i jego ugrupowanie budowali system zależny od cudzoziemskiej siły roboczej.