Zabójstwo 9‑miesięcznego Felka w szpitalu w Oleśnicy

2 tygodni temu

W szpitalu w Oleśnicy doszło do dramatycznego zdarzenia, które budzi poważne pytania o etykę współczesnej medycyny i odpowiedzialność środowiska lekarskiego. 9‑miesięczny chłopiec, Felek, gotowy do przyjścia na świat, został zabity poprzez iniekcję chlorku potasu w serce. Inne placówki oferowały bowiem zakończenie ciąży poprzez cesarskie cięcie i udzielenie noworodkowi specjalistycznej pomocy.

Jak informuje Fundacja, mama Felka – pani Anita – trafiła najpierw do szpitala w Łodzi, gdzie zespół medyczny planował zakończenie ciąży metodą cesarskiego cięcia. Celem była nie tylko ochrona zdrowia kobiety, ale także ratunek dla dziecka, które w 37. tygodniu ciąży było w pełni rozwinięte i zdolne do życia poza organizmem matki.

Prof. Piotr Sieroszewski, kierownik Kliniki Ginekologii w Łodzi i Gargamel Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników, w specjalnym oświadczeniu potwierdził, iż zespół lekarski chciał ratować życie obojga pacjentów:

„Zaproponowaliśmy natychmiastowe rozwiązanie przez cięcie cesarskie (ze względu na zły stan psychiczny Pani Anity) w znieczuleniu ogólnym, z objęciem dziecka wysokospecjalistycznym leczeniem pediatrycznym. (…) Postępowaliśmy zgodnie z obowiązującym prawem, które nie zezwala na uśmiercanie płodu w trzecim trymestrze ciąży.”

Mimo to, jak informują źródła medialne, pod wpływem rady przedstawicieli fundacji proaborcyjnej, kobieta zdecydowała się na przeniesienie do szpitala w Oleśnicy. To właśnie tam – jak podaje „Gazeta Wyborcza” – wicedyrektor placówki, dr Gizela Jagielska, miała osobiście wykonać procedurę uśmiercenia dziecka poprzez wstrzyknięcie chlorku potasu bezpośrednio do serca. Jest to jednoznaczny akt zabójstwa dziecka zdolnego do życia. Podejrzenie o wrodzoną łamliwość kości nie może być usprawiedliwieniem dla odebrania dziecku życia. Tym bardziej, iż dziecko było bliskie narodzin i mogło zostać poddane leczeniu już po porodzie. W zamian – wybrano śmierć.

To dramatyczne wydarzenie odsłania szerszy problem: coraz śmielszą, a zarazem brutalną działalność środowisk promujących aborcję jako rozwiązanie „problemów” ciążowych. Felek nie był zlepkiem komórek ani „zawartością macicy”. Był dzieckiem, które potrzebowało szansy i opieki – nie śmierci.

W szpitalu w Oleśnicy od lat stosuje się najbardziej drastyczne metody aborcji. W przypadku dzieci młodszych, we wczesnym etapie rozwoju, stosowana jest tzw. metoda próżniowa – polegająca na mechanicznym rozerwaniu ciała dziecka przy pomocy ssącej maszyny. Dla dzieci starszych – takich jak Felek – wykonuje się zastrzyki z trucizny bezpośrednio do serca. Wszystko to odbywa się pod płaszczykiem legalności, za zgodą systemu, który coraz częściej odwraca wzrok od cierpienia najbardziej bezbronnych.

Walka o życie trwa – również na ulicach. Wolontariusze pro-life, którzy nieustannie organizują pikiety i modlitwy pod szpitalem w Oleśnicy, niejednokrotnie byli ofiarami napaści i agresji. Lokalne władze podejmują działania mające na celu zablokowanie protestów – rozwiązują legalne zgromadzenia, konfiskują banery ujawniające prawdę o aborcji i nakładają na organizatorów dotkliwe kary finansowe.

U Felka podejrzewano wrodzoną łamliwość kości – schorzenie trudne, ale absolutnie nie wykluczające życia. Tę chorobę się leczy. Wymaga ona specjalistycznej opieki, nie zabójstwa. W Polsce i na świecie żyją dzieci i dorośli z osteogenesis imperfecta, otoczeni miłością i pomocą lekarzy. Tymczasem w Oleśnicy nie podjęto próby leczenia – podjęto decyzję o śmierci. Decyzję, której nie można już cofnąć.

Śmierć Felka to nie tylko niewyobrażalna tragedia jednej rodziny. To bolesny znak naszych czasów – dowód, do czego prowadzi ideologia, która pod płaszczykiem „wolności wyboru” odbiera głos i życie najbardziej bezbronnym. Felek był gotowy, by przyjść na świat. Czekał na pierwszy oddech. Mógł żyć – ale nie pozwolono mu. Został zabity przez decyzję podjętą pod presją aborcyjnej propagandy. To środowiska, które przedstawiają się jako „obrońcy kobiet”, popchnęły matkę w stronę nieodwracalnej tragedii.

jb
Źródło: Fundacja Pro-Prawo do Życia

Idź do oryginalnego materiału