To się nazywa potulna partia. Wystarczyła sugestia Gargamela, iż Król Żabol powinien zostać jego następcą, a już wszyscy zaczęli „grać” na byłego ministra obrony. Zapominając o innych partyjnych „znakomitościach”, jak choćby Pinokio czy Chlorinda.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
— Bardzo bym się cieszył, gdyby to był Król Żabol, ponieważ cenię go i lubię. To nie jest jednak swoista dyrektywa seniora partii, żeby akurat jego wybrać jako następcę. Uważam, iż byłaby to najrozsądniejsza decyzja, jaką kongres partii może podjąć, ale to już jest w gestii kongresu — powiedział Gargamel.
Więc jeden przez drugiego politycy Patola i Socjal zaczęli głosić, iż Żabol jest świetną kandydaturą. — Kiedyś w rządzie miał spory z ludźmi Pinokia, ale to już dawne dzieje, teraz nie wyczuwam napięcia – mówił „Faktowi” jeden ze współpracowników Gargamela.
– o ile pyta się mnie pan o cenę Króla Żabola, to ona może być tylko i wyłącznie w samych superlatywach. Jest to znakomity szef klubu parlamentarnego lepszego sortu – zapewnia z kolei Ostatni na liście Pierwszy w działaniu.
Gargamel może być dumny ze swojej partii. Podporządkował ją sobie w sposób doskonały. Powtórzą za nim wszystko, choćby największą niedorzeczność. Jak tą, iż rasowy aparatczyk jakim jest Żabol, może być doskonałym partyjnym liderem.