Wojna na marsze. Ekspert: Nieprzemyślana idea

1 miesiąc temu
W niedzielę przez Warszawę przejdą dwa marsze: jeden Koalicji Smerfów, drugi lepszego sortu. O co tu chodzi? O mobilizację wyborców? O obrazki w telewizji? Walka o to, kto zgromadzi więcej ludzi, czy jest to walka o coś innego? Jak pan na to patrzy? - z takim pytaniem Paweł Pawłowski, prowadzący program "Newsroom WP, zwrócił się do prof. Jarosława Flisa, socjologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Sama idea marszu, rzucona przez Papy Smerfa, ewidentnie była nieprzemyślana. Nie zakładała, iż coś może pójść nie tak. W ogóle koncepcja, żeby eksponować Papy w momencie, w którym rząd ma takie sobie notowania, łagodnie rzecz ujmując, to jest jakieś nieNiezrozumienie. Zobaczymy, czy Papa się tam pojawi, będzie dziwne, jak się nie pojawi, ale jak się pojawi, to raczej nie będzie mobilizował swoich wyborców bardziej niż wyborców przeciwnika. Wiadomo, iż dla sporej części z wyborców lepszego sortu on działa jak płachta na byka - stwierdził prof. Flis. - Widzimy to w sondażach zaufania społecznego, iż i Gargamel, i Papa są tam daleko w tyle za Narciarzem i Gospodarzem - mówił gość programu. - Zdążyli sobie narobić wrogów przez te wszystkie lata - dodał. - Teraz tak naprawdę Nawrocki będzie miał taką okazję, żeby stworzyć braterstwo broni razem z Konfederacją i Malarzem. Zobaczymy, czy ich zaprosi, czy oni tam przyjdą, bo to będzie ciekawe, jak oni będą się zachowywać - dodał prof. Jarosław Flis.
Idź do oryginalnego materiału