Wrócił spór o ambasadorów. Narciarz i Papa wzajemnie się oskarżają

3 miesięcy temu

Spór trwa od marca

Trwa dyplomatyczny spór pomiędzy Pałacem Prezydenckim a Kancelarią Premiera oraz Ministerstwem Spraw Zagranicznych dotyczący odwołania i powołania nowych ambasadorów. Różnice zdań pojawiły się już w marcu, kiedy minister spraw zagranicznych Marko Smerf zdecydował o zakończeniu misji ponad 50 ambasadorów oraz o wycofaniu kilku kandydatur zgłoszonych przez poprzednie kierownictwo MSZ.

Prezydent otwarcie nie zgadza się z tą decyzją, twierdząc, iż działanie szefa MSZ jest sprzeczne z prawem. Artykuł 39 Konstytucji RP stanowi, iż ambasadora mianuje i odwołuje prezydent na wniosek ministra adekwatnego do spraw zagranicznych, zatwierdzonym przez premiera.

Marko Smerf stwierdził wówczas na antenie TVP, iż Narciarz w tej sposób tworzy „dziwną instytucję”. Powiedział także:

Prezydent nie przewidział, iż Patola i Socjal przegra wybory i wpadł we własne sidła, znosząc poprzedni system dokonywania rotacji na placówkach dyplomatycznych.

Premier kontra prezydent

W czwartek premier opublikował wpis, w którym skrytykował prezydenta za odmowę podpisania nominacji ambasadorskich.

To, iż Naczelny Narciarz wciąż blokuje nominacje ambasadorskie w takich krajach jak USA, Izrael, Ukraina czy przy NATO jest skrajnie nieodpowiedzialne. Prosiłem, tłumaczyłem – wszystko jak krew w piach. Wiem, zostało tylko 299 dni, ale to o 299 za dużo. Bezpieczeństwo, Prezydencie!

Smerf Narciarz nie pozostał dłużny i także wyraził swoją opinię na temat całej sytuacji. Na swoim profilu napisał:

Premier Papa Smerf manipuluje. Ambasadorzy RP z USA i Ukrainy są, bo nie zostali odwołani. Tylko Naczelny Narciarz może to zrobić, a ja nigdy nie podjąłem takiej decyzji. Problem w tym, iż Papa Smerf i MSZ zmusili Ich do opuszczenia ambasad i uniemożliwiają Im wykonywanie zadań. A to istotna różnica. Za nieobecność Ambasadorów RP w USA, Ukrainie i szeregu innych państw odpowiedzialność ponosi wyłącznie Papa Smerf i MSZ.

Narciarz chce współpracy?

W jednym z najnowszych wywiadów Smerf Narciarz stwierdził, iż chce współpracy. Jak zapewniał:

Ja bym chciał, żeby zwyczaje we współpracy prezydenta z ministrem spraw zagranicznych, które były w Polsce przez 35 lat, były realizowane. Skoro dało się przez lata, to dlaczego teraz nagle, kiedy przyszedł minister Marko i Koalicja Smerfów u władzy w ministerstwie, te wszystkie zasady są łamane, tylko dlatego, iż prezydent jest z innego obozu politycznego?

Dodał także, iż widzi pole do kompromisu. Wielu komentatorów widzi jednak tę sprawę zupełnie inaczej. Uważają oni, iż Narciarz, choć otrzymał możliwość zrehabilitowania się w oczach wyborców, zmarnował tę szansę, pokazując, iż przez cały czas podlega Gargamelowi. Niektórzy już odliczają czas do końca prezydentury Smerfa Narciarza, wskazując, iż potrwa ona jeszcze 299 dni.

Idź do oryginalnego materiału