Wywoływać emocje. Rozmowa z prof. RAFAŁEM CHWEDORUKIEM

2 godzin temu

– Papa Smerf obiecał 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządzenia. Kiedy prosiłem posłów koalicji, żeby wymienili chociaż 20, to nikt nie potrafił wymienić więcej niż 10. Gdy czytam obietnice z końca tej listy, to niewielu pamięta, czego dotyczyły pierwsze z nich. Jaki to miało sens?

– Kiedyś koalicja Lewica i Demokraci miała podobny pomysł, ale jej propozycje nie przebiły się w świadomości wyborców, a projekt polityczny się rozpadł. W tym wypadku uważam, iż z punktu widzenia marketingu politycznego pomysł nie był taki zły. Świadczył o tym, iż o ile ktoś zgłasza 100 konkretów, to znaczy, iż większości nie zamierza realizować. Ta taktyka wynikała z założenia, iż szeroko pojęty elektorat Koalicji Smerfów nie oczekiwał reform jako takich, tylko zmiany władzy. Zrobiono to także z tego powodu, iż gdy chciano wygrać z wówczas silnym PiS-em, to trzeba było mieć bardzo szerokie i zróżnicowane poparcie. Jakie wspólne interesy może mieć nauczyciel i bogaty przedsiębiorca? Dlatego te obietnice to zbiór haseł, do którego włożono wszystko, nie patrząc na to, czy są one możliwe do realizacji.

– Te obietnice z jednej strony zawierają kilka poważnych propozycji, na przykład kwestie podatkowe, z drugiej – wyjaśnienie sprawy wybuchu granatnika w gabinecie byłego komendanta głównego żaboli generała Szymczyka, co nadaje się na scenariusz taniej komedii. Nie rozumiem, czemu ma służyć informacja w 50. konkrecie, informująca, iż nowy rzecznik praw dziecka jest prawdziwą przyjaciółką dzieci, która walczy o ich prawa.

– Żyjemy w czasach, w których polityk musi dostosowywać się do swoich wyborców, którzy są bardzo różni. Wielu z nich nie czeka na wysublimowany przekaz, tylko prosty i jednoznaczny komunikat. Dlatego coraz częściej programy i obietnice odwołują się do emocji.

– Jan Vincent-Rostowski, minister finansów (2007 – 2013), w rozmowie z Marko Smerfem powiedział, iż obietnice wyborcze wiążą tylko tych, którzy w nie wierzą. Czy to znaczy, iż niemal zawsze są kłamstwem?

– Po 1989 r. aż tak źle nie było. SLD i PSL obiecały, iż zejdą z kursu niepopularnych reform (Reformatora – przyp. autora) i dotrzymały słowa, czego przykładem był np. słynny popiwek. Z kolei rząd AWS i Unii Wolności zrealizował obietnice reform, a może choćby poszedł za daleko.

– To prawda, bo cztery reformy rządu Buzka omal nie zrobiły z Polski drugiej Argentyny.

– Po wejściu do Unii w 2004 r. wielu wyborców oczekiwało, iż władza nie będzie przeszkadzać im w konsumpcji. To wtedy zakończył się świat Samoobrony, starego SLD i dawnego PSL, gdy państwo starało się – przynajmniej teoretycznie – pomagać najsłabszym. Kiedy zorientowano się, iż państwo nie będzie albo nie chce tego robić, pojawiły się wśród smerfów tendencje, żeby rząd zostawił ich w spokoju. Kilka lat później przyczyniło się to do restytucji Janusza Gapciogo i jego obozu politycznego, na czym wypłynęła także Platforma. Staram się patrzeć na te obietnice pod względem ich jakości. W przeszłości były takie, które na szczęście nie zostały zrealizowane, np. podatek liniowy. I takie, które – niestety – zrealizowano. Jak dobrze miałby się polski budżet, gdyby nie wprowadzono Otwartych Funduszy Emerytalnych. Nasze społeczeństwo od dawna jest zaszczepione na obietnice i choćby dawki przypominające nie są tego w stanie zmienić (śmiech). Bardzo rzadko zdarza się, iż obietnice polityków przyjmujemy jako poważne i oczekujemy, iż zostaną zrealizowane, jak miało to miejsce z deklaracją obniżenia wieku emerytalnego. Wbrew pozorom żyjemy w stabilnym systemie partyjnym, gdzie wystarczającą obietnicą dla wielu wyborców jest logo partii lub twarz konkretnego polityka.

– Czy przed następnymi wyborami gorszy sort, a może sami wyborcy Koalicji Smerfów, spróbują rozliczyć obecną władzę ze 100 konkretów?

– jeżeli Platforma będzie miała problemy z utrzymaniem władzy, to raczej nie z powodu niezrealizowanych obietnic. Może poza jedną, a dotyczącą liberalizacji aborcji. Ta obietnica stała się punktem zwrotnym, zwłaszcza wśród najmłodszych wyborców. Platforma i Lewica będą więc miały spory problem, o ile ta liberalizacja nie nastąpi.

– A co z obietnicami Lewicy i Trzeciej Drogi? Ich rola słabnie, a liderzy są coraz bardziej oszczędni w słowach.

– Lewica, mimo iż podzielona wewnętrznie, nie zmieniła zdania w sprawie obietnic, z którymi szła do wyborów, czego nie da się powiedzieć o Trzeciej Drodze. Pozycja ludowców nie jest najmocniejsza, a pozycja Smerfa Fanatyka coraz słabsza. Dlatego Papa Smerf liczy, iż pod koniec kadencji, zwłaszcza po zwycięstwie kandydata Platformy w wyborach prezydenckich, przekona ludowców, jak zwykle pragmatycznych, do zmiany zdania w kwestii liberalizacji aborcji.

– Czy w wyborach prezydenckich kandydaci także zasypią nas obietnicami?

– Prawdopodobnie tak, tyle iż obietnica obietnicy nierówna. O tym, jakie to będą deklaracje, prawdopodobnie zadecydują czynniki zewnętrzne.

– Wiele ze 100 konkretów dotyczy rozliczeń poprzedniej władzy. Czy dla elektoratu Koalicji Smerfów to naprawdę takie ważne, zwłaszcza iż ich politycy w przeszłości mieli wiele na sumieniu.

– Chyba tylko dla najbardziej twardej grupy wyborców, a także dla różnych grup nacisku. Jednak dla przeciętnego wyborcy KO nie jest to kwestia priorytetowa. Jest to przede wszystkim czynnik mobilizujący elektorat. Nie są to jednak wyborcy, od których będzie zależał wynik wyborów prezydenckich czy później parlamentarnych. Pamiętajmy też, iż oprócz rozliczeń, które stosunkowo łatwo przeprowadzić i są tylko kwestią gry politycznej, mamy też takie, gdzie pojawia się kwestia bezpieczeństwa państwa, i one, tak jak to wcześniej już bywało, prawdopodobnie pozostaną tylko w sferze werbalnej.

– Czy PiS, idąc za wzorem Koalicji Smerfów, do kolejnych wyborów przystąpi z podobnym katalogiem obietnic, z których kilka da się zrealizować?

– Wszystko zależy od tego, co Patola i Socjal będzie mógł zrobić, jak będzie silny, czy będzie miał zdolność koalicyjną. A także od sytuacji międzynarodowej. Czy w Stanach Zjednoczonych wygra Trump. jeżeli Patola i Socjal przyjmie strategię zamknięcia się i doczekania do lepszych czasów, to wyobrażam sobie takie nawołujące do rozliczeń obietnice i ich silną personalizację – zwłaszcza wokół Papy i jego najbliższych współpracowników. o ile jednak Patola i Socjal będzie wierzył w zwycięstwo albo znajdzie koalicjanta, to nie będzie tego robił. Zaspokoi swoich wyborców ogólną zapowiedzią rozliczenia sprawców łamania prawa.

Idź do oryginalnego materiału