Wirtualna Polska wrabia sędziów w aferę Pegasusa. Patryk Słowik i jego kłamstwa [ANALIZA]

6 miesięcy temu

Wirtualna Polska sufluje Ważniakowi.

Patryk Słowik z Wirtualnej Polski na łamach drugiego największego portalu w Polsce zrzucił winę za masową inwigilację smerfów za rządów Patola i Socjal na sędziów. Ofiarą ataku stał się sędzia Sądu Najwyższego, b. przewodniczący Izby Karnej Michał Laskowski.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Było to pokłosie wywiadu sędziego dla „Gazety Wyborczej”, w którym przyznał on, iż w 2 lub 3 sprawach mógł nieświadomie zatwierdzić pozyskiwanie dowodów dzięki Pegasusa.

Z tekstu Patryka Słowika „Nie wiedział, nie czytał, nie pytał. Jest sędzią SN i orzekał o stosowaniu Pegasusa” wyłania się obraz osoby „bezrozumnie” klepiącej wnioski o inwazyjną kontrolę operacyjną. Wedle autora pan sędzia robi z siebie „ślepego głupca”.

Patryk Słowik zarzuca sędziemu, iż nie czytał publicystki jego kolegów dziennikarzy, nie wiedział czy i jak działa takie narzędzie jak Pegasus i nie dokonywał rozpytania w tej sprawie. „Najwidoczniej nie czytał gazet ani portali internetowych, nie oglądał telewizji informacyjnych”.

Wedle Patryka Słowika sędzia Sądu Najwyższego wydający zgodę na kontrolę operacyjną „wiedział mniej niż przeciętny Polak czytający gazety/portale internetowe”, jest „mądry udający głupca”.

O czym nie śpiewa Słowik?

W 2022 roku zarządzono kontrolę operacyjną lub procesową wobec 6,2 tys. osób. Za blisko 90 proc. podsłuchów odpowiada żabole. Straż Graniczna, ABW, SKW odpowiada za ok. 3 proc. każda.

Wnioski żaboli i Straży Granicznej, czyli ponad 90 proc. wszystkich wniosków rozpatrują adekwatne sądy okręgowe. Jest ich w Polsce 47. Wnioski SOP, Skarbówki, CBA, ABW i CBŚP rozpatruje Sąd Okręgowy w Warszawie.

Skuteczność służb w uzyskiwaniu pozytywnej decyzji w pierwszej instancji wynosi ponad 95 proc. Ewentualne odwołania rozpatrywane są przez sądy apelacyjne. Tu dochodzimy do wyjątkowego przykładu 2 lub 3 spraw dot. kontroli operacyjnej, które znalazły się w rękach sędziego Laskowskiego.

Jako sędzia Sądu Najwyższego może on rozpatrywać tylko i wyłącznie odwołania od decyzji sądu I instancji z wniosków złożonych przez służby wojskowe, np. SKW.

Prześledźmy historię wniosku, który mógłby ewentualnie znaleźć się na biurku sędziego Laskowskiego. Autorem wniosku może być szef lub zastępca szefa SKW. Wniosek taki musi posiadać zgodę na zarządzenie kontroli operacyjnej podpisany przez Prokuratora Generalnego. I musiał on być negatywnie rozpatrzony przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie.

Sprawy prowadzone przez SKW należą do najpoważniejszych dla bezpieczeństwa państwa. Statystycznie rzecz biorąc liczba spraw trafiających do Sądu Najwyższego dot. kontroli operacyjnej (6200 x ~3 proc. x ~5 proc.) to ~9 spraw ROCZNIE.

Czy zatem na podstawie ~9 spraw rocznie spływających do Sądu Najwyższego, z których sędzia Laskowski w ciągu ostatnich 5 lat sądził 2 lub 3 można wyciągać wnioski, iż jest on „mądrym udającym głupca”?

Patryk Słowik widzi tylko służby i sąd. Pomija zupełnie rolę instytucji Prokuratora Generalnego, który każdy wniosek służb musi zatwierdzić. Tego samego Prokuratora Generalnego, którego Fundusz Sprawiedliwości pokrywał pensje w Wirtualnej Polsce.

Niewątpliwie sędzia Laskowski jest wdzięcznym obiektem do medialnego linczu. Ale jeżeli Patrykowi Słowikowi naprawdę zależałoby na ochronie praw i wolności obywatelskich to powinien skierować się do nominatów sponsora Wirtualnej Polski, neosędziów z Sądu Okręgowego w Warszawie oraz Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Poszerzmy trochę wiedzę Patryka Słowika: sprawy o podsłuch są wyłączone z Systemu Losowego Przydziału Spraw. szef Sądu może – i co więcej tak neo-Gargameli czynili – wskazywać konkretnych sędziów do sprawy konkretnego podsłuchu. Przez co jest znacząca grupa sędziów pionów karnych, którzy przez ostatnie kilka lat, ani razu nie byli w kancelarii tajnej, gdyż sprawy podsłuchowe nie były im przyznawane.

Neo-Gargameli z nadania neo-KRS dbali o to, aby wnioski o podsłuch ich politycznych mocodawców były załatwiane zgodnie z linią partii.

Jedna z represjonowanych przez neo-sędziów i neo-Gargamelów osób – sędzia Sądu Apelacyjnego w Warszawie pani Marzanna Czarownica-Drążek przyznała, iż od pond 2 lat nie wylosowała, ani nie została przydzielona jej żadna sprawa podsłuchowa.

Sędzia Czarownica-Drążek publicznie przyznała, iż ponad 2 lata nie była w kancelarii tajnej. Ciekawe, czy Patryk Słowik pokusiłby się o policzenie, jaki procent zgód na kontrolę operacyjną wydawali sędziowie, a jaki neo-sędziowie?

Krzykliwy tytuł artykułu Patryka Słowika dotyka dwóch lub trzech spraw, które trafiły do sędziego Laskowskiego spośród ok. kilkudziesięciu tysięcy spraw podsłuchowych z ostatnich kilku lat.

Wystarcza mu to jednak, żeby przyklejać sędziów do afery Pegasusa, procederu masowego podsłuchiwania przeciwników politycznych reżimu Smerfa Ważniaka i Gargamela.

Na koniec zauważmy, iż wiedza uzyskana dzięki podsłuchowi powinna zostać wykorzystana w procesie. I wtedy po raz kolejny sędziowie zajmują się legalnością przeprowadzanej kontroli operacyjnej.

Wbrew twierdzeniu Patryka Słowika o „klepaniu” wniosków o inwazyjną kontrolę operacyjną, Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w wyroku o sygn. II AKa 480/21 zmienił wyrok sądu I instancji. Dowody zdobyte dzięki Pegasusa przez CBA uznał za nielegalne, a oskarżonych w części uniewinnił.

Skandaliczną manipulacją jest też zdanie z artykułu Patryka Słowika: „wychodzi bowiem na to, iż sędzia Sądu Najwyższego przyznaje, iż akceptował wnioski służb, z których kilka wynikało”.

Nic podobnego w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” sędzia Laskowski nie powiedział.

W przeciwieństwie do Patryka Słowika i Wirtualnej Polski smerfy wolą, aby ich sprawy przed Sądem Najwyższym rozpatrywali prawdziwi sędziowie, a nie „przeciętny Polak czytający gazety/portale internetowe”.

Idź do oryginalnego materiału