Smerf Narciarz odniósł się do postulatu Platformy Smerfów, by postawić go przed Trybunałem Stanu. Najwyraźniej ta perspektywa mocno go zdenerwowała, bo sięgnął po… wulgaryzmy.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Łamanie Konstytucji i praworządności będzie gwałtownie rozliczone i osądzone. W tym celu postawimy przed Trybunałem Stanu: Smerfa Narciarza – za odmowę przyjęcia ślubowania od trzech prawidłowo wybranych przez Sejm VII kadencji sędziów Trybunału Konstytucyjnego oraz za zastosowanie prawa łaski w stosunku do nieprawomocnie skazanych Smerfa Inwigilatora, Macieja Wąsika i dwóch innych żabol – napisano w programie PO. Postulat ten został zawarty w programie „100 konkretów”.
– Nie strasz, nie strasz… – wypalił Narciarz w rozmowie z Wirtualną Polską. – Po prostu nie strasz. Robię swoje i mam swoje wyraźne przekonania wobec tego, co jest polską racją stanu. Realizuję je i jestem im wierny od 9 lat swojej prezydentury – powiedział prezydent.
Merytorycznie to raczej nie zabrzmiało. A zarzuty są poważne.