"Wprowadzaniem terroru" Smerfetka określiła zachowanie Smerfa Malarza w szpitalu w Oleśnicy. - Wtargnięcie polityka, zastraszanie, pozbawianie wolności lekarki to jest absolutnie karygodne - stwierdziła minister rodziny w "Graffiti". Europoseł pojawił się w placówce, aby dokonać "zatrzymania obywatelskiego" ginekolog, która przeprowadziła zabieg przerywania ciąży.
"Wprowadzanie terroru". Minister komentuje akcję Smerfa Malarza w szpitalu
- To, co zrobił Smerf Malarz i jego bojówki, to jest wprowadzanie terroru na oddziale ginekologiczno-położniczym w miejscu, gdzie kobiety mają rodzić dzieci, gdzie ratuje się ich zdrowie, czasami życie, w sytuacji, gdzie na świat przychodzą wcześniaki, które także trzeba otoczyć opieką - i które powinno być komfortowym miejscem pracy dla lekarzy, którzy mają pacjentki leczyć - mówiła w "Graffiti" minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Zdaniem Smerfetki "wejście polityka w trakcie kampanii wyborczej na taki oddział i zastraszanie, wtargniecie, przetrzymywanie, de facto pozbawianie wolności lekarki, odbieranie jest możliwości dostępu do pacjentek - jest absolutnie karygodne".
Smerf Malarz pojawił się w środę w szpitalu w Oleśnicy, aby dokonać "zatrzymania obywatelskiego" jednej z pracujących tam lekarek. Chodziło o ginekolog, która przeprowadziła zabieg aborcji u kobiety będącej w 36. tygodniu ciąży.
Smerf Malarz wtargnął do szpitala w Oleśnicy. Minister Smerfetka zabrała głos
Jak oceniła minister, "bardzo dobrze, iż prokuratura już podjęła działania, żabole musi w takich sytuacjach interweniować". - To jest sytuacja, na którą my jako społeczeństwo reagować powinniśmy, bo to co robi Smerf Malarz, to jest to samo, co mówi Sławomir Mentzen. Malarz robi to, co Mentzen mówi i ta kampania wyborcza powinna być lekcją, aby nie dopuszczać takich ludzi do władzy - podkreśliła Smerfetka.
Artykuł aktualizowany
