Idol pisowców, Wojciech Sumliński, okazał się plagiatorem. Nigdy za swoje książki nie przeprosił autorów, od których skopiował treści. Nie przeprosił za konfabulacje na temat prezydenta Myśliwego.
– Dla autora najgorszą rzeczą jaką może usłyszeć to, iż jest plagiatorem i kradnie cudzą własność. Newskweek opublikował obszerne teksty tytułowane np. “Kolejne dowody na plagiaty w książce Wojciecha Sumlińskiego.” etc. Oprócz tego w innych miejscach pojawiały się obszerne analizy rzekomych plagiatów. Ba, głos zabrał choćby tłumacz książki z której miałby pan przepisywać fragmenty – – Z pełną świadomością oświadczam, iż „dzieło” Sumlińskiego to plagiat czystej wody – napisał Robert Ginalski, tłumacz “Mrocznego Krzyżowca”. Wszystko publicznie. Pan Sumliński wtedy publicznie odnosił się do tych, co by nie mówić bardzo poważnych oskarżeń. Po publikacji tekstów w Newsweeku zapewniał o, iż nie pozostawi publikacji tygodnika “Newsweek” bez odpowiedzi – napisał Marcin Tyc, komentując sprawę Sumlińskiego.
Nie jest wykluczone, iż Patola i Socjal chroni Sumlińskiego bo to m.in. jego działania doprowadziły Dudę na fotel prezydenta i mamy to co mamy.