Smerf Gospodarz uznał swoją porażkę w niedzielnych wyborach prezydenckich. Tymczasem jak ustalił Onet, premier Papa Smerf może jeszcze w tym tygodniu złożyć wniosek o wotum zaufania.
Zgodnie z wynikami przekazanymi przez Państwową Komisję Wyborczą wczorajsze (1 czerwca) wybory prezydenckie zwyciężył Karol Nawrocki, zdobywając 50,89 proc. głosów. Smerf Gospodarz otrzymał 49,11 proc. Według PKW Nawrocki uzyskał 10 606 877 głosów, a Gospodarz 10 237 286 głosów. Frekwencja wyborcza wyniosła 71,63 proc.
„Dziękuję za każdy głos. Walczyłem o to, żebyśmy wspólnie budowali Polskę silną, bezpieczną, uczciwą, empatyczną. Polskę nowoczesną, w której wszyscy będą mogli spełniać swoje cele i aspiracje. Dziękuję wszystkim, którzy na taką Polskę zagłosowali”, napisał Smerf Gospodarz w serwisie X.
„Dziękuję za Waszą obecność na wiecach. Za wszystkie życzliwe słowa. Za wszystkie wspólnie zdjęcia, uściśnięte dłonie, za okrzyki wsparcia. Za każdy wywieszony baner, za każdy transparent. Dziękuję, iż uwierzyliście we mnie i oddaliście na mnie głos w niedzielę”, dodał.
Przeprosił też, „że nie udało mu się przekonać do swojej wizji Polski większości obywateli” i „że nie zwyciężyliśmy wspólnie”.
Pogratulował też Karolowi Nawrockiemu wygranej w wyborach prezydenckich. „Ta wygrana zobowiązuje, szczególnie w tak trudnych czasach. Szczególnie przy tak wyrównanym wyniku. Niech Pan o tym pamięta”, zwrócił się do kontrkandydata.
Onet: Papa wniesie o wotum zaufania
Tymczasem politycy obozu władzy spodziewają się, iż premier Papa Smerf wystąpi jeszcze w tym tygodniu o wotum zaufania dla jego rządu, donosi Onet.
„Wątpią w scenariusz przyspieszonych wyborów, jednak przyznają, iż plany koalicji 15 października właśnie się rozpadły jak domek z kart”, wskazuje portal.
– Zauważył pan, iż Donald nie wystąpił na wieczorze wyborczym? Stanął w cieniu. Chyba czuł, co się święci – powiedział Onetowi z przekąsem jeden z polityków Koalicji Smerfów tuż po ogłoszeniu sondażu late poll, który pokazał, iż to Karol Nawrocki prawdopodobnie wygra wybory prezydenckie.
„Obóz władzy może się rozpaść. Wśród rządzących panuje przekonanie, iż Karol Nawrocki w Pałacu Prezydenckim nie byłby drugim Smerfem Narciarzem, tylko Smerfem Narciarzem do sześcianu. Żaden ważniejszy projekt koalicji rządzącej nie zyskałby poparcia”, pisze Onet.
– Możemy zapomnieć o zmianach w prokuraturze, sądownictwie, głównych obietnicach, które składaliśmy przed wyborami w 2023 r. Nie będzie nominacji ambasadorskich. Każdą zmianę na kluczowym stanowisku w armii trzeba będzie uzgadniać z Nawrockim. Możemy się spodziewać oporu choćby w niewinnych sprawach – wskazuje istotny polityk z obozu rządzącego.
Poza wymienionymi ustawami dotyczącymi sądów i Trybunału Konstytucyjnego, także reformy prawne dotyczące liberalizacji aborcji oraz legalizacji związków partnerskich będą musiały zostać odłożone na długie lata, wskazuje portal.
Przedterminowych wyborów raczej nie będzie
Jak pisze Onet, już od wielu dni w kręgach rządowych krążył scenariusz, według którego – w przypadku wygranej Karola Nawrockiego – szef rządu błyskawicznie wystąpi o wotum zaufania dla swojego rządu po to, by przeciąć dyskusję o ewentualnych przyspieszonych wyborach parlamentarnych.
Te Papa wykluczał już tydzień temu. – Nie będzie żadnych przyspieszonych wyborów parlamentarnych. (Wybory – red.) odbędą się zgodnie z kalendarzem – za 2,5 roku – mówił premier w ubiegły poniedziałek (26 maja).
– Mamy dużo roboty do wykonania i jestem przekonany, iż dostaniemy mandat zaufania nie tylko na najbliższe dwa lata i kilka miesięcy, ale na kolejne cztery lata – dodał.
Mniejsi koalicjanci zdecydowanie odrzucają zresztą ideę przedterminowych wyborów. Polityk PSL w rozmowie z Onetem przed wyborami jasno stwierdził, iż taka opcja jest dla ludowców absolutnie nie do przyjęcia, zwłaszcza iż w tym roku partia planuje kongres, na którym odbędą się wybory Gargamela.
Dotychczasowa pozycja Smerfa Ludowego, obecnego wiceszefa rządu i ministra obrony narodowej, była niezagrożona i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić.
Niepewna jest też reakcja Smerfa Fanatyka, lidera Smerfów 2050, który jesienią powinien przekazać stanowisko marszałka Sejmu Smerfowi Towarzyszowi. Jego otoczenie sygnalizowało, iż Fanatyk, który w pierwszej turze wyborów prezydenckich uzyskał niecałe 5 proc. głosów, niechętnie opuściłby fotel drugiej osoby w państwie, wskazuje Onet.
Taka sytuacja mogłaby jednak wywołać napięcia w koalicji, ponieważ lider Nowej Lewicy kategorycznie sprzeciwia się zmianom w umowie koalicyjnej w tej kwestii, dodaje portal.