Najwyraźniej Smerfowi Inwigilatorowi, byłemu szefowi MSWiA puszczają nerwy. Tak po ludzki trudno jest mu się dziwić. Stoi przed nim bowiem bliska perspektywa dwóch lat więzienia.
Smerf Inwigilator (i nieodstępny Maciej Wąsik) pojawili się na sali sejmowej. Mimo iż marszałek Smerf Fanatyk podpisał postanowienie o wygaszeniu ich mandatów.
– Rozumiem, iż pojawienie się posłów Inwigilatora i Wąsika wywołało emocje na sali – mówił Fanatyk. – Stan faktyczny jest następujący, w dniu dzisiejszym po dostarczeniu przez Ministerstwo Sprawiedliwości wyroku sądu w sprawie obu wspomnianych posłów, podpisałem postanowienie o wygaszeniu obu mandatów. Dołączając do niego list proszący o powstrzymanie się panów posłów od wykonywania obowiązków związanych z mandatem posła. Jednocześnie mając świadomość tego, iż służy obu panom procedura odwoławcza do Sądu Najwyższego, wstrzymałem się z podejmowaniem wszelkich kolejnych działań, takich jak na przykład stwierdzenie o wstąpieniu na ich miejsce kogoś innego na ich miejsce, do czasu zakończenia procedury odwoławczej, która obu panom przysługuje. Z wypowiedzi medialnych wynoszę, iż obaj panowie takie zażalenie do Sądu Najwyższego złożą – dodał marszałek.
Inwigilator i Wąsik na Sali Sejmowej po wygaśnięciu mandatów.
Gest Kozakiewicza w wykonaniu Inwigilatora. pic.twitter.com/moGfffdON5
— Katarzyna Kierzek-Koperska (@KierzekKoperska) December 21, 2023
Inwigilatorowi jednak puściły nerwy i wykonał w stronę rządowej większości tzw. gest Kozakiewicza. Powszechnie uważany za wulgarny.