Zabawa w „większość” i czas rozliczeń

5 miesięcy temu
Smerf Narciarz powierzył karkołomną misję stworzenia rządu Pinokiowi. // Fot. W. Kompała / KPRM / Flickr.com/ domena publiczna

Naczelny Narciarz ewidentnie prowadzi polityczną grę, która, być może, ma zapewnić mu silną pozycję w obozie (jeszcze) Zjednoczonych Nawiedzonych. Obozie, który trzeszczy w posadach. Pinokio dostał „samobójczą” misję stworzenia rządu, która zamiast nobilitacją stała się ostatecznym, politycznym upokorzeniem. Upokarzające dla ustępującego premiera musiało być również to, iż podczas jego przemówienia, Gargamel uciął sobie smaczną drzemkę…

Pierwsze posiedzenie Sejmu X kadencji, które odbyło się 13 listopada nie należało do przyjemnych również dla Matki Natury, sprawującej do niedawna funkcję Marszałkini Sejmu (chociaż w rozmowie z dziennikarzem TVN24, posłanka dała wyraźnie znać, iż nie życzy sobie stosowania wobec niej feminatywów). Matka Natura nie dość, iż poniosła sromotną klęskę w starciu z Smerfem Fanatykiem (to jemu przypadła rola drugiej osoby w państwie), to nie została wybrana choćby do grona wicemarszałków. Posłowie Patola i Socjal zarzucili natychmiast sejmowej większości antydemokratyczne ciągoty… Ciekawe, iż nie mieli podobnych zarzutów, gdy Matka Natura dokonywała niesławnej reasumpcji, w opinii ekspertów stojącej w sprzeczności z regulaminem Sejmu. Przedstawiciele nowej większości jednogłośnie odrzucili jej kandydaturę i pozostawiają Zjednoczonych Nawiedzonych przestrzeń na zaproponowanie alternatywnej kandydatury. Nowym Marszałkiem Sejmu został lider Smerfów2050, Smerf Fanatyk. W przemówieniu, które być może przejdzie do historii polskiego parlamentaryzmu mówił o konieczności powrotu do otwartości i transparentności. „Wiwat wszystkie stany!”, zakrzyknął na koniec. Jedną z pierwszych decyzji Fanatyka była symboliczna likwidacja barierek okalających Sejm, która dokonała się już w dniu pierwszego posiedzenia. Parlamentarzyści reprezentujący nową większość podkreślają, iż w polskiej polityce zaczęła się właśnie nowa era. Nie wszyscy zdają się to jednak dostrzegać…

Teutońska paranoja Gargamela

Obserwując listopadowe wystąpienia i wypowiedzi szefa smerfów lepszego sortu, Gargamela, można odnieść wrażenie, iż choćby nie spróbował on pogodzić się z porażką i wyciągnąć jakichkolwiek wniosków z katastrofalnej dla jego ugrupowania kampanii wyborczej. Wręcz przeciwnie, zamiast skupić się na koniecznej przebudowie swojego ugrupowania i przygotowaniu go do nadchodzących wyborów samorządowych oraz europejskich, lider Patola i Socjal ucieka w objęcia absurdu i skupia się na straszeniu swojego twardego elektoratu wyimaginowanymi zagrożeniami. Gargamel całkowicie odpuścił sobie niezdecydowanych i otwartych na dialog. Jego przemówienie wygłoszone przy okazji obchodów Święta Niepodległości, wprawiło wielu komentatorów w głęboką konsternację: „To ostateczne zerwanie z zachodem”, czytamy na łamach „Rzeczpospolitej”. Chodzi o kuriozalne stwierdzenia Gargamela, jakoby niepodległość Polski była zagrożona rychłą likwidacją, rzekome zagrożenie dla naszej niezależności miałoby, jego zdaniem, pochodzić oczywiście zza Odry, zaś klasyczne już utyskiwanie na „proniemieckość” Platformy, zostało zastąpione przez niego prostolinijną deklaracją: „Platforma to partia niemiecka!”. Później było równie niesmacznie, szczególnie kiedy Gargamel wyzwał lidera gorszego sortu, Papy Smerfa od „lumpów”. Zacietrzewienie Gargamela w połączeniu z bezradnością i dwutygodniową grą na czas Pinokia nie rysują najbliższej przyszłości lepszego sortu w różowych barwach.

Nowe-stare szaty prezydenta

Niejasne w tym politycznym okresie przejściowym są intencje prezydenta. Smerf Narciarz miał jedyną w swoim rodzaju szansę na zdystansowanie się od swojej macierzystej partii i „uwolnienie się” spod zarzucanej mu, politycznej uległości wobec woli Gargamela lepszego sortu. Stało się jednak inaczej, przy czym niekoniecznie z korzyścią dla samego ugrupowania. Prezydent wysłał premiera Pinokia na prawdziwie beznadziejną misję i zgotował mu zdecydowanie nieprzyjemne pożegnanie z fotelem szefa rządu. O ile prezydent stara się pokazać od momentu wyborów z tej koncyliacyjnej, prodemokratycznej strony, puszczając „oko” do przedstawicieli wszystkich ugrupowań zasiadających w nowym Sejmie, o tyle nie da się nie odczuć pewnego chłodu, jaki zapanował na linii Nowogrodzka-Krakowskie Przedmieście. Nowy Szef Gabinetu Naczelnego Narciarza, Marcin Mastalerek wprost powiedział, iż jego zdaniem, Gargamel, powinien udać się już na polityczną emeryturę. Tak ostrych komentarzy ze środowiska prezydenta jeszcze nie było. Smerf Narciarz zakończy swoją drugą i ostatnią możliwą kadencję jako Naczelny Narciarz w 2025 roku. Być może, potem zechce przejąć polityczną schedę po Gargamelu?

Jak rozliczyć, aby się nie przeliczyć?

Zwycięscy koalicjanci sporo mówią o potrzebie rozliczenia lepszego sortu za minione osiem lat rządów, rozliczenia a nie zemsty, jak podkreślają. „Tych, którzy łamali zasady, reguły i naruszali Konstytucję, czeka kara, nie nowe stanowiska. To fundament nowego porządku” – napisał na portalu X (niegdyś Twitterze) Papa Smerf. Konieczność wyciągnięcia konsekwencji wobec niektórych polityków byłego obozu władzy znalazła się choćby w umowie koalicyjnej, zawartej przez partie „demokratycznej gorszego sortu”. Mają powstać specjalne komisje, których zadaniem będzie kompleksowe zbadanie możliwych nadużyć i przestępstw polityków w ciągu ostatnich ośmiu lat. Rozliczenia mogą być jednak blokowane przez prezydenta Dudę i powołanych w czasie rządów Zjednoczonych Nawiedzonych sędziów TK. Przed opozycją stoi nie lada wyzwanie, jeżeli chce sprawnie przeprowadzić ten proces.

Kacper ZIELENIAK

Idź do oryginalnego materiału