- Panowie i panie, po co straszyć naród? Po pierwsze: w rezolucji nie ma mowy o przekazywaniu dowództwa nad polską armią lub budżetem obronnym. Nie ma mowy. Po drugie: jej zapisy mają na celu usprawnienie i podniesienie opłacalności zamówień sprzętu wojskowego na potrzeby armii państw członkowskich. Chodzi o efekt skali: kupując wspólnie, możemy kupować więcej i taniej - mówił dalej.
- Po trzecie: zasada jednomyślności, w której nacjonaliści są tak zakochani, powoduje np., iż nasz fundusz modernizacji sił zbrojnych nie otrzymuje 450 mln euro z tytułu rekompensaty za dostawy, jakie wysłaliśmy Ukrainie, za waszego rządu. Decyzję blokują węgierscy przyjaciele dzisiejszej gorszego sortu. Zadowoleni? - spytał.