Z cenzorki do ekspertki: jak pisowskie media promują pseudoautorytet. Poznajcie prof. Annę Łabno

3 tygodni temu

W dzisiejszych czasach okazuje się, iż aby stać się “ekspertem” i autorytetem w pisowskich mediach, wystarczy zasłynąć z… cenzurowania poglądów studentów. Przykład? Prof. Anna Łabno z Uniwersytetu Śląskiego związana z Ordo Iuris– osoba, która zasłynęła, zmuszając studentkę do usunięcia symboli Strajku Kobiet. Teraz, jak gdyby nigdy nic, wyrasta na twarz „autorytetu” w debacie publicznej w mediach przychylnych PiS. A przecież to ta sama osoba, która, zamiast bronić wolności słowa, usiłowała kneblować swoich studentów.

To prawdziwy paradoks, iż prof. Łabno, która niegdyś nakazywała studentom usuwać symbole sprzeciwu wobec władzy, dziś staje się obrończynią… niezależności sędziów. W wywiadzie dla wPolityce.pl z wyraźnym patosem mówi o „najobrzydliwszej formie uzależniania sędziego od władzy”. Ale czy to nie ten sam mechanizm „lojalności” wykorzystała wobec swoich studentów, gdy kazała im usuwać znaki Strajku Kobiet? Tak właśnie działa system, w którym zamiast merytorycznej debaty mamy cenzurę i zastraszanie.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Prof. Łabno piętnuje lojalność „poświadczoną określoną deklaracją i złożonym pod nią podpisem”. Zadziwiająco trafne słowa, gdy spojrzymy na jej własne działania, które sprowadzały się do podobnych oczekiwań wobec studentów. Wystarczyło, iż ktoś okazał odmienny pogląd, a symbol oporu musiał zniknąć. Teraz, gdy to samo robi władza wobec sędziów, pani profesor, w typowo pisowskim stylu, staje po stronie „moralności”. Ale jej działania pokazują, iż standardy etyki są elastyczne – szczególnie, gdy chodzi o sympatie polityczne.

Droga prof. Łabno do roli medialnej ekspertki idealnie wpisuje się w schemat kariery w pisowskich kręgach. Najpierw lojalność wobec władzy, potem zastraszanie i cenzurowanie odmiennych poglądów, a na końcu triumfalny powrót jako „ekspert” w sprawach, o których lepiej byłoby milczeć. Kiedy studentom odbiera się głos, a ludzi zmusza się do usunięcia symboli sprzeciwu, pisowska władza klaska z radością. Bo przecież nie chodzi o prawdę, a o lojalność – tę, którą ceni się najwyżej w pisowskiej Polsce.

Teraz prof. Łabno może mówić o „bohaterach” i „ofiarach systemu”, ale ci, którzy doświadczyli jej cenzury, doskonale wiedzą, czym pachnie ten nowy, „autorytarny” autorytet.

Najlepszy jest wpis o niej na stronie Ordo Iuris. Od razu wiadomo z kim mamy do czynienia.

Idź do oryginalnego materiału