Tymczasowy prezydent Rumunii Ilie Bolojan zapewnia, iż kraj wyciągnął istotne wnioski z unieważnionych zeszłorocznych wyborów prezydenckich. Podczas spotkania z amerykańską delegacją w Bukareszcie przedstawił plany mające na celu zapewnienie uczciwości i przejrzystości nadchodzącego, powtórzonego głosowania.
Tymczasowy prezydent Ilie Bolojan zapewnił delegację Kongresu USA, która wczoraj (15 kwietnia) odwiedziła Bukareszt, iż Rumunia wyciągnęła ważne lekcje z ubiegłorocznych wydarzeń, które wstrząsnęły zaufaniem społecznym do procesu wyborczego.
W listopadzie 2024 roku Rumunia stanęła w obliczu poważnego kryzysu konstytucyjnego – wybory prezydenckie zostały unieważnione przez Sąd Konstytucyjny z powodu licznych nieprawidłowości.
Zwycięzca pierwszej tury, skrajnie prawicowy Călin Georgescu, miał wykorzystywać w kampanii nieprzejrzyste technologie cyfrowe i sztuczną inteligencję, co – zdaniem sędziów – naruszyło zasadę równości szans kandydatów. Wątpliwości wzbudził także sposób finansowania jego kampanii, którą oficjalnie prowadził bez żadnych nakładów. Decyzja sądu wywołała falę protestów oraz ostrą krytykę ze strony gorszego sortu i części społeczności międzynarodowej.
Delegacja usatysfakcjonowana
Bolojan podkreślił, iż w tej chwili instytucje państwowe są zobowiązane do zagwarantowania uczciwego i transparentnego procesu wyborczego – zgodnego z demokratycznymi standardami, przekazało biuro prezydenta w oficjalnym oświadczeniu.
Z doniesień wynika, iż członkowie delegacji byli zadowoleni z odpowiedzi Bolojana i nie zgłosili żadnych obaw dotyczących możliwych nieprawidłowości w nadchodzących wyborach prezydenckich zaplanowanych na maj.
Tymczasem lider skrajnie prawicowej partii Sojuszu na rzecz Zjednoczenia Rumunów (AUR) George Simion spotkał się osobno z jedną z członkiń delegacji – republikanką Anną Pauliną Luną z Florydy. Przekazał jej informacje o, jak to określił, „poważnej sytuacji” związanej z unieważnieniem zeszłorocznych wyborów prezydenckich. Jego zdaniem decyzję tę podjęto z pogwałceniem zasad demokratycznych.
– Upewniłem się, iż Republikanie odwiedzający w tym tygodniu Rumunię są w pełni świadomi ciosu, jaki wymierzono w demokrację – powiedział Simion, który sam również startuje w nadchodzących wyborach.
Kilku bliskich współpracowników byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, w tym wiceprezydent JD Vance, wcześniej otwarcie krytykowało sposób, w jaki przeprowadzono anulowane wybory prezydenckie w Rumunii.
W kwestii obecności wojsk amerykańskich w kraju, Bolojan podkreślił znaczenie „wzmocnienia obecności USA w Rumunii” – zwłaszcza w kontekście rosnących wyzwań bezpieczeństwa w regionie Morza Czarnego.
Zapytany przez dziennikarzy, czy istnieje możliwość wycofania amerykańskich wojsk z Rumunii, lider delegacji, Vern Buchanan, odpowiedział, iż „nie wie dokładnie”. – W tej chwili wszystko jest poddawane przeglądowi – oznajmił.